"Prezydentura Kaczyńskiego groźna dla Polski"
Bardzo obawiam się prezydentury Jarosława Kaczyńskiego, bo to oznaczałoby przedłużenie paraliżu ustawodawczego, z którym mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwa i pół roku - powiedział minister finansów Jacek Rostowski w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet. Rostowski podkreślił, że w sytuacji potencjalnie wielkich turbulencji w gospodarce światowej byłoby to groźne dla Polski.
12.05.2010 | aktual.: 19.05.2010 13:01
Gościem Radia ZET jest minister finansów Jacek Rostowski, wita Monika Olejnik, dzień dobry panie ministrze. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. Skraca się dystans między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim, czy obawia się pan prezydentury Jarosława Kaczyńskiego? Bardzo. Dlaczego? : Bo obawiam się, że oznaczałoby to przedłużenie paraliżu ustawodawczego, z którym mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwa i pół roku. I w obecnej sytuacji, potencjalnie wielkich turbulencji w gospodarce światowej widzimy, widzieliśmy co się działo tylko w ciągu ubiegłego tygodnia. Dzięki Bogu tamten kryzys udało nam się w niedzielę rano, o 3.00 nad ranem razem z naszymi partnerami z Unii Europejskiej i z Europejskiego Banku Centralnego zażegnać, ale nie możemy się łudzić, że przez następne sześć miesięcy, może nawet dłużej, będziemy mieli do czynienia z podobnymi, może nie aż na taką skalę, ale jednak, a może na większą, przepraszam, zjawiskami to w takiej sytuacji na podział władzy na szczycie, z którym mieliśmy
do czynienia przez dwa i pół roku nie możemy sobie pozwolić. Byłoby to groźne dla Polski. Ale wiadomo, że jak jest sytuacja kryzysowa to żaden prezydent nie będzie kładł kłód pod nogi? A pani to wie!? A pan wie, że będzie kładł? Nie, ale wystarczy, że - dla mnie, jako ministra finansów - wystarczy, że istnieje poważne ryzyko, że będzie. Mamy doświadczenie przecież tego kryzysu, który rozpoczął się w październiku 2008 r. i przez półtora roku byliśmy w absolutnym pacie ustawodawczym. Wszystkie propozycje rządu były przez poprzedniego prezydenta odrzucane. Często, zresztą chcę zaznaczyć, że pierwsza reakcja prezydenta Lecha Kaczyńskiego była czasami pozytywna, ale po kilku dniach i mam, przypuszczam, że to było po rozmowach z bratem, zmieniał stanowisko. Panie ministrze, czy według pana lepiej jest, że teraz nie jesteśmy w strefie euro, czy lepiej by było dla nas, gdybyśmy byli w strefie euro. Wie pani, to jest trochę tak, strefa euro jest tak jak dom, który potrzebuje wzmocnienia, naprawy, odmalowania w pewnym
sensie, jak są budowlani w domu to lepiej nie być w tym domu, bo jest dużo huku, kurzu trochę, może lepiej, że jesteśmy w naszym małym domku obok, a za te kilka lata, jak ta strefa euro będzie nie odbudowana, ale wzmocniona, pomalowana, już błyszcząca będziemy mogli się spokojnie wprowadzić. To właśnie takie zdanie było braci Kaczyńskich żeby lepiej być w tym domku, takim małym... Ale ja myślę, że oni nie wiedzieli, że będą te wstrząsy, zresztą te wstrząsy, nie przewidywali tych wstrząsów bynajmniej i w żaden sposób. Ale wiadomo było, wie pan, jak się patrzyło na to, co się dzieje w Grecji, w jaki sposób włodarze Grecji postępowali z gospodarką... : No nie, ale proszę pani myśmy mówili, ten spór miał miejsce ponad rok temu, kiedy nikt o Grecji w takim kontekście nie mówił. No dobrze, czyli to było myślenie profetyczne, żebyśmy jeszcze nie byli w... No nie, ale ja pani coś powiem. Tamten okres, wtedy to wiemy, co naprawdę się stało z gospodarką polską i w tamtym okresie nie można mówić o jakiś wizjach
