PolskaProces 44-letniego Wojciecha K. Sąd zbada, czy przekroczono granice obrony koniecznej

Proces 44‑letniego Wojciecha K. Sąd zbada, czy przekroczono granice obrony koniecznej

W Sądzie Okręgowym w Opolu ruszył w czwartek proces 44-latka z Kędzierzyna-Koźla oskarżonego o zabójstwo w związku z przekroczeniem granic obrony koniecznej. Jeśli sąd przyjmie, że przekroczono granice obrony koniecznej, może nadzwyczajnie złagodzić karę.

Proces 44-letniego Wojciecha K. Sąd zbada, czy przekroczono granice obrony koniecznej
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

06.06.2013 | aktual.: 06.06.2013 11:40

Do zabójstwa doszło 8 lutego tego roku w Kędzierzynie-Koźlu. Według prokuratury 44-letni Wojciech K. popełnił je, działając w warunkach obrony koniecznej. Śledczy uznali, że mężczyzna przewracając i dusząc przez dłuższą chwilę Władysława Ł. podczas szarpaniny, do której doszło w trakcie libacji alkoholowej, odpierał bezprawny zamach na swoje zdrowie.

Prokuratura uznała to jednak za "niewspółmierny sposób obrony". Prokurator w trakcie śledztwa najpierw postawił Wojciechowi K. zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, potem ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym, a po zapoznaniu z wynikami sekcji zwłok zmienił zarzut i ostatecznie oskarżył Wojciecha K. o zabójstwo w związku z przekroczeniem granic obrony koniecznej.

Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu zrelacjonowała, że Władysław Ł. - ofiara zbrodni - był bratem konkubiny oskarżonego Wojciecha K. Mężczyźni znali się od lat, wielokrotnie spożywali razem alkohol. Z akt sprawy wynika, że podobnie było również w dniu poprzedzającym zabójstwo.

Mężczyźni pili razem alkohol. Władysław Ł. miał wtedy obrażać oskarżonego i prowokować go do bójki. Doszło do szarpaniny, ustnych pogróżek i obrażania. W pewnym momencie poszkodowany miał przewrócić oskarżonego, uderzać go w twarz i grozić mu zabójstwem. Po chwili jednak Wojciech K. zyskał przewagę, zrzucił z siebie Władysława Ł., oplótł ramionami szyję poszkodowanego i mocno przytrzymał w tej pozycji.

Według prokuratury duszenie trwało ok. dwóch minut. Gdy Wojciech K. rozluźnił uścisk, Władysław Ł. był nieprzytomny. Próbował go cucić, wezwano też pogotowie. Mimo reanimacji, w której uczestniczył również oskarżony, mężczyzna zmarł. Zdaniem prokuratora Wojciech K. musiał jednak w trakcie duszenia zdawać sobie sprawę z tego, że może zabić Władysława Ł. - Nie chciałem go zabić, nie planowałem. Chciałem go tylko uspokoić - mówił na rozprawie oskarżony.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)