Trwa ładowanie...
25-05-2015 11:20

Proces Dariusza P. ws. podpalenia domu, w którym zginęła jego pięcioosobowa rodzina

Przed Sądem Okręgowym w Gliwicach ruszył proces Dariusza P., któremu prokuratura zarzuca podpalenie domu w Jastrzębiu Zdroju i zabicie w ten sposób pięciorga członków najbliższej rodziny. Oskarżony nie przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie. Sąd ma się zająć wnioskiem oskarżonego o zbadanie wariografem po jego wyjaśnieniach.

Proces Dariusza P. ws. podpalenia domu, w którym zginęła jego pięcioosobowa rodzinaŹródło: PAP, fot: Andrzej Grygiel
d1prlpi
d1prlpi

W akcie oskarżenia napisano, że motywem zbrodni była chęć uzyskania pieniędzy z ubezpieczenia. Po odczytaniu aktu oskarżenia sąd rozpoczął przesłuchanie Dariusza P. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

"Nie było podpalenia, to był wypadek"

Nie doszło do żadnego podpalenia, to był wypadek - oświadczył Dariusz P. Według oskarżonego pożar w jego domu w Jastrzębiu Zdroju powstał od terrarium dla żółwia. Źródłem ognia była jego zdaniem żarówka latarki pozostawionej prawdopodobnie przez któreś z dzieci na plastikowej obudowie terrarium.

Oskarżony powiedział, że jest "zdumiony" opinią biegłego w zakresie pożarnictwa, według którego w mieszkaniu było sześć miejsc podłożenia ognia. P. przyznał, że podpalił w domu dwa polary i worek foliowy z plastikowymi butelkami, ale - jak twierdzi - zrobił to dzień po tragedii, pod wpływem rozpaczy, chcąc się zabić. Ognia nie udało się jednak wzniecić - powiedział P.

Zaprzeczał też ustaleniom prokuratury, że w mieszkaniu były poprzestawiane meble, a niektóre cenne przedmioty wyniesione do piwnicy. P. przekonywał, że telewizor był w piwnicy, bo z synem uczył się tam grać na perkusji i na ekranie telewizora obserwowali lekcje gry z internecie.

d1prlpi

Dariusz P. konsekwentnie twierdzi, że w czasie pożaru był w oddalonym o ok. 10 km zakładzie, w którym montował meble. Wyjaśnił, że często pracował nocą. Nie zgadza się to z analizami logowań jego telefonu, według których był wówczas w pobliżu domu. Ocenił, że analizy logowań są niewiarygodne. Pytany o to, dlaczego nie odebrał telefonu od syna, który alarmował o pożarze, odpowiedział, że wyłączył dźwięk w telefonie.

Sam sobie wysyłał sms-y

Oskarżony przyznał natomiast, że wysyłał sobie sms-y, które miały sugerować, że ktoś mu grozi. W ten sposób chciał odsunąć od siebie podejrzenia, że jest sprawcą pożaru.

- Na postawie odczytanego aktu oskarżenia staję przed wysokim sądem jako manipulant, pozbawiony wszelkich uczuć psychopata i zwyrodnialec, który zachował się gorzej od tyranów i esesmanów, ale to nieprawda - dodał P.

Kwestionował obciążające go opinie biegłych. Według niego, zostały one sporządzone nie o oparciu o wiedzę i doświadczenie specjalistów, lecz o akta sprawy i "pod dyktando prokuratury". Wniósł o to, by sąd sprawdził jego wiarygodność przy pomocy badania wariografem, czyli wykrywaczem kłamstw. Sąd ma zająć się tym wnioskiem po odebraniu wyjaśnień od oskarżonego.

d1prlpi

Sąd wcześniej odrzucił wniosek o wyłączenie jawności procesu, czego domagał się pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Argumentował, że obecność mediów może krępować składających zeznania świadków i naruszyć ważny interes prywatny pokrzywdzonych.

Do wniosku przychylił się też sam oskarżony, wskazując, że sprawa ma skomplikowany charakter. Sąd nie podzielił tej argumentacji. Sędzia Ryszard Furman wskazał, że sprawa wzbudza uzasadnione zainteresowanie społeczne.

Tragiczny pożar

W pożarze, do którego doszło w maju 2013 roku, zginęła żona Dariusza P. oraz czworo ich dzieci. P. został zatrzymany i aresztowany pod koniec marca 2014 r. Gliwicka prokuratura zarzuciła mu zabójstwo pięciu osób, a także usiłowanie zabójstwa szóstej - najstarszego syna, który ocalał z pożaru.

d1prlpi

Dariusz P. w śledztwie nie przyznał się do winy, zmieniał wyjaśnienia. O to, czy przyznaje się do zarzutów, spyta go ponownie sąd po odczytaniu aktu oskarżenia. Prokuratura nie ma wątpliwości, że to on podłożył ogień w domu, w którym spała jego żona i dzieci. Zdaniem prokuratury ciąg poszlak zgromadzonych w sprawie tworzy zamknięty łańcuch, a pozostałe wersje, są nieprawdopodobne.

