ŚwiatPrezydent liczy na sukces na szczycie UE w Lizbonie

Prezydent liczy na sukces na szczycie UE w Lizbonie

Prezydent Lech Kaczyński ocenia, że jeśli
chodzi o stanowisko Polski, to na 95-98% szczyt Unii
Europejskiej w Lizbonie będzie sukcesem. Prezydent liczy na
"rozsądne porozumienie w sprawie traktatu" reformującego UE.

Podczas wykładu na temat polityki zagranicznej, wygłoszonego w Europejsko-Amerykańskim Klubie Prasowym w Paryżu, prezydent powiedział, że "traktat jest raczej za nami niż przed nami". Jego zdaniem, to jest "olbrzymi sukces", bo na początku tego roku przywódcy europejscy nie spodziewali się, że będzie on przygotowany tak szybko.

Pytany o termin szczytu w Lizbonie (planowanego na 18-19 października) w kontekście wyborów parlamentarnych w Polsce (21 października), ocenił, że lepiej byłoby, gdyby szczyt odbył się po wyborach w Polsce, tak jak w każdym innym dużym państwie UE. Jak jednak podkreślił, skoro szczyt jest już zaplanowany, to - jego zdaniem - zakończy się sukcesem.

L.Kaczyński przekonywał, że Polska jest w większym stopniu krajem katolickim, niż inne kraje europejskie. Przy czym proszę pamiętać, że polski katolicyzm to nie jest jedynie katolicyzm w takiej odmianie, którą reprezentuje jedna z rozgłośni radiowych, polski katolicyzm jest zróżnicowany, ale miażdżąco większościowy - mówił.

Prezydent przyznał, że w Polsce trwa "gorący okres", bo zbliżają się wybory parlamentarne, ale nie chciał mówić o ich wyniku. Przekonywał też, że choć w Polsce trwa ostra walka polityczna, to nie wpłynie ona na to, czy Polska będzie chciała być aktywnym członkiem UE i NATO.

L.Kaczyński podkreślił, że w Polsce, zgodnie z konstytucją, istotny wpływ na politykę zagraniczną ma prezydent. Jak powiedział, w 1999 roku (wejście do NATO) i w 2004 roku (wejście do UE) Polska osiągnęła swoje "dwa strategiczne cele", ale ich osiągnięcie nie oznacza, że na polu polityki zagranicznej nie ma nic więcej do zrobienia.

Prezydent powiedział, że Polska, uznając fakt przynależności do UE i wynikających z tego zobowiązań, chce zachować cechy państwa suwerennego. Przypominał, że Polska była przez dłuższy czas w strefie wpływów rosyjskich i "ten cień" jest w naszym kraju ciągle obecny.

L.Kaczyński podkreślał, że choć powrót do stanu sprzed 1989 roku nie jest możliwy, to możliwe jest, że na Polskę będzie wywierany wpływ, na przykład, przez kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym.

Polski prezydent był też pytany - w kontekście niedawnej wizyty prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki w Paryżu - czy powstaje wspólny front przeciwko Rosji. Wizyty polskiego i ukraińskiego prezydenta poprzedziły planowaną na wtorek wizytę Sarkozy'ego w Rosji.

Rosja w żaden sposób nie jest osaczana - powiedział Lech Kaczyński. Jak podkreślił, Rosja jest poszukiwanym partnerem, który ma brać udział w rozwiązywaniu problemów. Jak zaznaczył, nie ma żadnego zagrożenia dla Rosji ze strony Europy czy USA.

L.Kaczyński podkreślał, że Rosja jest bardzo ważnym krajem, który on sam podziwia za skuteczność dyplomacji i "umiejętność działania".

Prezydent wspomniał też o tym, że Polacy bardzo dobrze znają mentalność rosyjską. Jak mówił, korzenie jego rodziny sięgają zaboru rosyjskiego, a jego dziadkowie mówili po rosyjsku równie dobrze, jak po polsku.

Pytany o plany dotyczące utworzenia wspólnej europejskiej armii, prezydent powiedział, że w Unii niedobre jest to, że jeśli jakiś pomysł przedstawia silne państwo, to jest on dostrzegany, a pomysły innych są niezauważane. Przypomniał, że o europejskiej armii mówił już niemal rok temu polski premier Jarosław Kaczyński.

Lech Kaczyński odpowiadał też na pytanie, czy w Polsce homoseksualiści są dyskryminowani. Prezydent zapewniał, że mniejszości seksualne nie są dyskryminowane, a nawet odgrywają istotną rolę w różnych sferach życia. Jak dodał, mógłby podać nazwy bardzo wpływowych firm, w których te osoby dominują, ale tego nie zrobi.

Prezydent, odnosząc się do planowanego na przyszły rok wejścia Polski do strefy Schengen, powiedział, że "to piękna idea", ale jeśli ma służyć porządnym ludziom, a nie złoczyńcom.

L.Kaczyński przekonywał, że stereotyp, że Kaczyńscy myślą tylko historycznie, nie jest prawdziwy. Jak mówił, jeśli wspomina o Poczdamie i Jałcie to dlatego, że "porównywanie UE do klubu golfowego, gdzie pełne prawa nabywa się dopiero po latach, wydaje mu się fałszywe".

Elwira Krzyżanowska, Szymon Łucyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)