PolskaPrezydent Szczecina walczy na łamach prasy

Prezydent Szczecina walczy na łamach prasy

Prezydent Szczecina Marian Jurczyk, w ramach
płatnych ogłoszeń, zamieścił we wszystkich dziennikach
lokalnych odezwę, w której apeluje do mieszkańców miasta, by nie
popierali działań szczecińskiego komitetu referendalnego, który
chce go odwołać ze stanowiska prezydenta w drodze referendum.

W opublikowanym tekście, którego koszt publikacji wyniósł 8,2 tys. zł., uznał tę inicjatywę za destabilizującą dla Szczecina. Zaapelował, by szczecinianie nie dali się wciągnąć w gry polityczne. Inicjatorom akcji zarzucił działanie ambicjonalne. W 16 punktach wymienił listę swoich osiągnięć dla miasta.

Koszt publikacji apelu ma być sfinansowany z budżetu Wydziału Obsługi Urzędu Miasta - poinformował Dawid Brzozowski z biura prasowego prezydenta. Od blisko miesiąca prezydent nie komentował publicznie działań komitetu referendalnego. Tuż po podjęciu inicjatywy odczytał jedynie w obecności mediów krótkie oświadczenie, w którym m.in. zapowiedział, że nie zamierza podać się do dymisji, ale "z pokorą podda się werdyktowi wyborców" w ewentualnym referendum w sprawie jego odwołania.

"Chcę tym wszystkim, którzy zaangażowali się w inicjatywę odwołania mnie ze stanowiska uświadomić, że referendum oznacza destabilizację miasta. Jest źle postrzegane poza Szczecinem. Odstrasza potencjalnych inwestorów i tworzy opinię miasta wewnętrznie skłóconego. Miasta, w którym elity zamiast działać na rzecz mieszkańców i wspólnego rozwoju, marnotrawią energię na niepotrzebne spory i kłótnie o władzę i stołki" - napisał m.in. Jurczyk.

Tymczasem zwolennicy referendum zebrali w ciągu 12 dni trwania akcji już ponad połowę wymaganych podpisów pod wnioskiem o referendum. Na zebranie wymaganej liczby mają 60 dni.

Zgodnie z ordynacją, aby referendum mogło być przeprowadzone, na listach musi się podpisać 32 270 szczecinian (10% uprawnionych do głosowania). Komitet chce zebrać podpisy w ciągu czterdziestu dni, tak aby referendum odbyło się w maju. Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 30% uprawnionych. Do odwołania prezydenta potrzebna będzie większość oddanych głosów.

"To nie o Wasze dobro w tej wojnie chodzi, lecz o urażone ambicje moich niedawnych kontrkandydatów w prezydenckich wyborach. Głosując na mnie, zawierzyliście mojemu programowi, który miał być zrealizowany w trakcie tej czteroletniej kadencji. Nie minął nawet półmetek, a wiele z jego założeń już jest bliskich finalizacji. Dajcie mi czas, abym mógł się wywiązać z pozostałych obietnic" - prosi prezydent w apelu.

Odwołania Jurczyka domagają się niemal wszystkie ugrupowania polityczne zasiadające w radzie miasta. Członkowie Komitetu referendalnego wypominają Jurczykowi zerwaną przez niego umowę z niemiecką firmą, za co miasto musiało zapłacić prawie 10 mln zł odszkodowania. Zarzucają mu również stworzenie nieprzychylnej atmosfery dla inwestorów oraz szkodliwą politykę kadrową w urzędzie miejskim.

Ma to związek m.in. z powołaniem na stanowisko wiceprezydenta Mirosława Czesnego, bliskiego współpracownika łódzkiego biznesmena Antoniego Ptaka, który zamierza inwestować w mieście. Właśnie ta nominacja doprowadziła do zaktywizowania różnych środowisk w mieście na rzecz referendum i odwołania Jurczyka.

Jurczyk, sygnatariusz porozumień sierpniowych, jest prezydentem Szczecina po raz drugi. W ostatnich wyborach samorządowych otrzymał jako kandydat niezależny 53,43% głosów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)