Motyw

Motywem przestępstwa miała być chęć uzyskania pieniędzy z polis. Według ustaleń śledztwa Dariusz P. na krótko przed pożarem zawarł szereg umów ubezpieczeń majątkowych i osobistych - na wysokie kwoty. Z domu usunął wartościowe przedmioty. Miał poważne długi, m.in. zadłużenie w urzędzie skarbowym.

Akt oskarżenia trafił do sądu w marcu br. Prokuratura zakwalifikowała przestępstwo jako "sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób w postaci pożaru, w następstwie którego sześć osób odniosło poważne obrażenia ciała, z których pięć osób zmarło oraz usiłowanie zabójstwa jednej osoby". Według śledczych dowody wskazują, że oskarżony działał "w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia członków swojej rodziny".

d1prlpi

Biegły: ogień podłożono w wielu miejscach

Jednym z kluczowych dowodów w sprawie jest opinia biegłego z zakresu pożarnictwa, jednoznacznie wskazująca na podpalenie. Ogień podłożono w domu w sześciu miejscach. Żaluzje były zamknięte i zablokowane w taki sposób, by nie można ich było otworzyć. Opinia z zakresu mechanoskopii potwierdziła, że w domu nie było śladów włamania.

Zdaniem prokuratury, aby upozorować przypadkowe powstanie pożaru, P. podrzucił mysz - chodziło o zasugerowanie, że gryzoń przegryzł kable, doprowadzając do zwarcia. Podczas przeprowadzonej sekcji gryzonia, okazało się, że zwierzę zdechło wcześniej, na skutek urazu mechanicznego. Niezależnie od tego, stwierdzono, że kabel został przecięty.

Z jeszcze innej opinii biegłych, którzy badali logowania telefonu podejrzanego, wynika, że P. - wbrew swym twierdzeniom - w czasie pożaru był w pobliżu domu. Inną badaną kwestią były sms-y z pogróżkami, które P. pokazywał śledczym, aby skierować śledztwo na fałszywe tory - chodziło o zasugerowanie, że podpalaczem jest inna osoba, która miała mu grozić. Podczas śledztwa znaleziono przy nim telefon, z którego wysyłano te wiadomości.

d1prlpi

Według biegłego lingwisty, wiadomości - zarówno u odbiorcy, jak i nadawcy tekstu - zostały sporządzone przez tę samą osobę. Ich treść porównywano też m.in. z tekstem wywiadu, którego P. udzielił dziennikarzom. Ostatecznie P. przyznał w śledztwie, że sam pisał do siebie te wiadomości, wiedząc, że nie ma dostatecznego alibi.

Obserwacja psychiatryczna

Biegli, którzy podczas śledztwa przez kilka tygodni obserwowali Dariusza P. w Szpitalu Psychiatrycznym przy Areszcie Śledczym we Wrocławiu uznali go za poczytalnego. Stwierdzili u oskarżonego cechy osobowości psychopatycznej. Jak podawała prokuratura, P. najprawdopodobniej symulował niepoczytalność m.in. czerpiąc wiedzę ze znalezionej u niego w domu książki "Psychiatria kliniczna i pielęgniarstwo psychiatryczne". Wobec Dariusza P. prowadzone były wcześniej inne sprawy karne o charakterze gospodarczym. Podczas zleconych w ich ramach badań, przeprowadzonych w warunkach ambulatoryjnych, biegli uznali go za niepoczytalnego (teraz będą one weryfikowane).

Do tragedii doszło 10 maja 2013 r. Powierzchnia pożaru była niewielka - ok. 15 m kw. Jego ognisko znajdowało się na piętrze domu jednorodzinnego, paliła się część schodów i szafa. W wyniku pożaru zmarło pięć osób, ocalał tylko najstarszy syn. Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci ofiar było zatrucie tlenkiem węgla. Na miejscu zginęła 18-letnia najstarsza córka, czterolatka - w trakcie udzielania pomocy. Potem w szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Cieszynie zmarli kolejno: 10-letni chłopiec i 40-letnia matka dzieci oraz 13-letnia dziewczynka.

d1prlpi

Cała piątka spoczęła w jednym grobie na cmentarzu w Jastrzębiu Zdroju. Żegnali ich członkowie rodziny, mieszkańcy miasta i metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, który przed tragedią odwiedził rodzinę P. podczas swej wizytacji w parafii. Podczas uroczystości pogrzebowych abp Skworc wspominał zaangażowanie rodziny P. w życie Kościoła - 10-latek był ministrantem, jego starsze siostry działały w stowarzyszeniu Dzieci Maryi, a rodzice byli związani z ruchem "Światło-Życie". P. miał opinię przykładnego ojca i wzorowego męża.

d1prlpi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1prlpi
Więcej tematów