Nie wiadomo na razie, czy Stojiljković pozbawił się życia. Przewieziono go do jednego z belgradzkich szpitali.
Stojiljković żył, kiedy przewieziono go do jednego z belgradzkich szpitali. Lekarze walczą o jego życie.
Kilka godzin wcześniej izba niższa jugosłowiańskiego parlamentu - Rada Obywatelska - przyjęła ustawę o współpracy z ONZ-owskim trybunałem ds. zbrodni wojennych na terenie byłej Jugosławii.
65-letni Stojiljković, poseł do jugosłowiańskiego parlamentu, był uważany za jednego z głównych kandydatów do ekstradycji, obok dwóch innych współpracowników Slobodana Miloszevicia, objętych tym samym aktem oskarżenia w sprawie Kosowa: byłego wicepremiera Nikoli Szainovicia i byłego szefa sztabu armii jugosłowiańskiej Dragoljuba Ojdanicia.
Stojiljković był ministrem spraw wewnętrznych Serbii w latach 1997-2000. Jest oskarżony o współudział w wypędzeniu kilkuset tysięcy mieszkańców Kosowa. Miał opinię jednego z najbardziej oddanych i najenergiczniejszych współpracowników Miloszevicia.
Stojiljković wielokrotnie zapowiadał, że nie da się wywieźć do Hagi.
Ustawa ta, którą w środę przyjęła izba wyższa, umożliwia przekazywanie pod ONZ-owską jurysdykcję oskarżonych o zbrodnie wojenne.
Ustawa jest wynikiem kompromisu: pod naciskiem czarnogórskich postkomunistów zezwala na ekstradycję tylko tych, którzy już zostali oskarżeni przez międzynarodowy trybunał. Oskarżeni w przyszłości mają podlegać jurysdykcji sądów krajowych. (mag)
