Proces lubiński - milicjant stara się o odroczenie wykonywania kary
B. oficer MO Bogdan G. skazany w "procesie lubińskim" złożył apelację od decyzji Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który odrzucił jego prośbę o odroczenie wykonywania kary. Bogdan G. został skazany na rok i trzy miesiące więzienia za kierowanie pacyfikacją manifestacji NSZZ "Solidarność" w Lubinie w 1982 r., podczas której zginęło trzech mężczyzn.
Milicjant stara się odroczenie wykonywania kary ze względów zdrowotnych; wcześniej starał się z tych samych powodów o ułaskawienie, ale sąd odrzucił również tę prośbę.
Jak poinformował w czwartek PAP rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Witold Franckiewicz, termin rozprawy apelacyjnej dotyczącej rozpatrzenia odmowy odroczenia wykonania kary, został wyznaczony na przyszły tydzień.
W czasie demonstracji NSZZ "Solidarność" 31 sierpnia 1982 r. na ulicach Lubina zginęli: Mieczysław Poźniak, Andrzej Trajkowski i Michał Adamowicz.
2003 r. Sąd Okręgowy skazał dwóch b. milicjantów i ZOMW-ca. Ale tylko dowódca plutonu ZOMO Tadeusz J. odbywa karę 2,5 roku więzienia. Wobec b. z-cy komendanta MO w Lubinie Jana M. w 2004 sąd apelacyjny uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Proces toczy się przed wrocławskim sądem. Natomiast b. z-ca komendanta wojewódzkiego MO w Legnicy Bogdan G. stara się o odroczenie kary ze względu na zły stan zdrowia.
Bogdan G. złożył jeszcze kasację od wyroku skazującego do Sądu Najwyższego, ale nie został jeszcze wyznaczony termin rozprawy. "Skazany mógłby jeszcze starać się o przerwę w odbywaniu kary, ale najpierw musiałby trafić do więzienia. Tymczasem G. nie zaczął jeszcze odbywać swojego wyroku" - mówił Franckiewicz.
Tzw. proces lubiński po raz pierwszy rozpoczął się w 1993 r. Po dwóch latach sąd uniewinnił Bogdana G. z braku wystarczających dowodów. Janowi M. zmieniono kwalifikację prawną czynu na niedopełnienie obowiązków służbowych i umorzył postępowanie. Tadeuszowi J. również zmieniono kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci i umorzono postępowanie z powodu przedawnienia.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w 1996 r. uchylił jednak ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Drugi proces rozpoczął się w 1997 r., ale i tym razem oskarżeni nie zostali ukarani. Sąd uznał, że oskarżeni są, co prawda, winni śmierci manifestantów, ale kara za to podlega umorzeniu, bo sprawę obejmuje amnestia z 1984 r.
Sprawa ponownie trafiła do Sądu Apelacyjnego, który podobnie jak za pierwszym razem, uchylił wyrok. Wyrok uchylono jednak tylko ze względów proceduralnych. Pod uzasadnieniem wyroku podpisało się dwóch sędziów i czterech ławników, czyli o jednego za dużo. Ostatecznie sprawę rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny. Zadecydował, że nie ma amnestii dla winnych zbrodni PRL, m.in. dlatego, że ich czyny nie były wtedy ścigane. Oznacza to, że wrocławski sąd nie mógł wobec oskarżonych ponownie zastosować amnestii z 1984 r.