Prezydent podpisał ustawę ws. zmiany zasad dozoru elektronicznego i odejścia od kontradyktoryjnego procesu karnego
• Prezydent podpisał nowelizację prawa karnego, przywracającą stosowanie dozoru elektronicznego jako formy wykonywania kary pozbawienia wolności
• Dozór elektroniczny umożliwia odbywanie kary poza zakładem karnym, w miejscu zamieszkania
• Koszt obsługi skazanego wynosi 331 zł miesięcznie, a koszt utrzymania skazanego w jednostce penitencjarnej jest ponad osiem razy wyższy
• Prezydent podpisał też ustawę, która oznacza odejście od kontradyktoryjnego procesu karnego i powrót do modelu sprzed reformy wprowadzonej 1 lipca 2015 r.
• Według zmiany na sądzie - jak przed reformą - będzie ciążyć inicjatywa dowodowa, czego domagał się resort Zbigniewa Ziobry
29.03.2016 | aktual.: 29.03.2016 16:42
Nowelizacja z 11 marca to powrót do rozwiązań sprzed 1 lipca 2015 r. Od lipca 2015 r. dozór elektroniczny stał się rodzajem kary ograniczenia wolności, a nie - jak było wcześniej - sposobem wykonania kary pozbawienia wolności w wymiarze do roku.
"Zmiana ta okazała się w praktyce wysoce nieefektywna i przyniosła drastyczny spadek orzeczeń o wykonywaniu kary w SDE. Z tego względu dalsze stosowanie systemu na potrzeby wykonywania kary ograniczenia wolności może doprowadzić do zmarginalizowania tej instytucji w sferze polityki karnej" - wskazano w uzasadnieniu projektu ustawy przygotowanej w resorcie sprawiedliwości. Nowela ponownie obejmuje systemem część osób skazanych na kary więzienia.
Elektroniczny system monitoringu skazanego kontroluje wykonywanie przez niego obowiązków nałożonych przez sąd i umożliwia odbywanie kary poza zakładem karnym, w miejscu zamieszkania. System, dzięki nadajnikowi, umożliwia monitorowanie miejsca pobytu skazanego. Zakładana na nogę bransoleta przypomina wyglądem duży zegarek. Umieszczony w niej nadajnik wysyła fale radiowe i komunikuje się z urządzeniem w domu osadzonego, które przekazuje sygnał do centrali.
Według danych MS - od września 2009 r. - systemem objętych było lub jest około 50 tys. osób skazanych na karę pozbawienia wolności. Tymczasem w drugim półroczu 2015 r. w SDE wykonywano 28 kar ograniczenia wolności.
Rząd nie wyklucza, że w przyszłości będzie chciał rozszerzyć możliwość stosowania SDE również o inne rodzaje kar wolnościowych. MS podkreśla, że średni koszt obsługi jednego skazanego w systemie dozoru elektronicznego wynosi 331 zł miesięcznie, a koszt utrzymania skazanego w jednostce penitencjarnej jest ponad osiem razy wyższy.
Według nowelizacji ustawy sąd penitencjarny udzielałby skazanemu zgody na odbycie kary pozbawienia wolności w SDE, jeżeli spełniono łącznie następujące warunki: kara pozbawienia wolności nie przekracza roku; jest to wystarczające dla osiągnięcia jej celów; skazany ma miejsce stałego pobytu; osoby pełnoletnie z nim mieszkające wyraziły na to zgodę; odbywaniu kary w SDE nie stoją na przeszkodzie warunki techniczne. Sąd penitencjarny uchylałby zezwolenie m.in., jeżeli skazany uchylałby się od założenia nadajnika lub ponownie popełnił przestępstwo.
Odejście od kontradyktoryjnego procesu karnego i powrót do modelu sprzed reformy wprowadzonej 1 lipca 2015 r. zakłada ustawa podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Według zmiany na sądzie - jak przed reformą - będzie ciążyć inicjatywa dowodowa.
"Przywrócony zostaje proces, którego podstawą jest zasada nadrzędności prawdy materialnej w stosunku do zasady kontradyktoryjności. Ustawa zobowiązuje sąd karny do podejmowania samodzielnej aktywności w toku procesu" - wskazano w komunikacie Kancelarii Prezydenta.
Nowa procedura karna, która weszła w życie w lipcu 2015 r., zmieniła filozofię prowadzenia procesu. Uczyniła ona sędziego bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - nosi to nazwę kontradyktoryjności, w miejsce wcześniejszego modelu tzw. inkwizycyjności, gdy na sądzie ciąży inicjatywa dowodowa w postaci przesłuchiwania świadków i zbierania dowodów.
