Proces znanego aktora. Potrącony motocyklista zabiera głos

Jerzy S., który jest oskarżony o prowadzenie pod wpływem alkoholu, nie stawił się dziś w sądzie w Krakowie, gdzie ruszył jego proces. Poważne zarzuty wobec śledztwa w tej sprawie ma motocyklista, który został potrącony przez znanego aktora.

Proces Jerzego S. Potrącony motocyklista zabiera głos
Proces Jerzego S. Potrącony motocyklista zabiera głos
Źródło zdjęć: © East News | Artur Barbarowski
oprac. PAB

Jerzy S. w połowie października ubiegłego roku potrącił na al. Mickiewicza w Krakowie 44-letniego motocyklistę. Jechał dalej, bo - jak tłumaczył potem na miejscu policji - nie zauważył kolizji. Kiedy został zatrzymany, badanie wykazało, że ma 0,7 promila alkoholu w organizmie.

W środę Jerzy S. nie pojawił się w sądzie. Przyszedł za to poszkodowany w kolizji motocyklista. Jak powiedział dziennikarzom, w trakcie śledztwa doszło do nieprawidłowości. Zarzucił, że nagranie z kamery umieszczonej na jego motocyklu zostało zmienione. Twierdzi, że nie ma na nim samego momentu kolizji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pijany uciekał przed policją. Wpadł przez miejski monitoring

— Wycięta jest także ścieżka dźwiękowa, na której słychać moment uderzenia — powiedział w rozmowie z mediami motocyklista.

Motocyklista dodał też, że kilka dni po potrąceniu, został napadnięty. Jak dziś relacjonował, dwaj mężczyźni mieli mu powiedzieć, że jeśli udostępni nagranie z wypadku, to będzie miał kłopoty. Twierdzi, że mężczyźni mieli mieć ze sobą broń.

Prokuratura zaprzecza, że nagranie został zmanipulowane. - Zawiera dźwięk, jest w kolorze, osobiście je odtwarzałem i nie było wcześniej żadnych uwag - odpowiada prokurator Bartłomiej Legutko.

Chcieli wyłączenia jawności

Obrona Jerzego S. wnosiła o wyłączenie jawności pierwszej rozprawy z uwagi na ważny interes oskarżonego, ale wycofała wniosek z uwagi na to, że aktor nie stawił się na rozprawę.

Wcześniej podczas przesłuchania w prokuraturze, Jerzy S. przyznał się do tego, że prowadził pojazd, będąc pod wpływem alkoholu. - Wynikało to z faktu, że był wcześniej umówiony z pewną osobą, która przypomniała mu o tym spotkaniu nagle, on zapomniał o tym spotkaniu, w związku z tym czując się dobrze po kilku godzinach od spożycia alkoholu, wsiadł do samochodu i jechał na to spotkanie - informował po przesłuchaniu prokurator Janusz Hnatko.

Źródło: Onet, Polsat News, PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (394)