profetycznych, bo w tamtym czasie też bracia Kaczyńscy mówili, że należy zwiększać deficyt. I nawet i to można na precyzyjnych liczbach przedstawić o jakieś 80 miliardów złotych, co byłoby 4,5% PKB, gdybyśmy byli, poszli tą drogą, którą PiS wtedy proponował, mielibyśmy dzisiaj deficyt na poziomie 11% PKB i bylibyśmy naprawdę podobni do Grecji. Poza tym jeśli chodzi o taką umiejętność profetyczną to ja bym jednak zwrócił uwagę na te dwa lata, 2006-2007, bardzo dobre lata, kiedy ktoś, kto miał umiejętności profetyczne, byłby dużo więcej obniżał deficyt, nawet osiągnął nadwyżkę. I w tamtym czasie to właśnie Platforma Obywatelska mówiła o dramatycznym, o konieczności wykorzystania tamtego czasu żeby obniżyć deficyt. : Dobrze, minister finansów Jacek Rostowski, ostatnio powiedział premier, że na razie nie jest priorytetem budowania kalendarza wejścia do strefy euro, tak powiedział w zeszłym tygodniu na konferencji prasowej. I słusznie, i zgadzam się z tym. Czyli na razie nie budujemy kalendarza, tak? To znaczy,
wie pani, kalendarz budujemy, ale on nie jest priorytetem. Mówimy, pan premier powiedział, że 15. rok jest możliwym rokiem. 15. rok wejścia do strefy euro. Tak, jest możliwym, ale już od dłuższego czasu mówimy bardzo jasno o tym, od ponad roku, że do strefy euro się nie spieszymy i trzeba umieć, wie pani, reagować także elastycznie na różne sytuacje. No właśnie i rynki wtedy zareagowały, kiedy pan premier powiedział o tym. Nie rynki Gazety pisały, że złoty nasz się osłabił przez tę wypowiedź premiera. Nie, pani redaktor, nie, ale to było zupełne nieporozumienie. W tym samym momencie pan prezes Europejskiego Banku Centralnego, dokładnie w tym samym momencie powiedział, że nie będzie, że Europejski Bank Centralny nie będzie kupował obligacji skarbowych i myślę, że jednak no z całym jakby biorąc pod uwagę no dużo większe znaczenie Polski dzisiaj niż kilka lat temu w gospodarce światowej to myślę, że tamta wypowiedź jednak bardziej zaważyła, zresztą było to widać w reakcji euro wobec dolara. Czyli nasi
analitycy, czytaj komentatorzy ekonomiczni... Myślę, że to tylko jedna czy dwie osoby tak uważały. Ale pamiętam tytuły w gazetach. To w gazetach tak było, ale wśród analityków to nie było stanowisko większościowe. Rząd szuka poparcia NBP w sprawie linii kredytowej, NBP mówi, że będzie elastyczna linia kredytowa z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, że poprze, ale obsługę musi ponieść rząd, a nie NBP. No wie pani ja myślę... ...czytaj z budżetu państwa, tak? Ja myślałem, że to jest spór co do zasadności linii, co do polityki gospodarczej, a nie spór o to, która z polskich instytucji poniesie koszty. Ta linia, tak jak ją mieliśmy teraz do 5 maja była tak skonstruowana, że nią się zajmował, można by powiedzieć, gospodarzem tej linii był Narodowy Bank Polski, zgodnie z ustawą o Narodowym Banku Polskim. Ale ona chroniła i jak ją teraz weźmiemy i bardzo się cieszę, że NBP zrobił chociażby taki krok, to ona będzie chroniła i złotówkę i bilans płatniczy, to jest odpowiedzialność Narodowego Banku Polskiego i sektor
prywatny i także swoją drogą jakieś ryzyka, które by istniały dla budżetu. Chroniłaby, ta linia będzie chroniła całą Polskę i chroniła całą Polskę w tym roku, który właśnie się skończył 5 maja. To jest nowy komunikat i będziemy musieli się nad tym zastanowić, ale mogę powiedzieć, że cieszę się, że Narodowy Bank Polski nareszcie zdaje sobie sprawę, że linia jest potrzebna. A jeśli mogę jeszcze jedną rzecz powiedzieć - ustawa utrudnia nam to, żeby budżet za to płacił, bo ustawa mówi jasno, że Narodowy Bank Polski pokrywa koszty związane z członkostwem w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i jest ewidentne, że to jest koszt związany z członkostwem i to jest problem. Ale to będzie pat. No wie pani, ale tutaj są, ja tylko mówię o tym jakie są problemy i dlatego nad tym będziemy się zastanawiali, ale gdyby się okazało, że moglibyśmy mimo jakby naturalnego znaczenia tej ustawy wziąć to na budżet i gdyby uważalibyśmy, że to jest stosowne to mogę na pewno powiedzieć, że gdyby potem się okazało, że Narodowy Bank Polski
