Proces asystenta w MON niezakończony, świadek w RPA
Niemożność przesłuchania ważnego świadka z RPA od wielu miesięcy uniemożliwia zakończenie tajnego procesu Zbigniewa Farmusa - asystenta byłego wiceszefa MON. Farmus oskarżony jest m.in. o korupcję.
Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście po raz kolejny nie stawił się Paul Bester, obywatel RPA związany z jednym z koncernów zbrojeniowych. Proces znów odroczono - tym razem do 29 listopada.
Niejawny charakter procesu sprawia, że nikt nie udziela o nim informacji, dlatego nie jest znana rola Bestera w sprawie Farmusa, który jest oskarżony m.in. o żądanie łapówek od przedstawicieli zagranicznych firm uczestniczących w przetargach dla wojska.
Farmusa aresztowano w lipcu 2001 r. po spektakularnej akcji Urzędu Ochrony Państwa na promie płynącym do Szwecji. Śmigłowcem przewieziono do Polski. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw niemu latem 2002 r.
Byłemu asystentowi wiceszefa MON w rządzie Jerzego Buzka zarzucono, że jesienią 1998 r. i w lipcu 2000 r. żądał 150 tys. dolarów łapówek od przedstawicieli firm uczestniczących w przetargach zbrojeniowych, a od jednego z nich przyjął 20 tys. dolarów i ujawnił mu dokumenty zawierające tajemnicę służbową. Inny zarzut dotyczy ukrywania dokumentów zawierających tajne informacje, którymi nie miał prawa rozporządzać. Na poczet grożącej mu grzywny zabezpieczono jego mienie warte 170 tys. zł.
Proces Farmusa, któremu grozi do 8 lat więzienia, ruszył w lutym 2003 r. Nie wiadomo, czy oskarżony przyznaje się do winy. Pod koniec 2003 r. sąd zwolnił go z aresztu za 200 tys. zł kaucji. W miejsce aresztu sąd zastosował zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem jego dwóch paszportów - polskiego i kanadyjskiego oraz dozór policji.
Śledztwo wobec samego Szeremietiewa wszczęto w lipcu 2001 r., po publikacji w "Rzeczpospolitej", która napisała, że Farmus miał domagać się łapówek w imieniu swego szefa; wiceminister miał też nie dopełnić obowiązków, dopuszczając swego asystenta do tajnych materiałów, mimo braku odpowiedniego certyfikatu. Dziennik twierdził, że Szeremietiew wydawał więcej, niż zarabiał, kupując m.in. okazały dom pod Warszawą. Wiceminister zaprzeczał. Po publikacji został jednak zawieszony, a potem odwołany.
W listopadzie 2001 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie postawiła Szeremietiewowi zarzut przekroczenia obowiązków funkcjonariusza publicznego i ujawnienia tajemnicy państwowej osobie nieuprawnionej. W 2002 r. postawiono mu też zarzut płatnej protekcji i niedopełnienia obowiązków służbowych. Akt oskarżenia trafił do sądu w kwietniu 2004 r. Według oskarżenia, Szeremietiew miał m.in. w 1998 r. za łapówkę "ustawić przetarg" na kupno samochodów dla MON, by wygrał go Fiat Auto Poland. Szeremietiew zaprzeczał zarzutom, za które grozi mu do 10 lat więzienia.
Jego tajny proces zaczął się w końcu września przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście.