Prezydent Niemiec nie wie, gdzie się urodził
Desygnowany na prezydenta RFN Horst Koehler
przyznał, że nie ma pewności, czy miejscem jego
urodzenia jest polski Skierbieszów, czy też St. Poelten w
Austrii.
"Istnieje sprzeczność między danymi zawartymi w akcie urodzenia, a danymi w akcie chrztu" - powiedział Koehler podczas prezentacji w Berlinie swej najnowszej książki "Chcę być otwarty, a w razie potrzeby niewygodny". "Nie wiem, jak wytłumaczyć tę sprzeczność" - przyznał.
W księdze chrztów znajdującej się w kościele saksońskiego miasteczka Markkleeberg jako miejsce urodzenia Horsta Koehlera widnieje austriackie St. Poelten. W czasie wojny znajdował się tam obóz przejściowy dla Niemców wypędzonych z Besarabii. Z tych terenów przesiedlono w 1940 roku do okupowanej przez Niemców Polski rodziców Horsta Koehlera. W akcie urodzenia jako miejsce jego urodzenia widnieje polski Skierbieszów.
Podczas prezentacji książki Koehler podkreślił, że kwestia miejsca urodzenia nie stanowi żadnego problemu w polsko-niemieckich stosunkach. Zapewnił, że będzie uczestniczył w działaniach na rzecz pozytywnego rozwoju między Polską i Niemcami.
Za "dobry znak" uznał to, że polski prezydent Aleksander Kwaśniewski zadzwonił do niego jako jeden z pierwszych z gratulacjami po podaniu 23 maja wyniku głosowania w Zgromadzeniu Federalnym.