ŚwiatPrezydent: media znów wprowadzają w błąd

Prezydent: media znów wprowadzają w błąd


Prezydent Lech Kaczyński, który przebywa na
uroczystościach 50-lecia podpisania Traktatów Rzymskich w
Berlinie, wyraził oburzenie, że opinia publiczna w Polsce jest
wprowadzana w błąd informacjami, iż w delegacji do Niemiec powinna
uczestniczyć minister spraw zagranicznych Anna Fotyga. Uroczystości zaczęły się o godz. 17 koncertem Filharmoników Berlińskich.

Prezydent: media znów wprowadzają w błąd
Źródło zdjęć: © PAP

24.03.2007 | aktual.: 24.03.2007 19:13

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/50-rocznica-podpisania-traktatow-rzymskich-6038691845325441g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/50-rocznica-podpisania-traktatow-rzymskich-6038691845325441g )

  1. rocznica podpisania Traktatów Rzymskich

Po raz kolejny opinia publiczna w Polsce jest karmiona oczywiście nieprawdziwymi informacjami - powiedział prezydent. Podkreślił, że jest to celowy i częsty zabieg mediów.

Prezydent dodał, że robi się wielką sprawę z tego, że podczas uroczystości w Berlinie nie ma Anny Fotygi, tymczasem taka jest formuła spotkania. Kancelaria Prezydenta również poinformowała, że udział Anny Fotygi w obchodach nie był planowany. L. Kaczyński zaznaczył, że jedynym ministrem spraw zagranicznych obecnym w Berlinie jest szef dyplomacji niemieckiej.

O tym, że Fotyga powinna być obecna w Berlinie mówił m.in. Bronisław Komorowski (PO) w radiowej Trójce. Według niego urlop Fotygi oraz jej nieobecność w Berlinie może świadczyć o tym, że w medialnych spekulacjach na temat dymisji minister jest "coś na rzeczy".

To jednak jest dziwne zachowanie, bo sama pani minister mówiła, że jej urlop był zaplanowany, a jeśli tak, to był zaplanowany w kolizji z terminem, który również od bardzo dawna był już znany, a mianowicie szczytem Unii Europejskiej w Berlinie- powiedział Komorowski. A więc albo pani minister poczuła się niepewnie na swoim fotelu, albo świadomie chciała zlekceważyć szczyt europejski - dodał.

W obchodach w Berlinie bierze udział 27 przywódców unijnych państw. Uroczystości zainaugurował o godz. 17 koncert Filharmoników Berlińskich.

Przed koncertem w berlińskiej filharmonii kanclerz Niemiec Angela Merkel wraz z mężem powitała przywódców państw i rządów Unii Europejskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego z żoną Marią. Następnie para prezydencka weźmie udział w uroczystej kolacji wydanej przez prezydenta Niemiec Horsta Koehlera dla szefów państw i rządów Unii.

W niedzielę zostanie przyjęta Deklaracja Berlińska, która ma upamiętnić 50. rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich, uważanych za początek integracji Europy. W ramach obchodów planowane są koncerty, spotkania, festyny dla mieszkańców Berlina i turystów.

W stolicy Niemiec odbędą się także polityczne spotkania szefów państw i rządów UE. Okazją do tego będzie specjalna kolacja w sobotę oraz lunch w niedzielę, zaplanowany już po podpisaniu Deklaracji Berlińskiej. Głównymi tematami rozmów mają być: dalsze prace nad traktatem konstytucyjnym UE oraz zbliżający się szczyt UE-USA.

Doradca prezydenta ds. traktatu konstytucyjnego Marek Cichocki powiedział, że Polska może być zadowolona z treści Deklaracji Berlińskiej, choć zabrakło w niej odniesienia do chrześcijańskich korzeni Europy. Podkreślił, że w dokumencie znalazło się uznanie dla wolnościowych dążeń narodów Europy Środkowej i Wschodniej, co miało istotny wpływ na przełamanie podziałów w Europie.

W tekście odniesiono się ponadto do takich wartości, jak godność człowieka czy solidarność. Według Cichockiego, dobrze się stało, że w Deklaracji jest mowa o zachowaniu suwerenności i różnorodnych tradycji państw członkowskich. Cichocki przyznał, że Niemcy od samego początku swojego przewodnictwa w UE zabiegały, żeby obchody 50-lecia Traktatów Rzymskich były uświetnione przez fakt podpisania Deklaracji Berlińskiej, której tekst uzgadniano od dwóch miesięcy.

Deklaracji nie będą podpisywać przywódcy wszystkich 27 krajów UE. Mają to zrobić Angela Merkel - kanclerz Niemiec, które kierują obecnie Wspólnotą, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering. Zdaniem prezydenckiego doradcy, taka formuła może nieco "obniżyć rangę" tego dokumentu. Polska opowiadała się za tym, aby pod Deklaracją znalazły się podpisy przywódców wszystkich państw Unii.

25 marca 1957 roku Traktaty ustanawiające Wspólnoty Europejskie podpisało 6 państw - Francja, RFN, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg. Obecnie, po 50 latach, do UE należy już 27 krajów.

Jednym z największych osiągnięć integracji europejskiej było historyczne, "wielkie rozszerzenie" UE w maju 2004 r., kiedy członkami Unii stało się 10 państw Europy Środkowej, w tym Polska. Niemal trzy lata później, w styczniu 2007 roku, w ramach "drugiej tury" akcesji, przyjęto Bułgarię i Rumunię.

Lech Kaczyński w specjalnym dodatku do niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", opublikowanym w piątek, określił integrację Europy mianem "sukcesu naszego kontynentu".

Za "bezprecedensowy postęp" uznał to, że zasada solidarności, jako podstawa wzajemnej współpracy, zastąpiła dawną rywalizację, obce okupacje i wojny między europejskimi państwami. Wyraził opinię, że Unia powinna bardziej skutecznie zabiegać o bezpieczeństwo energetyczne krajów członkowskich.

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, Wspólnota powinna pozostać otwarta dla krajów europejskich pozostających obecnie poza UE. Unia przekształcona w "zamkniętą twierdzę" stałaby się wkrótce "martwą Unią" - ostrzegł polski prezydent. Uznał za błędną opinię, że Unia bez gruntownej reformy nie jest dziś zdolna do działania. Decydującym czynnikiem nie są - jego zdaniem - jedynie mechanizmy, lecz zdolność do zachowania europejskiej tożsamości i propagowania jej na świecie. (sm,ap)

Elwira Wielańczyk

Źródło artykułu:PAP
rocznicaprezydentJarosław Kaczyński
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)