Prezydent Włoch wstrzymał się z dymisją Prodiego
Prezydent Włoch Giorgio Napolitano wstrzymał się
z przyjęciem dymisji premiera Romano Prodiego - wynika z najnowszych informacji napływających z Pałacu
Prezydenckiego na Kwirynale.
Szef państwa zastrzegł, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie po konsultacjach politycznych.
Do kryzysu doszło po tym, gdy centrolewicowa koalicja rządowa przegrała głosowanie w Senacie nad informacją wicepremiera, szefa dyplomacji Massimo D'Alemy na temat strategicznych celów polityki zagranicznej Włoch. Poparło ją 158 senatorów; koalicji zabrakło dwóch głosów. Przeciw było 136 członków wyższej izby parlamentu. Aż 24 senatorów wstrzymało się od głosu, wśród nich co najmniej dwóch z koalicji.
Klęska rządu była rezultatem głębokich podziałów w centrolewicowej koalicji na tle polityki zagranicznej. Głównym powodem tarć, jakie towarzyszyły od początku pracom rady ministrów, było przede wszystkim to, że koalicję tworzyły liczne ugrupowania, od partii centrum po skrajnych komunistów i pacyfistów - Zielonych.
Niektórzy parlamentarzyści z rządowej większości nie aprobują obecności włoskich wojsk w Afganistanie i protestują przeciwko wyrażeniu zgody na powiększenie bazy amerykańskich wojsk w Vicenzy. Od maja zeszłego roku, gdy powołany został rząd Prodiego, wielokrotnie doszło nawet do tego, że niektórzy ministrowie z jego gabinetu protestowali przeciwko decyzjom rządu.
Centroprawicowa opozycja zażądała natychmiast po głosowaniu w Senacie dymisji rządu Prodiego, argumentując, że tak podzielona wewnętrznie koalicja nie jest w stanie rządzić. Najgłośniej domagał się tego przywódca opozycji, były premier i odwieczny rywal polityczny Prodiego - Silvio Berlusconi. (mł)
Sylwia Wysocka