potrzebowałby tych pieniędzy żeby bronić złotego... To będzie figa z makiem? ... im rachunku. Nie, nie będzie pan im rachunku wystawiał. Nie. To znaczy będzie figa z makiem, nie dostaną nic. Nie! W innym sensie. Nie zrozumiałam. ...że ja bym dał dostęp i nie będę domagał się żeby teraz zapłacili. Domagał się - a teraz mi zapłaćcie. I na koniec zanim przejdziemy na www.radiozet.pl - trzyma pan kciuki za PZU, na dzisiejszej giełdzie? No oczywiście, myślę że to jest... Kupił pan jakąś ich chociaż jedną akcję. Wie pani, nie miałem czasu po prostu. A, myślałam, że minister nie może. I prawdopodobnie nie mogę. Ja pani powiem tak, ja nie jestem właścicielem ani jednej akcji, więc nawet specjalnie... To można powiedzieć i szczęśliwiec. A, dziękuję pani. Dlaczego rządowi nie zależy na szybkiej obsadzie szefa Narodowego Banku Polskiego? Wie pani ja myślę, że rządowi bardzo zależy na szybkiej obsadzie szefa Narodowego Banku Polskiego, na pewno mnie bardzo zależy na tym. Problem polega na tym, że nie starczy, żeby
marszałek wyznaczył kogoś, trzeba też znaleźć większość w sejmie, która by takiego kandydata wybrała. I na pewno myślę, że politycy mają w tych czasach wyborczych pewien problem z łatwym dogadywaniem się. Tak, ale jednak trzeba poczynić próby, być może ta kandydatura by nie odpowiadała, druga by nie odpowiadała, ale chyba nie można tego odkładać po 4 lipca, bo wtedy, potem będą wakacje, potem będzie rozpoczęcie nowej sesji parlamentu powiedzmy w sierpniu, pod koniec sierpnia i okaże się, że dopiero w grudniu będziemy mieli szefa NBP. No tak, ale wie pani, to jest trochę tak, że taką sprawę trzeba załatwić dobrze za jednym razem. I problem polega na tym, że po to, żeby dobrze to załatwić za jednym razem to są potrzebne intensywne konsultacje. I w sytuacji, w której politycy bardzo dużo czasu muszą i słusznie spędzić na kampanię wyborczą, no to trochę trudno im jest może to zrobić. Ale z panią się zgadzam. Idealne rozwiązanie, najlepsze rozwiązanie byłoby szybkie wskazanie i szybki wybór nowego prezesa. To nie
może pan namówić lidera PO żeby dogadał się w tej sprawie z liderem PiS, z liderem SLD, z liderem PSL. Wie pani, ja nie wykluczam, że takie rozmowy też mają miejsce. Hm, dobrze. Czy to są prawdziwe słowa panie ministrze - "będą go wspominał jako świetnego fachowca, mądrego partnera i całą duszą oddanego Polsce człowieka". Tak mówił pan o panu Skrzypku, szefie NBP. To był bardzo smutny moment dla nas wszystkich i myślę, że w takich momentach słusznie myślimy o najlepszych cechach osoby i przez te dwa i pół roku współpracy było wiele momentów, kiedy właśnie tak było. Były także momenty, kiedy tak nie było, niestety, ale szczególnie pod sam koniec tego okresu, tuż przed katastrofą, pan prezes Sławek podjął bardzo odważną decyzję, o której zresztą wspomniałem na końcu tego przemówienia, interwencji na rynku walutowym żeby ograniczyć aprecjację złotego. To była bardzo potrzebna i odważna decyzja. I myślę, że musimy myśleć o tych najlepszych stronach tych, którzy odeszli. Pomoc dla Grecji obciąży nasz dług
publiczny? Pomoc dla Grecji w żaden sposób nie obciąży naszego długu publicznego. W tym sensie, że zwiększy się... Rentowność!? Tak, tak. Tylko minimalnie, troszkę się zwiększyła, bardziej ważna była ta decyzja z ubiegłej, znaczy z poniedziałku nad ranem, kiedy podjęliśmy te wszystkie stosowne decyzje razem z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, z Europejskim Bankiem Centralnym, z federalną rezerwą Stanów Zjednoczonych, które spowodowały, że to rozchwianie tych rynków obligacji skarbowych się dramatycznie uspokoiło i myślę, ale myślę tak, jak mówiłem wcześniej, że czeka nas sześć miesięcy poważnych zagrożeń i wstrząsów tego rodzaju, może nie na taką skalę, jeżeli dobrze będziemy nimi zarządzali, a na mniejszą, na większą skalę gdybyśmy źle nimi zarządzali. Uważam, że w tym kontekście mogę powiedzieć, że Polska odegrała bardzo pozytywną rolę jako taki de facto lider regionu w niedzielę i w poniedziałek rano. Myślę, że w ważny sposób ułatwiliśmy to dogadanie się wszystkich krajów w ramach Rady Ministrów
