"Prezydent powinien zakończyć chocholi taniec lustracyjny"
Prezydent powinien otrzymać uprawnienie do odtajnienia nazwisk agentów WSI. Trzeba wreszcie tę pępowinę przeciąć i zakończyć chocholi taniec lustracyjny - powiedział Ryszard Czarnecki z Samoobrony, poseł do Parlamentu Europejskiego w audycji "Salon Polityczny Trójki".
Salon Polityczny Trójki: Był czas, gdy Pan się zastanawiał nad swoją przyszłością w Samoobronie. Dostał Pan odpowiedzi na te pytania, które Pan postawił Andrzejowi Lepperowi? Dlaczego nastąpiło wyjście z koalicji? Czy jest porozumienie WSI? Czy tacy ludzie są na zapleczu Samoobrony? Dlaczego Andrzej Lepper współpracuje z SLD i PO?
- Pan przewodniczący, a obecnie znowu wicepremier Lepper odpowiedział czynami na moje pytania, tzn. jest znowu w koalicji rządowej. I dobrze, bo to jest dobre dla Polski, a to jest najważniejsze. Dobro kraju jednak jest ważniejsze od interesów poszczególnych partii. Druga kwestia, odciął się od tych pogłosek o związkach Samoobrony z WSI. I po trzecie zapowiedział, że wbrew jednemu głosowaniu tuż przed wyjściem, czy opuszczeniem rządu przez Samoobronę, będzie Samoobrona głosować za lustracją, co mnie osobiście ucieszyło. A więc na moje trzy pytania, dostałem trzy pozytywne odpowiedzi w sensie czynów. I oczywiście dalej będę na zasadzie amerykańskiej trust and check - ufaj, ale sprawdzaj - bo będę dalej pilnował, aby moje ugrupowanie rzeczywiście było tą partią, która będzie przez najbliższe trzy lata, bo będzie do końca kadencji, funkcjonować w ramach tego rządu, tej koalicji, który jest dobrym rządem i dobrą koalicją.
Prezydent zgłosił też ustawę, która ma dać mu uprawnienie do odtajnienia nazwisk agentów WSI, agentów już w III RP działających. To dobry pomysł? Samoobrona powinna zagłosować za?
- Mnie się ten pomysł bardzo podoba, ponieważ po wielu, wielu latach, gdy te sprawy były chowane pod dywan, jest wreszcie szansa, że pewne rzeczy zostaną ujawnione i przycięte. Przy czym podkreślam, że przecież nie chodzi tak naprawdę, na miłość boską, o ujawnianie polskich agentów w krajach ościennych, bo pewnie tacy są, czy też na Bliskim Wschodzie, bo to byłoby niedobre dla państwa polskiego. Na pewno prezydent takiej decyzji nie podejmie. Tu chodzi o ujawnienie ludzi, którzy mieli podwójne życie w tym sensie, że z jednej strony byli np. - panie redaktorze, przepraszam - dziennikarzami, a z drugiej strony realizowali w mediach zupełnie nie dziennikarską misję, rozwalali partie polityczne i że tak powiem, jak Światowid, pogański bożek, mieli wiele twarzy. Myślę, że tutaj tacy ludzie nie powinni kreować rzeczywistości medialnej i politycznej.
Pan Krzysztof Filipek, jak podaje dzisiaj "Dziennik" ma jednak wątpliwości. Jest sceptyczny. Czy to uprawnienie powinno być prezydentowi przyznane? Czy Pan jakoś Andrzeja Leppera będzie namawiał, żeby jednak zagłosować za tą ustawą?
- Na pewno tak.
Bo ona nie jest objęta uzgodnieniami koalicyjnymi.
- To prawda. Natomiast w moim przekonaniu ona jest potrzebna. To jest krok naprzód. Ponieważ wreszcie trzeba tę pępowinę przeciąć. W moim przekonaniu prezydent robi dobrze. Oczywiście możemy czekać ad cantans Graecas, Bóg wie ile miesięcy, tworzyć jakąś specustawę w tym celu. Ale naprawdę, skoro jest szansa, zróbmy to. Bo przyzna Pan, że ten chocholi taniec lustracyjny od paru miesięcy, opozycja narzeka na przecieki, to właśnie skończmy z tyki przeciekami. Jest szansa.
Przeczytaj cały wywiad