PolskaProces "Inki": oskarżona kręci głową

Proces "Inki": oskarżona kręci głową

Przeczące kręcenie głową - taka była odpowiedź Haliny G. - "Inki", oskarżonej o pomoc w zabójstwie
Jacka Dębskiego, gdy sędzia spytał ją w poniedziałek, czy ma coś do dodania w tej sprawie "w nowej sytuacji".

Proces "Inki": oskarżona kręci głową
Źródło zdjęć: © PAP

26.05.2003 | aktual.: 26.05.2003 15:38

Poniedziałek jest przed Sądem Okręgowym w Warszawie pierwszym dniem po kilkutygodniowej przerwie w procesie "Inki". Sąd obraduje już po tym, jak domniemany zleceniodawca zabójstwa Dębskiego Jeremiasz Barański, pseud. Baranina, popełnił samobójstwo w celi wiedeńskiego aresztu.

Na poniedziałkową rozprawę nie stawił się świadek, który miał opowiadać o interesach finansowych Dębskiego. Tymczasem prokurator Andrzej Komosa złożył wniosek o przesłuchanie dwóch nowych świadków. Jednym z nich jest Adam R., znajomy Barańskiego i "Inki", na którego kobieta niedługo po swym zatrzymaniu wskazała jako na zabójcę Dębskiego. W dalszym toku śledztwa, gdy ustalono już, że kto inny zabił byłego ministra sportu, "Inka" przyznała, że wiedziała, iż Adam R. w chwili dokonania tej zbrodni był poza granicami kraju, dlatego nie obawiała się wskazać na niego.

R. niedawno został wydany Polsce przez USA. Przebywa w areszcie, jest podejrzany o dokonanie innych przestępstw. Sąd zgodził się z wnioskiem prokuratora, by przesłuchać R. na temat jego znajomości z Barańskim, z "Inką" oraz jego wiedzy o zabójstwie Dębskiego.

Drugim świadkiem, który ma być przesłuchany również jeszcze w poniedziałek, jest Robert P. Według prokuratury, mężczyzna ten miał widzieć zabójstwo Dębskiego, jednak wcześniej nie został przesłuchany. Jego przesłuchania przed sądem w Wiedniu domagał się obrońca Baraniny. Gdyby nie samobójstwo mafijnego bosa, do tego przesłuchania doszłoby przed wiedeńskim sądem. Do zabójstwa Dębskiego doszło w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r.

Wtedy to Dębski ze swymi kolegami świętował urodziny. W nocy przed lokal na warszawskim Powiślu wyprowadziła go Halina G., a tam płatny zabójca Tadeusz Maziuk, pseud. Sasza, zastrzelił byłego ministra. Gdy został aresztowany pod tym zarzutem, popełnił samobójstwo w celi warszawskiego aresztu. Na początku maja życie odebrał sobie także Jeremiasz Barański. "Inka" na salę sądową przychodzi pod ochroną policyjnych antyterrorystów. Jest także specjalnie chroniona w areszcie.(mk)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)