W poniedziałek prezydent Aleksander Kwaśniewski zawetował tzw. ustawę uwłaszczeniową. Uznał ustawę za prawnie niedobrą, niemożliwą do wprowadzenia i niesprawiedliwą.
Prezydent powiedział, że podejmując taką decyzję nie brał pod uwagę konsekwencji dla swoich notowań w sondażach przedwyborczych. Dodał, że dla niego ważne jest wykonywanie konstytucyjnych obowiązków.
Aby odrzucić prezydenckie weto, Sejm musiałby znaleźć większość 3/5 głosów, co jest praktycznie niemożliwe – z uwagi na kontrowersyjność ustawy.
Jeszcze przed decyzją prezydenta, ustawa uwłaszczeniowa - przygotowana przez grupę posłów AWS - wzbudziła wiele kontrowersji i polemik.
Zgodnie z nią, użytkownicy mieszkań komunalnych, zakładowych i lokatorskich spółdzielczych - otrzymają je na własność. Ci, których nie obejmie uwłaszczenie bezpośrednie, mieliby dostać tzw. bony uwłaszczeniowe, w bliżej niesprecyzowanym systemie.
14 lipca br. - przy sprzeciwie posłów UW i SLD - Sejm ustawę przyjął. Została odesłana do Senatu, który zaproponował do niej kilkadziesiąt poprawek, m.in. uwłaszczenie działek pracowniczych.
8 września Sejm - po raz kolejny przy sprzeciwie posłów z UW i SLD - przyjął część z nich, chociaż nie tę, która dotyczy działkowców.
Ustawa uwłaszczeniowa stała się jednym z ważnych tematów prezydenckiej kampanii wyborczej. Za jej wprowadzeniem w życie opowiedział się m.in. Marian Krzaklewski, a przeciw m.in. Andrzej Olechowski.(mon)