Prezydent wysłał do Kijowa Michała Kamińskiego
Prezydent Lech Kaczyński wysłał do Kijowa
swojego przedstawiciela ministra Michała Kamińskiego -
poinformował Mariusz Handzlik, podsekretarz stanu w
prezydenckiej Kancelarii odpowiedzialny za sprawy zagraniczne.
16.01.2009 | aktual.: 16.01.2009 11:10
W piątek w Kijowie odbędą się rozmowy ukraińsko-słowackie w sprawie dostaw gazu; na to spotkanie został zaproszony prezydent Lech Kaczyński, ale zdecydował o wysłaniu swego przedstawiciela Michała Kamińskiego - powiedział Handzlik. Zaznaczył też, że w Kijowie przebywa szef MSZ Radosław Sikorski, który w środę uczestniczył w rozmowach prezydentów Polski i Ukrainy w Wiśle. Handzlik podkreślił, że w tej sprawie rząd i prezydent reprezentują jednolite stanowisko.
Prezydencki minister poinformował, że w czwartek wieczorem Lech Kaczyński rozmawiał telefoniczne z prezydentem Ukrainy. Wiktor Juszczenko - mówił Handzlik - zrelacjonował przebieg swoich rozmów z europejskimi przywódcami, w tym z premierem Wielkiej Brytanii Gordonem Brownem.
Według Handzlika, Juszczenko jeszcze raz zapewnił, że Ukraina jest wiarygodnym partnerem i chce jak najszybciej zakończyć gazowy konflikt z Rosją.
Samolotowy chaos
Wcześniej były spekulacje na temat samolotu, którym miał na szczyt ws. kryzysu gazowego, lecieć sam prezydent Lech Kaczyński. Ze źródeł wojskowych nieoficjalnie dowiedziała się PAP, że 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego przygotował do dyspozycji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na wypadek jego ewentualnego, wylotu na Ukrainę, samolot JAK.
Z dużego rządowego samolotu TU-154M korzysta obecnie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który przybywa na Ukrainie. Z pierwszych informacji piątkowego poranka z polskiej ambasady w Kijowie wynikało, że samolot ten wraca do Warszawy.
Kancelaria Prezydenta w piątak rano informowała, że nie było decyzji w sprawie wylotu Lecha Kaczyńskiego na Ukrainę.
"Dziennik" z kolei napisał, że prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko zaplanował na piątek w Kijowie gazowy szczyt państw Europy Środkowo-Wschodniej. Zaproszenie przyjął Lech Kaczyński. Kulisy szczytu zapewne nie trafiłyby do opinii publicznej, gdyby Polska dysponowała więcej niż jednym sprawnym rządowym samolotem.
Prezydent Lech Kaczyński zamówił samolot na piątek rano. I tu pojawił się problem, bowiem w czwartek jedyną sprawną maszyną udał się z wizytą na Ukrainę szef MSZ Radosław Sikorski. W trakcie podróży rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował, że skoro Lech Kaczyński potrzebuje samolotu, po wylądowaniu w Kijowie i zostawieniu pasażerów maszyna wróci do Polski po prezydenta. - Tematy samolotowe są w Polsce trudne, ale mam nadzieję, że będziemy mieli czym wrócić - skomentował niezwykłą sytuację Sikorski.
Sikorski był zaskoczony wizytą Kaczyńskiego w Kijowie i zdecydowanie zaprzeczył, jakoby wiedział o planowanym szczycie. - Wydaje mi się to nieprawdopodobne, tym bardziej, że obaj prezydenci rozmawiali w środę w Wiśle - ocenił. Zadeklarował przy tym, że jest gotowy przekazać Juszczence wszelkie opinie prezydenta Kaczyńskiego - podaje "Dziennik".