Proces apelacyjny księdza, który przejechał dziewczynkę
Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie księdza Tadeusza N. oskarżonego o spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginęła 11-letnia dziewczynka, ucieczkę z miejsca
wypadku i nieudzielenie pomocy żyjącemu jeszcze dziecku.
Do wypadku doszło w maju 2002 roku w miejscowości Połomia, na trasie Rzeszów-Barwinek. Z ustaleń prokuratury wynika, że dziecko zostało potrącone przez dwa samochody. Kierowcy pierwszego auta nie udało się dotychczas ustalić i śledztwo w tej sprawie zostało umorzone. Natomiast drugie auto prowadził oskarżony ksiądz, proboszcz parafii w jednej z podkarpackich wsi.
Według prokuratury, ksiądz jechał nieprawidłowo, bo zbyt blisko środka jezdni. Biegli stwierdzili, że jadąc bliżej pobocza ominąłby o kilkanaście centymetrów leżące na jezdni dziecko. W wyniku najechania dziewczynka doznała licznych i poważnych obrażeń głowy, które przyczyniły się do jej zgonu. Ponadto oskarżony nie zatrzymał się i nie udzielił ofierze pomocy. Ustalono, że Ania żyła jeszcze około kilkunastu minut po tym jak najechał na nią samochód księdza.
Prokurator Grażyna Kurczyna w mowie końcowej pierwszego procesu wycofała swój zarzut dotyczący przekroczenia przez oskarżonego dozwolonej prędkości o ok. 15 km. W uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Filip podkreślił jednak, że ksiądz jechał brawurowo, łamiąc zasady bezpieczeństwa ruchu na drodze.
W czasie procesu duchowny przyznał się jedynie do nieudzielenia pomocy dziecku. Twierdził, że dziewczynka wypadła spod kół ciężarówki jadącej tuż przed jego autem. Jednak biegli wykluczyli taką możliwość. Zdanie biegłych potwierdziły zeznania świadków. W ostatnim słowie ksiądz wyraził żal i ubolewanie.
W grudniu ub. roku sąd w Strzyżowie (Podkarpacie) skazał księdza na 3 lata pozbawienia wolności, 3-letni zakaz prowadzenia samochodu i 5 tys. zł nawiązki dla rodziny dziewczynki. Od wyroku odwołał się oskarżony.
Przewodniczący składu sędziowskiego Waldemar Nycz wytknął na rozprawie apelacyjnej uchybienia w postępowaniu policji, prokuratury i sądu I instancji. Błędy są m.in. w protokole oględzin miejsca wypadku i sekcji zwłok, która nagromadziła wątpliwości, zamiast je rozwiać. Zdaniem sędziego, wiele z tych błędów nie da się już naprawić.
Ogłoszenie decyzji sądu nastąpi 22 marca. Sąd zadecyduje, czy odesłać akta sprawy do prokuratury lub do sądu I instancji, czy podtrzymać wyrok.