Prezydent: przykre, że Kerry nie docenia polskiego poświęcenia
To, że senator z 20-letnim stażem nie docenia polskiego poświęcenia, to jest przykre - tak prezydent Aleksander Kwaśniewski skomentował fragment debaty telewizyjnej George'a Busha z Johnem Kerrym, podczas której kandydat Demokratów nie zauważył obecności Polski w koalicji walczącej z terroryzmem. Prezydent dodał jednak, że trzeba wziąć pod uwagę, iż jest to kampania wyborcza.
01.10.2004 21:05
Nie sądzę, żeby była to niewiedza - podkreślił prezydent w piątek w Faktach TVN. - Jedno trzeba powiedzieć jasno: ta koalicja to przecież nie tylko Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia, ale to jest także udział żołnierzy polskich, ukraińskich, bułgarskich i hiszpańskich, którzy zginęli. Jest czymś niemoralnym nie widzieć tego zaangażowania, które podjęliśmy w przekonaniu, że trzeba wspólnie walczyć z terroryzmem, że trzeba wykazać międzynarodową solidarność, że Saddam Husajn jest niebezpieczną postacią dla świata.
W tym sensie - dodał Kwaśniewski - można mówić o naszym rozczarowaniu; że ta postawa i ta ofiara tych żołnierzy jest aż tak bardzo marginalizowana. Ale ja to wszystko składam na karb kampanii wyborczej i pewnego przesłania, które może nie było wyrażone przez senatora Kerry'ego wprost - że on bardziej myśli o koalicji, która lokowałaby USA wraz z Francją z Niemcami. Czyli z tymi, którzy w sprawach irackich powiedzieli "nie".
Prezydent Bush zachował się jak prawdziwy teksański dżentelmen - walczył o to, by docenić udział innych państw w tej koalicji - podkreślił Kwaśniewski.
Prezydent uchylił się od odpowiedzi na pytanie, z którym z kandydatów w amerykańskich wyborach sympatyzuje. Ja po prostu patrzę na to, co się dzieje, i zachowuję należyty szacunek dla demokracji amerykańskiej. Wierzę, że kto nie byłby prezydentem Stanów Zjednoczonych, w kwestiach zarówno irackich, jak i polsko- amerykańskich, będzie zachowywał się odpowiedzialnie - podkreślił.
Podczas czwartkowej debaty Bush - Kerry dwa razy Polska została wymieniona jako przykład sojusznika USA. Po wypowiedziach Kerry'ego o antyirackiej koalicji, która miała sprowadzać się wyłącznie do Stanów Zjednoczonych i być może jeszcze Wielkiej Brytanii czy Australii, Bush zareagował, że nie wolno tak traktować sojuszników amerykańskich, w tym Polski.
Natomiast gdy była mowa o przywódcach sojuszników USA, Kerry wymienił premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira. Wówczas Bush zapytał: "A dlaczego nie wymieniasz Kwaśniewskiego?".