Prezydent: świat nie docenił oświęcimian
W Oświęcimiu trwają uroczystości 62. rocznicy wyzwolenia
niemieckiego obozu Auschwitz. W intencji ofiar obozu i o błogosławieństwo boże dla żyjących jeszcze byłych więźniów w oświęcimskim kościele Miłosierdzia Bożego odprawiona została msza święta.
Przed południem przedstawiciele władz Oświęcimia oddali hołd ofiarom Auschwitz, składając kwiaty m.in. na zbiorowej mogile, w której pochowano ok. 700 więźniów, zamordowanych przez Niemców w ostatnich dniach funkcjonowania obozu.
Wiązanki zostały złożone także przed pomnikiem z tablicą w dzielnicy Monowice, gdzie zginęło około 30 tysięcy więźniów politycznych i jeńców wojennych.
Upamiętnieni zostali także wyzwoliciele obozu - żołnierze Armii Czerwonej z 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty 60. Armii I Frontu Ukraińskiego, dowodzonej przez generała majora Fiodora Krasawina. W walkach o wyzwolenie Auschwitz-Birkenau, Monowitz oraz miasta Oświęcimia zginęło 231 żołnierzy radzieckich. Przed ich zbiorową mogiłą samorządowcy złożyli kwiaty.
"Gniew i sprzeciw były mocniejsze od strachu"
20 mieszkańców Oświęcimia i okolic, którzy z narażeniem własnego życia nieśli pomoc więźniom niemieckiego obozu Auschwitz podczas wojny i okupacji, odebrało krzyże kawalerskie i oficerskie Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenia wręczyła podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Ewa Junczyk-Ziomecka.
Pełna lista odznaczonych zawiera 43 nazwiska. Nie wszyscy bohaterscy oświęcimianie byli w stanie dotrzeć na uroczystość.
Wyróżniona orderem Władysława Rzepecka, żołnierz AK, wspierająca więźniów, dziękując za wyróżnienie powiedziała: Wielu dziś tu mnie pytało, czy się bałam? Strach był ogromny i paraliżujący, ale mocniejsze od niego były gniew i sprzeciw wobec zła, które się tutaj rozlało.
Były więzień KL Auschwitz Tadeusz Sobolewicz powiedział, że obecność ludzi dawała otuchę i nadzieję. Terror w obozie sprawił, że nie wszyscy mogli się dowiedzieć o tej opiece. Ta pomoc nie mogła być dla wszystkich, ale ci, którzy ją otrzymali, zawdzięczają temu życie - powiedział.
"Pozostali w swej pamięci osamotnieni"
Prezydent Lech Kaczyński w liście do uczestników uroczystości napisał, że świat dotychczas nie docenił w pełni poświęcenia mieszkańców Oświęcimia i okolic, którzy nieśli pomoc więźniom podczas wojny.
"Pozostali w swej pamięci osamotnieni. Światowa opinia publiczna często odnosiła się do mieszkańców okolic jako całkowicie obojętnych na los więźniów. Wobec takich krzywdzących wypowiedzi, które zakłamują fakty i hańbią naszą historię, trzeba protestować! (...)" - napisał prezydent.
Prezydent wspomniał w liście, że na początku wojny Niemcy wysiedlili polską ludność z okolic obozu. Jednakże i na tym terenie zaistniała możliwość ryzykownych kontaktów pomiędzy pracującymi poza obozem więźniami a okolicznymi mieszkańcami. "Duża część z nich w sposób bohaterski, z pełnym poświęceniem, podjęła trud pomocy potrzebującym. Pomoc polegała na dostarczaniu lekarstw, żywności, na ułatwianiu przekazu grypsów do rodzin, meldunków obozowego ruchu oporu (...), wreszcie na pomocy organizacyjnej dla uciekinierów z KL Auschwitz(...)" - czytamy w prezydenckim liście.
Prezydent Lech Kaczyński przypomniał także, że Auschwitz było miejscem tragedii Żydów, Polaków, Romów, Rosjan, przedstawicieli innych narodów, a także homoseksualistów różnej narodowości.