Prezydent Litwy nie stawił się przed specjalną komisją
Prezydent Litwy Rolandas Paksas mimo zaproszenia
nie stawił się na posiedzenie
12-osobowej specjalnej komisji, która bada zasadność zarzutów o
związki otoczenia prezydenta, a być może jego samego, z
międzynarodowymi organizacjami przestępczymi.
Prezydent twierdzi, że specjalna komisja nie przedstawiła mu dokumentów, na podstawie których jest oskarżany. Od wniosków tej komisji będzie zależało, czy w Sejmie zostanie wszczęty proces impeachmentu (pozbawienia władzy) wobec Paksasa.
W oświadczeniu rozpowszechnionym w poniedziałek przez służbę prasową Urzędu Prezydenckiego czytamy, że Rolandas Paksas "chce uczestniczyć w pracy komisji (...), jednakże dotychczas prezydentowi nie przedstawiono wszystkich dokumentów, na podstawie których jest oskarżany. Dlatego też prezydent nie może złożyć komisji wyczerpujących wyjaśnień i przedstawić swoich argumentów".
Wyjaśnień przed komisją w poniedziałek nie złożyło również sześciu adwokatów, którzy reprezentują interesy Paksasa. Oni także twierdzą, że nie otrzymali od komisji wszystkich dokumentów.
Wiceprzewodniczący komisji, poseł Julius Sabatauskas odrzuca zarzuty prezydenta i jego obrońców. Twierdzi, że prezydent otrzymał wyczerpujący materiał, w sumie około 1000 stron.
Sabatauskas wątpi również, czy adwokaci należycie reprezentują interesy szefa państwa, gdyż nie wykazują chęci zapoznania się z całym zebranym materiałem, a także nie starają się o zgodę na zapoznanie się z tajną informacją, na podstawie której 86 parlamentarzystów w 141-osobowym Sejmie wystąpiło z wnioskiem o wszczęcie procedury impeachmentu. Takie zachowanie adwokatów Sabatauskas określa jako_ "taktykę obronną"_.
12-osobowa komisja, po połowie składająca się z parlamentarzystów i zawodowych prawników, ma przedstawić wnioski do 13 lutego. Od nich będzie zależało, czy parlament postanowi odsunąć prezydenta od władzy.