Proboszcz ogołocił parafialną kasę i wyjechał
Potwierdziły się najgorsze obawy 11 tys. wiernych z parafii Świętego Ducha w Łowiczu. Były proboszcz ks. Franciszek Augustyński, który zniknął 16 maja, doszczętnie ogołocił parafialną kasę - czytamy w "Dzienniku Łódzkim".
06.07.2006 | aktual.: 06.07.2006 06:34
Kontrola finansowa, przeprowadzona przez nowego proboszcza i przedstawiciela łowickiej kurii, wykazała, że z parafialnego konta wyciągnięto nie tylko pieniądze, które wierni od ponad roku przekazywali kapłanowi na remont zabytkowej ambony oraz ołtarza św. Rocha, ale również drobniejsze wpłaty na msze w intencji zmarłych.
Oczywiście, niezależnie od tego będziemy się modlić za naszych zmarłych - zapewnia ks. Władysław Moczarski, który objął parafię Świętego Ducha pod koniec czerwca.
Z kościelnego konta mogło zniknąć co najmniej kilkadziesiąt tysięcy zł zebranych na renowację ołtarza i ambony. Wcześniejszy remont głównego ołtarza pochłonął 220 tys. zł - przypomina gazeta.
Nie zgłaszaliśmy zniknięcia pieniędzy organom ścigania i nadal jest to nasza wewnętrzna sprawa - mówi kanclerz Kurii Diecezji Łowickiej ks. Stanisław Plichta. Nie mamy też żadnych wieści o ks. Augustyńskim. Z tego, co wiem, jego zaginięcie także nie zostało zgłoszone policji - dodaje.
Według informacji "Dziennika Łódzkiego" były proboszcz może przebywać u przyjaciół w Wielkiej Brytanii. Nieoficjalnie mówi się, że powodem wyjazdu kapłana były jego hazardowe długi. (PAP)