PolskaPrezydent: to my wtedy mieliśmy rację

Prezydent: to my wtedy mieliśmy rację

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział podczas spotkania z młodzieżą, że stan wojenny jest sprawą "arcytrudną do oceny, ale w jakiejś mierze" rozstrzygniętą przez historię. - To my wtedy mieliśmy rację - powiedział.

Prezydent: to my wtedy mieliśmy rację
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

13.12.2011 | aktual.: 13.12.2011 16:33

Na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim zatytułowanym "Stan wojenny na drodze do wolności" uczestniczą także działacze antykomunistycznego podziemia. Komorowski w wystąpieniu rozpoczynającym spotkanie podkreślił, że 13 grudnia warto myśleć również o tych ludziach, tych krajach, "gdzie w dalszym ciągu trzeba zabiegać, walczyć, a czasami ponosić ofiary z tytułu walki o wolność, o demokrację".

Prezydent przypomniał, że w poniedziałek późnym wieczorem wraz z żoną - dla wspomnienia stanu wojennego - zapalili świecę w oknie swojego obecnego domu, czyli Belwederu. Jak zaznaczył, miało to przypomnieć nie tylko tamte trudne dni, ale także służyć okazaniu solidarności z tymi, którzy dzisiaj zabiegają o wolność.

- Wolność jest zawsze ta sama - i polska, i białoruska - powiedział prezydent. Młodych ludzi, którzy przybyli na spotkanie z nim i z działaczami opozycji antykomunistycznej, zachęcał do zadawania pytań o stan wojenny.

- Uważam, że warto się uczyć w różny sposób, w różny sposób tę pamięć utrwalać - dodał prezydent. Zwracając się do młodych ludzi powiedział, że bez tego pokolenia pamięć o 13 grudnia "zamieni się w sztampowe akademie ku czci albo zniknie z naszej zbiorowej pamięci".

Komorowski ocenił, że stan wojenny jest sprawą "arcytrudną do oceny, ale w jakiejś mierze" rozstrzygniętą przez historię. - To my wtedy mieliśmy rację - skończył swoje wystąpienie prezydent.

Odnosząc się do pytania jednego z licealistów o brak wyroków sądowych dla odpowiedzialnych za stan wojenny, Komorowski podkreślił, że wszyscy byśmy chcieli, by sprawiedliwość triumfowała także w sądach.

- W demokracji sądy są od tego, żeby uznawać czy ktoś zasłużył na karę. To jest oczywiście bolesna sprawa, że żaden z tych procesów nie skończył się wyrokiem. Po latach powiedziałbym, że lepiej, żeby te wyroki były wcześniej, a nie dzisiaj, kiedy miałyby walor oceny już bardziej natury historycznej - mówił prezydent. Ale - jak dodał - warto pamiętać, że jest sędzia, który wydaje surowe wyroki i jest nim historia.

Żona prezydenta Anna Komorowska pytana o odczucia rodzin opozycjonistów i wpływ ich działalności na życie domowe, przyznała, że nie ze wszystkimi los się obszedł dobrze i nie wszystkie te rodziny wytrzymały próbę tych trudnych czasów.

- Pytanie, czy to było na skutek zaangażowania współmałżonków, czy i tak by się nie udało. Natomiast bardzo trudna rzeczywiście była rola pogodzenia, tak jak patrzyłam na rodziny wielu naszych przyjaciół, aktywności opozycyjnej z życiem domowym. Trzeba było jednak jakoś równoważyć, ale też trzeba było pamiętać, że ta działalność też była prowadzona dla naszych dzieci. To taka trochę schizofreniczna sytuacja, bo z jednej strony był lęk, a z drugiej strony było głębokie przekonanie, że ktoś to musi zrobić, że trzeba ten czas i siły poświęcać - zaznaczyła Komorowska.

W ramach obchodów 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Komorowski spotkał się wcześniej we wtorek z uczestnikami gry plenerowej "Segment, czyli PRL dla początkujących". Po południu prezydent wziął też udział w otwarciu wystawy prac Andrzeja Dudzińskiego "Wojna z narodem" w Pałacu Prezydenckim. Ekspozycja przypomina rysunki Dudzińskiego m.in. z "Book Review", niedzielnego magazynu recenzji książkowych "The New York Timesa".

Są to rysunki wraz z faksymiliami stron pochodzące z lat 1981-1988 m.in. historyczna pierwsza reakcja na stan wojenny w Polsce z artykułem Czesława Miłosza i fragmentem książki Tadeusza Konwickiego oraz upamiętnienie Nobla Lecha Wałęsy z wierszem Czesława Miłosza. Rysunki i artykuły ukazują także stosunek amerykańskiej opinii publicznej do wydarzeń w Polsce.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)