Obecnie - w modelu kontradyktoryjnym - jedynie w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami - sąd może dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu. Podpisana przez prezydenta zmiana - jak zaznaczono w komunikacie - "nakazuje sądowi uzupełnianie inicjatywy dowodowej poprzez przeprowadzenie dowodów z urzędu w każdym wypadku, gdy jest to niezbędne dla wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy".
Resort sprawiedliwości pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry od początku krytycznie oceniał tę reformę. Zapowiadał odejście od tej koncepcji i powrót do najważniejszych zasad sprzed zmian; pojawiło się też kilka nowych propozycji. Według MS najważniejszą zmianą jest przywrócenie bardziej aktywnej roli sądu w procesie oraz pierwszeństwo zasady prawdy materialnej.
Według MS po reformie do sądów trafiło ok. 1/3 spraw mniej niż w tym samym okresie 2014 r., a co czwarty akt oskarżenia zwracano prokuraturze. - Zmiany wprowadzone w lipcu 2015 r. stawiały w uprzywilejowanej pozycji osoby zamożne, które stać było na wynajęcie prawników, ekspertów czy biur detektywistycznych - oceniał resort.
Do Kodeksu postępowania karnego wprowadzono także nowy rozdział: "Skarga na wyrok sądu odwoławczego". "Nadzwyczajny środek zaskarżenia dotyczyć będzie wyroku sądu odwoławczego uchylającego wyrok sądu pierwszej instancji i przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania. Stronie przysługiwać będzie skarga do Sądu Najwyższego, który po rozpoznaniu skargi na posiedzeniu bez udziału stron oddali skargę albo wyrokiem uchyli zaskarżony wyrok w całości lub części i przekaże sprawę sądowi odwoławczemu do ponownego rozpoznania" - wyjaśniono w komunikacie.
W nowelizacji znalazł się też m.in. zapis, że "dowodu nie można uznać za niedopuszczalny wyłącznie na tej podstawie, że został uzyskany z naruszeniem przepisów postępowania lub za pomocą czynu zabronionego". Wyjątkiem mają być wyłącznie dowody uzyskane "w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych, w wyniku: zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności".
Od lipca 2015 r. ustawa stanowiła natomiast, że niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego (tzw. owoce zatrutego drzewa, czyli np. nielegalne podsłuchy lub dowody zebrane w operacji specjalnej tajnych służb z naruszeniem przepisów).
"Takie brzmienie przepisu stanowi poważne ograniczenie swobodnej oceny dowodów przez sąd. W szczególności sąd powinien móc uznać za niedopuszczalny dowód uzyskany w oparciu o przekroczenie granic prowokacji, a tym samym przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego" - wskazywała w końcu lutego Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wiceminister Warchoł mówił w odpowiedzi na krytykę, że poprawka wprowadziła przepis "bardziej ograniczający w kwestii postępowania dowodowego niż miało to miejsce przed 1 lipca 2015 r.".
W nowelizacji umożliwiono też prokuratorowi podjęcie decyzji w sprawie wykorzystania dowodu uzyskanego podczas prowadzenia kontroli operacyjnej, który będzie dotyczył popełnienia innego przestępstwa niż tego, które uzasadniało zarządzenie kontroli operacyjnej. Ponadto prokurator będzie podejmował decyzję co do wykorzystania takiego dowodu również, jeśli dotyczył będzie innej osoby niż tej, która została objęta kontrolą operacyjną. Dotychczas decyzję w takiej sprawie mógł podjąć wyłącznie sąd na wniosek prokuratora.
Pomysł odejścia od kontradyktoryjnego modelu krytycznie oceniały: Krajowa Rada Sądownictwa, Naczelna Rada Adwokacka i sejmowe biuro analiz - wskazywały m.in., że rezygnacja z zeszłorocznej reformy jest zbyt szybka. Prokuratura Generalna - jeszcze przed połączeniem z resortem sprawiedliwości - wskazywała na potrzebę zmiany, gdyż jej zdaniem reforma z lipca 2015 r. była w dużej części nieudana.
Nowelizacja została uchwalona przez Sejm 11 marca, Senat nie wprowadził do niej poprawek. Ustawa ma wejść w życie 15 kwietnia, z wyjątkiem przepisów K.p.k. dotyczących reguł wyznaczania składu orzekającego, które zaczną obowiązywać od początku 2017 r.