Prezydent Olsztyna zaginął, wrócił i poszedł na urlop
Prezydent Olsztyna Czesław Jerzy Małkowski ma pójść na urlop, jego obowiązki przejmie pierwszy zastępca. Żona prezydenta zgłosiła dziś policji zaginięcie męża, Małkowski odnalazł się po kilku godzinach.
23.01.2008 | aktual.: 23.01.2008 18:34
Od poniedziałku dziennik "Rzeczpospolita" publikuje teksty, w których oskarża Małkowskiego o molestowanie urzędniczek i gwałt na jednej z nich. Małkowski odpiera zarzuty, a publikacje gazety nazywa pomówieniami i "aktem zemsty pewnych osób". Nie podaje jednak nazwisk.
Klub PO namawiał prezydenta Małkowskiego, by poszedł na zaległy urlop. Nasza propozycja była jasna, przemyślana i rozsądna - powiedział pierwszy zastępca Małkowskiego, wiceprezydent Tomasz Głażewski (PO). Klub PO współrządzi miastem z klubem Małkowskiego "Po prostu Olsztyn".
Głażewski nie potrafił powiedzieć na jak długi urlop wybiera się Czesław Małkowski. Powiedział, że podczas nieobecności prezydenta, to on będzie kierował pracą Ratusza. Jeszcze dziś zbiera się miejski klub PO i będziemy rozmawiać o tej sytuacji. Rozważymy, czy wychodzić z koalicji, czy nie, jakie kroki podjąć wobec tej sytuacji - powiedział Głażewski.
W środę miasto zelektryzowała wiadomość o zaginięciu prezydenta Olsztyna. Jedna z urzędniczek po godz. 10 miała widzieć, jak wzburzony Małkowski wyszedł z urzędu, a po chwili na jego biurku znalazła list zaadresowany do żony. Poinformowała o tym adresatkę, a ta po godz. 14 na Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie zgłosiła zaginięcie męża. Gdy policja przyjmowała zawiadomienie, Małkowski - cały i zdrowy - wszedł do swojego gabinetu.
Prezydentowa była zaniepokojona dłuższym brakiem kontaktu z mężem i listem, który zostawił, stąd zawiadomienie o zaginięciu - powiedział Zbigniew Załuski, zastępca komendanta miejskiego policji w Olsztynie, który przyjechał do Ratusza sprawdzić, czy prezydent miasta jest w swoim gabinecie. Gdy się o tym przekonał, oświadczył, że dla policji sprawa jest ostatecznie zakończona.
Do Małkowskiego, który przebywał w gabinecie po powrocie z policji dołączyła małżonka. Po dwóch godzinach, podczas których Małkowski miał podobno podpisywać dokumenty, oboje służbowym autem odjechali.
W drodze na parking Małkowski powiedział dziennikarzom, że już dawno planował urlop, na który chciał pójść od środy, ale "sprawy kadrowe" sprawiły, że musiał odłożyć to do poniedziałku. Urlop nie ma związku z obecną sytuacją - zaznaczył.
Pytany o to, gdzie był przez kilka godzin, Małkowski powiedział: odebrałem samochód z warsztatu i postanowiłem trochę pojeździć.
Prezydent Olsztyna nie odpowiedział na pytania dotyczące listu zostawionego w gabinecie. Milczał także, gdy dziennikarze próbowali zweryfikować informacje podawane przez Radio Olsztyn o tym, że był na cmentarzu, gdzie nad grobami rodziców miał głośno przepraszać i modlić się.
Informację o zaginięciu prezydenta jako pierwszy podał tygodnik "Wprost" na swych stronach internetowych.