Prezydent zdumiony krytyką dotyczącą liczby polskich żołnierzy w Afganistanie
Prezydent Lech Kaczyński powiedział w Nowym Jorku, że jest zdumiony krytyką koalicjantów
dotyczącą liczby żołnierzy, których Polska ma wysłać do
Afganistanu. Podkreślił, że decyzja w tej sprawie została już
dawno podjęta.
18.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 02:19
Istniał jedynie problem, czy tych żołnierzy ma być 800, 850 czy 1000. To była sprawa nawet nie skali, bo wszystkie te liczby należą do tej samej skali - powiedział prezydent na konferencji prasowej w siedzibie ONZ.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego ogłoszenie informacji o wysłaniu przez Polskę 1000 żołnierzy do Afganistanu wywołało zalew doniesień prasowych "tak jakby to była decyzja niespodziewana", a po drugie, wywołało ataki koalicjantów PiS.
Te ostatnie bardzo ściśle łączę z faktem, że w Polsce 12 listopada odbędą się wybory samorządowe i one są w tym roku bardzo istotne - powiedział prezydent.
Na pytanie o zarzuty koalicjantów, że kosztowne dla Polski było ostatnie spotkanie z prezydentem USA Georgem W. Bushem premiera Jarosława Kaczyńskiego, prezydent odpowiedział, że niektórzy nie są w stanie znieść, że wizyta premiera w Stanach zakończyła się sukcesem. To bardzo źle o nich świadczy - podkreślił.
Jak dodał, tego rodzaju gadanie, że w ciągu kilku minut rozmowy z (prezydentem) Bushem zapadła decyzja dotycząca, ilu polskich żołnierzy pojedzie do Afganistanu, to najdelikatniej mówiąc, rzecz nieprawdziwa.
Polski prezydent ocenił wizytę premiera w USA jako udaną. Sam spotka się z Georgem W. Bushem podczas przyjęcia z okazji 61. sesji Zgromadzenia Generalnego ONZ w Nowym Jorku.
Elwira Wielańczyk