Prezydent: ok. 2012 r. Polska będzie miała w pełni zawodową armię
Około 2012 roku może zostać zrealizowany
program zmierzający do utworzenia w stu procentach profesjonalnej
armii - zapowiedział prezydent Lech Kaczyński. W wystąpieniu do
żołnierzy w Kielcach prezydent powiedział, że polska
armia musi liczyć co najmniej 150 tys. żołnierzy.
27.10.2006 | aktual.: 27.10.2006 18:31
Prezydent uczestniczył w Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach-Bukówce w pożegnaniu XXVI zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego UNIFIL do Libanu.
Dziś nasza armia jest w znacznym stopniu armią profesjonalną. Ten stopień będzie się z roku na rok poszerzał, aż do osiągnięcia poziomu armii w stu procentach profesjonalnej, jednakże co najmniej 150-tysięcznej. To program trudny, ale nierozłącznie połączony z tym, aby nasza armia stawała się coraz silniejsza, aby jej wartość bojowa stawała się coraz większa. Myślę, że po roku 2010, gdzieś około roku 2012, ten program może być w stu procentach zrealizowany- powiedział prezydent.
Lech Kaczyński podkreślił, że armia profesjonalna, gdzie każdy przychodzi dlatego, że chce, musi być armią bojową. Chciałbym i wierzę głęboko w to, że ta armia na front, związany z wojną w Europie, z obroną naszych granic czy granic naszych bliskich sojuszników, pójść nie będzie musiała. Ale czym będzie silniejsza, tym większe jest prawdopodobieństwo, że pójść istotnie nie będzie musiała - stwierdził.
L. Kaczyński zadeklarował, że Polska nie zrezygnuje z udziału w misjach stabilizacyjnych i pokojowych. Jest to nasz obowiązek wobec reszty świata, obowiązek wobec tych, którym się wiedzie gorzej niż nam(...) Jeżeli jedziemy do Libanu, Afganistanu, jeżeli jesteśmy w Iraku, to dlatego, że pamiętamy: nam kiedyś było źle, dziś źle jest innym - powiedział.
Żegnając żołnierzy, wyjeżdżających do Libanu, prezydent życzył im determinacji, odwagi, interesujących doświadczeń oraz szczęśliwego powrotu z misji. Podkreślił, że ich zadanie będzie trudniejsze niż dotychczas. Minister obrony narodowej Radosław Sikorski powiedział dziennikarzom, że w perspektywie kilku lat nie będzie już przymusowej służby w wojsku.
Moją ambicją jest to, aby wykonać zadanie postawione przez pana prezydenta jak najsprawniej. Jeśli prace w parlamencie pójdą wystarczająco sprawnie, jeśli nasze szczegółowe koncepcje spotkają się z aprobatą premiera, prezydenta, to jesteśmy w stanie zrezygnować z poboru do Sylwestra 2009 roku- powiedział Sikorski.
Pan prezydent powiedział jasno, że dążymy do stuprocentowej profesjonalizacji sił zbrojnych. Pan prezydent zadeklarował także, aby w przyszłości była to armia - w jednostkach plus rezerwy - na poziomie co najmniej 150 tys. żołnierzy. Taką propozycję mu przedstawiłem. To dopiero początek drogi. To będzie wymagało olbrzymiej pracy legislacyjnej i organizacyjnej- powiedział szef MON.
Według niego, ta armia będzie wewnętrznie podzielona na korpusy żołnierzy zawodowych oraz kontraktowych i żołnierzy narodowych sił rezerw.
Według szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysława Stasiaka, "koniec 2009 roku jest datą realną" na wyjście ostatnich poborowych z wojska, ale termin ten może zostać przesunięty.
Koniec 2009 roku jest datą realną, ale jeżeli wyniknie z planowania, które będzie przeprowadzone w tym zakresie w szczególności w MON, że to będzie np. połowa roku 2010, to bym się nie kłócił o miesiąc czy pięć (...) Jeżeli z oceny sytuacji, którą zaprezentuje minister obrony panu prezydentowi, wyniknie, że trzeba to przesunąć o rok - półtora, to myślę, że gra jest warta świeczki- powiedział Stasiak dziennikarzom.
Dodał, że prezydentowi bardzo zależy na tym, żeby polskie siły zbrojne były profesjonalne w sensie dosłownym, czyli uzawodowione i profesjonalne "w sensie kompetencji".
Na razie prezydent mówi, że utrzymujemy 150 tys. żołnierzy. Prawie na pewno to nie będzie tak, że to będzie 150 tys. żołnierzy zawodowych, bo na świecie nie ma takiej armii, która by się obywała bez jakichkolwiek rezerw - powiedział Stasiak.