Finansów Unii Europejskiej. I myślę, że jakby węglem kamiennym naszej strategii walki z kryzysem jest współpraca międzynarodowa i wielokrotnie o tym mówiliśmy. I niestety tutaj muszę jeszcze raz wrócić trochę do polityki i do tych wyborów - nie wyobrażam sobie żeby PiS i jego prezydent mogły, gdyby był taki, mogli w taki sam sposób, mieliby taki naturalny odruch współpracy międzynarodowej, współpracy europejskiej, to jest... Sądzi pan, że Zyty Gilowskiej nie byłoby na to stać? Ale Zyta... Bo to ona była ministrem finansów, ja wiem, że teraz, ja wiem, że teraz jest w innym miejscu. Zyta Gilowska dość rzadko jeździła na radę ministrów finansów, także dlatego, że nie mówi po angielsku, ale ona oczywiście była najbardziej, można by powiedzieć, pozytywnie nastawiona do współpracy z naszymi partnerami, ale teraz jest w innym miejscu i myślę, że nie jest to jakby naturalnym instynktem Prawa i Sprawiedliwości żeby współpracować z partnerami. A w tym kryzysie, szczególnie w tym kryzysie finansów publicznych innych
krajów, czy niektórych innych krajów właśnie współpraca międzynarodowa jest kluczowa, a taka niechęć do tej współpracy, no to widać także w stosunku Prawa i Sprawiedliwości do elastycznej linii kredytowej. Unijny pakiet pomocowy może wpłynąć na koszt obsługi polskiego długu - tak uważają pytani przez Polską Agencję Prasową ekonomiści, tak uważa minister, były minister finansów prof. Gronicki. Tak, obniżając koszt obsługi, bo gdyby nie było tego pakietu to myślę, żeby nam było, tak wyskoczyło, że bylibyśmy w bardzo trudnej sytuacji. Chcę też powiedzieć coś takiego, fakt jest, że ten rząd przeprowadził Polskę suchą nogą przez tą pierwszą fazę tego kryzysu i widzimy to na ostatnich danych, szczególnie tych najważniejszych, dotyczących bezrobocia. Według szacunków ministerstwa pracy już na zasadzie informacji z urzędów pracy widzimy, że bezrobocie spadło kwiecień do marca trzy razy szybciej niż w ubiegłym roku, prawie o 100 tysięcy osób. I widać, że jeśli chodzi o tę pierwszą fazę kryzysu już z tego kryzysu
wychodzimy także w tej strefie w tym zakresie bezrobocia, które jest dla ludzi najważniejsze. I teraz mamy tę drugą fazę i myślę, że mogę powiedzieć, że kluczowe jest żeby w tej drugiej fazie właśnie była ścisła współpraca rządu z prezydentem, żebyśmy mogli nareszcie przeprowadzać nie tylko działania doraźne, jak w tej pierwszej fazie, ale także ustawy, które uzdrowią finanse publiczne Polski. I dlatego musimy mieć spójną władzę, spokojną władzę i silną władzę. : Tak, ale to oznacza, że Platforma by chciała mieć wszystko tak, prezydenta, premiera, prezesa NBP itp., itd. Proszę pani, a wykluczone, żeby Platforma miała prezesa NBP, absolutnie wykluczone. Prezes NBP musi być neutralny i autentycznie neutralny, nie ktoś, kto był członkiem partii, czy ministrem do przedwczoraj, a pojutrze jest prezesem NBP, wykluczone. Czyli wyklucza pan Leszka Balcerowicza. Leszek Balcerowicz nie jest członkiem partii. Był członkiem partii, był ministrem finansów. Ja nie mówię, że nie może być ktoś, kto był kiedyś mimo, że nie
sugeruję w tej chwili bynajmniej Leszka Balcerowicza, ale... Znaczy skreślił go pan, panie ministrze. Nie, nie skreśliłem, ale - nie No skreślił pan, bo był przywódcą Unii Wolności. Nie powiedziałem kogoś, kto przedwczoraj, pani redaktor powiedziałem, że skreślam kogoś kto był przedwczoraj członkiem partii, ministrem czy jakimś ministrem, skreślam na pewno siebie i skreślam wiele innych osób, to jest nie do pomyślenia, musimy przerwać jakby ten zaklęty krąg upartyjnienia Narodowego Banku Polskiego. Ale jeśli chodzi o to, że potrzebujemy żeby ta władza prezydencka i premierowska rządu współpracowały to nie mam co do tego żadnej wątpliwości - władza prezydenta i premiera w Polsce razem wzięte są mniejsze niż władza premiera w Wielkiej Brytanii. I pani widziała co się działo na rynkach wtedy, kiedy wydawało się, że w Wielkiej Brytanii nie będzie rządu, który będzie miał większość w parlamencie, czyli władzę, która jest większa nawet niż ta, którą prezydent i premier w Polsce mają razem. W tych niezmiernie
niebezpiecznych czasach musimy mieć tą spójną władzę, silną władzę i władza, która będzie jednoczyć, a nie dzielić Polaków. Wszystko w rękach wyborców. Dziękuję bardzo Jacek Rostowski był... Dzięki Bogu, bo na tym polega demokracja pani redaktor. Gościem Radia ZET był Jacek Rostowski, minister finansów dziękuje Monika Olejnik : Dziękuję pani, dziękuję państwu.