Proces b. ZOMO-owca w związku z Czerwcem '76 odroczony
Początek procesu byłego funkcjonariusza ZOMO w
Lublinie, Jana D., oskarżonego o czynny udział w tłumieniu
protestu robotniczego 25 czerwca 1976 r. w Radomiu, został w
odroczony do 7 grudnia.
23.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 16:47
Podczas rozprawy w radomskim sądzie okręgowym oskarżyciel dołączył do akt nowe materiały dotyczące zasad pracy ówczesnej milicji.
Prokurator Andrzej Wojtyś z radomskiego ośrodka Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie poinformował, że prowadzący śledztwo w sprawie wydarzeń Czerwca '76 otrzymali archiwalne dokumenty z lat 70. z komend wojewódzkich policji na terenie całego kraju, w tym z komendy głównej.
Są to dokumenty na temat zasad zatrzymywania, kontrolowania i stosowania środków przymusu używanych przez Milicję Obywatelską (MO). Często miały one klauzulę tajności. Zostały odtajnione decyzją ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Te dokumenty stanowią uregulowanie zasad funkcjonowania organów ścigania. W naszej ocenie mają olbrzymie znaczenie dla treści wyjaśnień oskarżonego- powiedział Wojtyś.
Sąd przychylił się do tego wniosku i odroczył sprawę do 7 grudnia. Oskarżony stawił się w czwartek w sądzie.
56 - letniemu Janowi D. zarzucono popełnienie dwóch czynów, które stanowią zbrodnię komunistyczną. Został oskarżony o to, że 25 czerwca 1976 roku wspólnie z innym, nieżyjącym już funkcjonariuszem lubelskiego ZOMO, podczas zatrzymywania Mariana S. pobił go narażając na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszkodzenia zdrowia.
Według ustaleń śledztwa, Jan D. zadawał mu uderzenia pięściami w twarz i tułów. Zatrzymany doznał rany lewego policzka, zasinienia lewego oczodołu i zasinienia pleców. Byłemu ZOMO-wcowi grozi za to kara pozbawienia wolności do trzech lat. Drugi czyn dotyczy psychicznego i fizycznego znęcania się nad 28 zatrzymanymi uczestnikami protestu. W nocy z 25 na 26 czerwca Jan D. wraz z ponad czterdziestoma funkcjonariuszami ZOMO w Lublinie i MO w Szydłowcu koło Radomia konwojował ich do szydłowieckiego komisariatu milicji.
Według śledczych, Jan D. wziął udział w pobiciu skrępowanych w parach kajdankami zatrzymanych. Przechodzili oni pomiędzy grupami funkcjonariuszy ustawionych w dwóch szpalerach, czyli przez tzw. ścieżki zdrowia.
Zomowcy i milicjanci zadawali im uderzenia pałkami określanymi w terminologii służbowej jako pałki szturmowe, oraz pięściami i nogami obutymi w ciężkie buty typu wojskowego.
Zatrzymani byli bici po głowie, tułowiu i kończynach, co narażało ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Jan D. używał także wobec nich obelżywych słów i gróźb pozbawienia życia. Czyn ten jest zagrożony karą więzienia do pięciu lat.
Prokuratorzy radomskiego oddziału Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie prowadzą także śledztwo w sprawie innych funkcjonariuszy biorących udział w tłumieniu protestu społecznego 25 czerwca 1976 roku w Radomiu.
Dotychczas zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad zatrzymanymi postawiono kilkudziesięciu funkcjonariuszom ZOMO w Lublinie. W ramach tego postępowania śledczy badają również sprawę czterech byłych wysokich rangą funkcjonariuszy MO, SB i służby więziennej z Radomia.