Prezydent Serbii chce rozwiązać krajowy sąd
Milorad Dodik, prezydent Republiki Serbskiej wchodzącej w skład Bośni, oskarżył społeczność międzynarodową o pomaganie bośniackim Muzułmanom w tworzeniu islamskiego państwa i zażądał referendum w kwestii rozwiązania krajowego sądu, który uważa za nielegalny.
13.04.2011 22:40
Dodik w wystąpieniu w parlamencie Serbów bośniackich skarżył się, że wydział sądu ds. zbrodni w byłej Jugosławii, który powstał w 2005 roku, aby odciążyć Trybunał ONZ w Hadze, miał się głównie zajmować podejrzanymi o zbrodnie wojenne mniejszego kalibru, skazał dziesięć razy więcej Serbów niż przedstawicieli innych grup etnicznych i był do bośniackich Serbów uprzedzony. Wezwał deputowanych, aby zaaprobowali przeprowadzenie w Republice Serbskiej referendum na temat legalności tego sądu. Dodał, że sąd jest upolitycznioną i nieefektywną instytucją, utworzoną przez międzynarodową społeczność także do kontrolowania "nieposłusznych serbskich i chorwackich polityków".
Jest on zdania, że międzynarodowa społeczność pomaga muzułmańskim Bośniakom w tworzeniu islamskiego państwa.
- Nie mamy prawa być naiwni. Utworzenie islamskiego państwa jest projektowane. Niestety część osób reprezentujących społeczność międzynarodową i przebywających w Sarajewie i w świecie z sobie tylko znanych powodów wspiera realizację bośniackich celów - oświadczył.
Od czasu wojny z lat 1992-95 Bośnia i Hercegowina jest podzielona na dwie autonomiczne jednostki państwowe, połączone słabymi władzami centralnymi; federacja muzułmańsko-chorwacka i Republika Serbska mają własnych prezydentów, parlamenty i rządy.
Dodik sprzeciwia się wzmocnieniu centralnych organów władzy w BiH i chce zachowania autonomii, jaką cieszy się Republika Serbska od czasów wojny. Nie wyklucza przy tym ewentualności odłączenia się od BiH, jeśli autonomia zostałaby zagrożona.
Według analityków prezydent Republiki Serbskiej stale próbuje zdestabilizować kraj.
- On wykonuje ryzykowny taniec na bardzo cienkiej linie, aby odwrócić uwagę ludzi od ich realnych problemów, ich okropnej sytuacji społecznej i ekonomicznej - uważa analityk Tanja Topić z Banja Luki, stolicy RS.