Próba przezwyciężenia polsko-niemieckich napięć
Niemieckie media oceniły poniedziałkowe
spotkanie polskich i niemieckich parlamentarzystów w Słubicach
jako próbę przezwyciężenia napięć we wzajemnych stosunkach,
wywołanych roszczeniami niemieckich wypędzonych.
Dziennik "Berliner Zeitung" napisał w opublikowanym we wtorek komentarzu, że spotkanie było próbą ponownego zbliżenia Polaków i Niemców. W ocenie berlińskiej gazety, do kryzysu w polsko-niemieckich stosunkach przyczyniły się zarówno roszczenia odszkodowawcze niemieckich wypędzonych, jak i uchwała Sejmu wzywająca polski rząd do domagania się reparacji od Niemiec.
"Berliner Zeitung" przytacza opinię marszałka Sejmu Józefa Oleksego, wyrażoną podczas spotkania w Słubicach, że uchwała Sejmu nie była sygnałem do nowej konfrontacji, lecz wyrazem silnych emocji. Gazeta powołuje się też na stanowisko szefa Bundestagu Wolfganga Thierse, który mówił o różnicach w ocenie zjawiska roszczeń. W Niemczech - jak powiedział - historycznie niemoralne roszczenia Pruskiego Powiernictwa nie mają żadnego poparcia. Niemcy prawie zupełnie nie zauważają istnienia Powiernictwa. Natomiast w Polsce jest to centralny temat polityki. Gazeta zwraca uwagę na apel Thiersego do partii politycznych, aby nie "instrumentalizowały" kwestii odszkodowań.
Były minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher wezwał Polaków i Niemców na łamach dziennika "Der Tagesspiegel" do jak najszybszego przezwyciężenia nieporozumień. Genscher zauważył, że uchwała Sejmu w sprawie reparacji, chociaż może wydawać się niezrozumiała, to jednak "nie spadła z nieba". "Aktorzy na scenie politycznej, którzy w 1990 roku odrzucili traktat polsko-niemiecki, a potem zgłaszali sprzeciw wobec przyjęcia Polski do UE, przez lata zakłócali stosunki niemiecko-polskie" - skrytykował polityk. Genscher dodał, że roszczenia odszkodowawcze wysuwane były nie tylko przez Pruskie Powiernictwo. "Kto prowokuje, ten nie powinien dziwić się przesadnym reakcjom po drugiej stronie" - uważa b. szef MSZ.
Sejm 10 września przyjął uchwałę mówiącą m.in. o tym, że Polska "nie otrzymała dotychczas należnej rekompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne wywołane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości przez Polskę". "Sejm RP wzywa rząd do podjęcia stosowanych działań w tej materii wobec rządu Republiki Federalnej Niemiec" - czytamy w uchwale.
Genscher podkreślił, że polscy politycy Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek i Władysław Bartoszewski opowiedzieli się za uspokojeniem emocji. "Niemcy powinny udzielić na to pozytywnej odpowiedzi" - oświadczył Genscher. Jego zdaniem, zabrać głos powinien Bundestag, aby uzmysłowić wszystkim Niemcom, że polityka zapoczątkowana przez traktat graniczny z 1970 r., akt końcowy KBWE, układ graniczny z 1990 r. i traktat o dobrym sąsiedztwie i współpracy z 1991 r. jest nieodwracalna.
Genscher wezwał Niemcy, Polskę i Francję do bliskiej współpracy w zjednoczonej Europie.
Pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej ARD zwrócił uwagę na brak w polskiej delegacji przedstawicieli partii, które najbardziej aktywnie popierały uchwałę Sejmu w sprawie reperacji wojennych. "Co należy uczynić, żeby nie dopuścić do pozwów niemieckich wypędzonych? Na to pytanie także dziś nie udzielono odpowiedzi. Istnieje jednak wola, aby regularnie się spotykać. Partie populistyczne, które najbardziej aktywnie popierają uchwałę dotyczącą reparacji, nie brały udziału w dzisiejszym spotkaniu. Po części dlatego, że nie są reprezentowane w prezydium parlamentu, po części jednak także dlatego, że tego nie chciały. Polsko-niemieckie pojednanie parlamentarne znajduje się więc co najwyżej w fazie początkowej" - ocenił warszawski korespondent ARD.