PolskaPrezydent musi poczekać z ujawnieniem aneksu raportu

Prezydent musi poczekać z ujawnieniem aneksu raportu

Ustawa przewidująca publikację raportu z weryfikacji WSI nie zawierała wystarczającej gwarancji praw człowieka i stwarzała groźbę zamieszczenia informacji nieprawdziwych - uznał Trybunał Konstytucyjny. TK zadecydował też, że do czasu nowelizacji ustawy prezydent nie może ujawnić aneksu do raportu o weryfikacji WSI. Mówiąc o skutkach tego orzeczenia, sędzia Janusz Niemcewicz podkreślił, że otwiera ono drogę dla osób wymienionych w raporcie do żądań odszkodowawczych wskutek stosowania wobec nich niekonstytucyjnych zapisów.

Prezydent musi poczekać z ujawnieniem aneksu raportu
Źródło zdjęć: © PAP

27.06.2008 | aktual.: 28.06.2008 00:52

Za niekonstytucyjne uznano m.in. brak możliwości odwołań do sądu dla osób wymienionych w raporcie, brak dostępu do akt komisji weryfikacyjnej dla danej osoby, a także niewysłuchanie zainteresowanego przez komisję weryfikacyjną. Trybunał orzekł, że prezydent miał prawo ujawnić raport komisji weryfikacyjnej, ale również - że nie powinien ujawniać aneksu do tego raportu.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Janusz Niemcewicz mówił, że jeśli ustawa zakładała publikację nazwisk osób, które miały dopuszczać się nieprawidłowości, to jeszcze przed opublikowaniem raportu osoby te powinny mieć zagwarantowane prawo do wysłuchania ich przez komisję weryfikacyjną, mieć dostęp do akt sprawy oraz otwartą drogę do odwołania do sądu.

Niemcewicz podkreślił, że ustawa "godziła się" na głęboką ingerencję w sferę autonomii jednostki, przez co powstało niebezpieczeństwo zamieszczenia w raporcie informacji niezgodnych z prawdą. Było też poważne ryzyko błędu przy opisie stanu faktycznego przedstawianych spraw - dodał sędzia.

TK podkreślił, że osoby publiczne muszą liczyć się z krytyką, ale ustawa pozwalała też na ujawnienie danych o osobach prywatnych, które - jak podkreślił Niemcewicz - mogły liczyć na zachowanie w tajemnicy faktu ich współpracy z WSI.

Zdaniem sędziów, ustawa narusza zasadę domniemania niewinności. Jeśli zainteresowany dopuścił się czynu stanowiącego przestępstwo i nie ujawnił tego w składanym oświadczeniu, to fakt ujawnienia tego czynu w raporcie może oznaczać co najwyżej, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, ale nie przesądza w żaden sposób, jakie orzeczenia zostaną wydane przez sądy - uzasadniał sędzia Niemcewicz.

Niemcewicz powiedział również, że osoby ujęte w raporcie są od początku stygmatyzowane społecznie, a jedynym środkiem, jakim dysponują, jest powództwo o ochronę dóbr osobistych. Jednak, jak dodał, instrumenty cywilno-prawne nie zapewniają skutecznej ochrony zainteresowanych, gdyż przede wszystkim nie pozwalają zapobiec naruszeniu praw jednostki przez publikację raportu. Mogą one być również niedogodne ze względu na koszty postępowania cywilnego.

Ustawa o ujawnieniu raportu z weryfikacji WSI i aneksów do niego musi być uzupełniona o gwarancję praw człowieka - uznał Trybunał Konstytucyjny. Sędzia Janusz Niemcewicz powiedział że do czasu takiej nowelizacji organa państwa powinny się wstrzymać z ujawnieniem aneksu. Niemcewicz dodał, że po wyroku TK, brak jest też podstaw prawnych do podawania uzupełnień raportu co do osób prywatnych.

Mówiąc o skutkach orzeczenia, Niemcewicz podkreślił, że otwiera ono drogę dla osób wymienionych w raporcie do żądań odszkodowawczych wskutek stosowania wobec nich niekonstytucyjnych zapisów.

Posłowie Lewicy wnosili w TK o uznanie niekonstytucyjności całej ustawy. Raport był napiętnowaniem ludzi, którzy nie mogli się bronić poza wytoczeniem procesu cywilnego - mówił poseł Lewicy Ryszard Kalisz. Według niego, wszystkim kontrwywiadom na świecie raport podawał na tacy gotowe informacje. Inny poseł Lewicy, Janusz Zemke dodał, że polskie służby straciły wiarygodność.

Przedstawiciel Sejmu Jerzy Kozdroń (PO) poparł zarzuty SLD co do niekonstytucyjności zbyt szerokiego zakresu przedmiotowego raportu, zbyt dużej dowolności dla szefa komisji weryfikacyjnej oraz możliwości uzupełniania raportu o kolejne aneksy.

Raport byłby dopuszczalny, gdyby pozostał tajny i był adresowany tylko do organów odpowiadających za bezpieczeństwo - argumentował reprezentant prokuratora generalnego prok. Wiesław Nocuń. Podkreślił jednak, że raport napisano po to, aby go opublikować. Dla bezpieczeństwa państwa nie było konieczne opublikowanie raportu z danymi, które temu bezpieczeństwu mogły zaszkodzić - dodał prokurator. Zdaniem Nocunia dane do raportu zbierano w sposób jednostronny i nie konfrontowano ich z poszczególnymi osobami, a raport w większym stopniu miał funkcję oskarżycielską niż informacyjną. Według Nocunia, prezydent w zasadzie nie miał prawa ingerować w treść raportu.

TK badał sprawę w tym samym pięcioosobowym składzie, który również w piątek oceniał zaskarżone przez SLD przepisy o powołaniu - w miejsce b. WSI - nowych służb wojska. W tej sprawie Trybunał Konstytucyjny uznał za zgodną z konstytucją ustawę o utworzeniu Służb Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego. Służby te powstały w miejsce Wojskowych Służb Informacyjnych jesienią 2006 roku. Również tę ustawę zaskarżyła Lewica.

Pytany, czy piątkowe wyroki oznaczają remis w rywalizacji między składającymi skargi a ich antagonistami, Kalisz odparł, że nie gramy w żadną piłkę nożną, to są poważne sprawy związane z prawami obywatelskimi. W opinii Kalisza, wyrok TK oznacza, że przepis, który prezydentowi dał podstawy do opublikowania raportu, nie mógł być zastosowany. Nie ma żadnej drogi obrony praw osób, które w tym raporcie były umieszczane, a jak nie ma drogi, to żaden aneks do raportu nie może być publikowany do czasu zmiany ustawy - dodał.

Kalisz uchylił się od odpowiedzi na pytanie, kto powinien wnieść projekt nowelizacji, o której mówił TK. Według Zemkego, jeśli prezydent chce ujawnić aneks, może wnieść o nowelizację.

W opinii Kozdronia, wyrok jest zwycięstwem osób pomówionych w raporcie a Trybunał stanął po stronie jednostki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)