Próbowano zabić przewodniczącego irackiego parlamentu
Największa partia arabskich sunnitów w Iraku potępiła zamach bombowy w bagdadzkiej Zielonej Strefie, którego sprawcy próbowali prawdopodobnie zabić przewodniczącego parlamentu Mahmuda Maszhadaniego.
22.11.2006 | aktual.: 22.11.2006 16:40
Zamach nastąpił we wtorek. W środę nieznani sprawcy poruszający się kilkoma samochodami zastrzelili w Bagdadzie ochroniarza Maszhadaniego i ranili drugiego.
58-letni Maszhadani jest arabskim sunnitą i w czasach Saddama Husajna działał w opozycyjnych ugrupowaniach fundamentalistów islamskich. Przewodniczącym parlamentu został w ramach porozumienia o podziale najwyższych funkcji w państwie między szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów. Latem naraził się politykom szyickim i kurdyjskim, gdy publicznie pochwalił partyzantkę sunnicką jako uprawniony ruch oporu.
Według anonimowych pracowników parlamentu mała bomba wybuchła we wtorek po południu w tylnej części samochodu pancernego należącego do kolumny aut Maszhadaniego, gdy samochód wjeżdżał na parking przy centrum konferencyjnym, gdzie obecnie zbiera się parlament. Trwało właśnie posiedzenie i Maszhadani, podobnie jak inni deputowani, znajdował się wtedy w budynku.
Eksplozja lekko raniła amerykańskiego ochroniarza, który prowadził samochód. Amerykanin wysiadł, obejrzał samochód i znalazł kilka innych ładunków wybuchowych przytwierdzonych do podwozia. Wówczas wezwał amerykańskich żołnierzy z psami wyszkolonymi w wykrywaniu materiałów wybuchowych.
Psy znalazły ładunki w innym samochodzie pancernym na parkingu kolumny aut Maszhadaniego.
Saperzy zdetonowali samochód, a wtedy, jak powiedział w środę amerykański rzecznik wojskowy ppłk Christopher Garver, nastąpiła seria eksplozji, które spowodowały pożar, ale nie wyrządziły większych szkód; nikt też nie zginął ani nie został ranny.
Mimo to według agencji Associated Press deputowani mogli opuścić centrum konferencyjne dopiero po kilku godzinach, gdy ugaszono pożar i dokładnie zbadano teren wokół budynku.
Zielona Strefa jest ufortyfikowaną i silnie strzeżoną enklawą, gdzie znajdują się siedziby rządu i parlamentu oraz ambasady USA i W. Brytanii. Dotychczas nie było znanego wypadku eksplozji bomby tak blisko najważniejszych budynków państwowych.
Informacje o tym, co zdarzyło się na parkingu przy centrum konferencyjnym, były we wtorek skąpe. Przedstawiciel parlamentu poinformował tylko, że zdetonowano dwa samochody z kolumny transportowej Maszhadaniego, bo psy wykryły w nich ładunki wybuchowe. Więcej szczegółów przedostało się do mediów dopiero w nocy i w środę rano.
"New York Times" podał w korespondencji z Bagdadu, że zdetonowany samochód pancerny wyglądał tak samo jak auto, którym jeździł Maszhadani, ale stanowił "przynętę", która miała zmylić zamachowców. Według agencji Associated Press, jednym z dwóch samochodów, do których podłożono ładunki wybuchowe, często jeździł syn Maszhadaniego.
Rzecznik największej partii arabskich sunnitów, Irackiej Partii Islamskiej Ammar Wadżih, potępił zamach i powiedział, że jego celem było "zahamowanie procesu politycznego". Zwrócił uwagę, że dostęp do samochodów przewodniczącego parlamentu ma bardzo ograniczona liczba osób.