Prezydent Litwy ostrzega przed nową zimną wojną
Prezydent Litwy Valdas Adamkus powiedział
na łamach wtorkowego "Financial Timesa", że wzrost gospodarczy w
Rosji może skłonić Kreml do wszczęcia nowej zimnej wojny.
22.01.2008 | aktual.: 22.01.2008 09:48
Powstaje pytanie, czy bardzo zdecydowana poprawa sytuacji finansowej w Rosji nie będzie dla nowego rosyjskiego kierownictwa zachętą do powrotu do zimnej wojny - powiedział Adamkus.
To wielki znak zapytania. Nie sądzę, by ktokolwiek z nas, dużych czy małych - Unia Europejska, Stany Zjednoczone albo inne wielkie mocarstwa - miał w tej chwili zdecydowaną odpowiedź. Ale uważam, że to wielkie pytanie chodzi po głowie wszystkim w zachodnim świecie - oznajmił litewski prezydent.
Adamkus nawiązał do rosnącej pewności siebie, jaką Kreml wykazuje w polityce zagranicznej, m.in. zakazując działalności biurom British Council w dwóch miastach Rosji czy pobrzękując szabelką w kwestii dostaw surowców energetycznych.
Adamkus podkreślił, że Litwa była zawsze otwarta na tworzenie konstruktywnych więzów ze swoim wielkim sąsiadem, ale ze strony Moskwy jest bardzo niewiele oznak woli współpracy.
Nikt nie zaprzeczy, że Rosja jest wielkim państwem, które chce być wysłuchane i chce mieć istotny głos w polityce światowej (...) Wielki problem polega na tym, że Rosja chce dominować i dyktować warunki. Całej reszcie świata w XXI wieku zależy na tym, by Rosja stała się konstruktywnym, demokratycznym i aktywnym uczestnikiem dzieła budowy nowego społeczeństwa i poprawy jakości życia wszystkich ludzi - powiedział Adamkus.
Jego zdaniem, Kreml stwarza "niepotrzebne napięcia" w państwach nadbałtyckich. Odniósł się w ten sposób do konfliktów z Łotwą, sporu z Estonią wokół pomnika żołnierzy radzieckich, a także problemów w stosunkach litewsko-rosyjskich.
Władze w Wilnie twierdzą, że Kreml patrzy na Litwę krzywym okiem od 2006 roku, kiedy to kraj postanowił sprzedać pakiet kontrolny akcji rafinerii w Możejkach polskiemu PKN Orlen, odrzucając oferty rosyjskich kandydatów. Rosja zamknęła wówczas rurociąg dostarczający rosyjską ropę do Możejek, tłumacząc się awarią, a potem ogłosiła, że go już nie otworzy. Zmusza to Możejki do importowania droższego surowca drogą morską.
81-letni Adamkus, który prawie pół wieku mieszkał i pracował na emigracji w Stanach Zjednoczonych, przez ponad 15 lat kierując wielkim oddziałem amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska, wrócił na Litwę w latach 90. i obecnie sprawuje drugą kadencję na stanowisku prezydenta.
Jego zdaniem, Litwa powinna zmniejszyć zależność od rosyjskich nośników energii poprzez dywersyfikację źródeł dostaw. Jest on też zdecydowanym zwolennikiem budowy nowej elektrowni atomowej w Ignalinie.