Prezydent Mikronezji o Chinach: "Nikczemna taktyka"
Prezydent Sfederowanych Stanów Mikronezji David Panuelo oskarżył Chiny o prowadzenie brudnej wojny politycznej. Zarzuty wobec Pekinu zebrał w trzynastostronicowym liście, który rozesłał do przywódców politycznych innych państw Pacyfiku. Ujawnił, że Chińczycy oferowali mu 50 milionów dolarów w zamian za lojalność.
Według lidera czterech mikronezyjskich stanów gwładze Pekinu nie cofają się przed żadną metodą zdobycia popleczników. Opisał działania, które określił "nikczemnymi taktykami", w tym próby przekupstwa i szpiegostwo, które ma zapewnić Chinom poparcie na wypadek wypowiedzenia wojny Tajwanowi.
Chińczycy, jak ujawnił prezydent Panuelo, wyrazili się jasno, że chcą w takiej sytuacji jawnego poparcia Mikronezji, a w ostateczności powstrzymania się od zajmowania jakiegokolwiek stanowiska. Obszerny list ujawnia, że nie można wykluczyć, że powodem zmiany politycznych sympatii w kilku krajach Pacyfiku i ich przejście w ostatnich latach na chińską stronę może mieć finansowe drugie dno.
"Jednym z powodów, dla których chińska wojna polityczna odnosi sukcesy na tak wielu arenach, jest to, że jesteśmy przekupywani. Płaci się nam za współudział, płaci się za milczenie" - napisał Panuelo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejny obiekt nad Ameryką. "Agresywna polityka Chin"
Podał wiele przykładów, między innymi opisał próby wręczania dyplomatom z jego kraju kopert z pieniędzmi przez ambasadorów Chin. Do działań chińskiej "szarej strefy" zaliczył też rajdy wrogich statków badawczych na terytorium oceaniczne Mikronezji. Jak wyjaśnił, to przekraczanie strefy granicznej ma na celu mapowanie potencjalnych zasobów i miejsc przebywania łodzi podwodnych.
Prezydent Mikronezji o Chinach: "Nikczemna taktyka"
Opisał, że kiedy w lipcu udał się na Fidżi, aby wziąć udział w Forum Wysp Pacyfiku, podążało za nim dwóch Chińczyków. Mikronezyjski wywiad ustalił, że to chińscy agenci.
"Żeby było jasne: otrzymałem bezpośrednie groźby przeciwko mojemu bezpieczeństwu ze strony chińskich urzędników, pełniących oficjalne funkcje" - napisał Panuelo.
Panuelo zakończył stwierdzeniem, że za bardzo kocha Mikronezję, by nie informować obywateli państwa, a także mieszkańców sąsiednich wysp o rodzajach zagrożeń. Robi to nie bacząc na to, czy list przysporzy kłopotów jemu i jego rodzinie i sprowadzi na nich niebezpieczeństwo.
Po publikacji listu przez agencję AP, Chiny zaprzeczyły tym wszystkim zarzutom. Rzecznik chińskiego MSZ Mao Ning przekazał, że jego kraj nie podejmował żadnych działań, które miałyby wpływać na tworzenie sztucznych sojuszy i na polityczne oceny Pekinu. - Zawsze szanowaliśmy ścieżkę rozwoju Mikronezji, którą wybrała w świetle własnych uwarunkowań krajowych i wspieraliśmy stronę mikronezyjską w ochronie niepodległości - zapewnił Mao.