Prezydent Kuczma uległ żądaniom studentów
Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma uległ żądaniom
studentów z Sum i odwołał własny dekret o połączeniu
trzech uczelni w tym mieście w jeden uniwersytet.
10.08.2004 | aktual.: 10.08.2004 14:28
Nie wiadomo jednak, czy trwająca od maja akcja protestacyjna studentów zostanie przerwana, albowiem domagają się oni także odwołania gubernatora obwodu sumskiego.
Ten dokument wydano w celu likwidacji pola dla spekulacji politycznych i konfrontacji, do czego doszło w związku z decyzją o powołaniu uniwersytetu sumskiego - poinformowała służba prasowa ukraińskiego prezydenta, wyjaśniając w ten sposób przyczyny anulowania dekretu Kuczmy z 20 kwietnia br.
Studenci z położonych na północnym wschodzie Ukrainy Sum zaczęli protestować już w maju - organizowano wiece i rozbito miasteczko namiotowe w mieście. Na swojej stronie internetowej (www.sumy- bespredel.info) studenci wyjaśniają, że tak naprawdę chodzi o zakamuflowanie malwersacji finansowych na sumskich uczelniach i niezdrowe ambicje rektora Ołeksandra Carenka.
Studenci protestują także przeciwko ograniczaniu przez władze swobód obywatelskich i prześladowaniom z powodów politycznych.
Pod koniec lipca, szukając nowych form protestu, kilkudziesięcioosobowa grupa studentów ruszyła z Sum do Kijowa pieszo. W ubiegły piątek wszyscy - ponad 40 osób - zostali zatrzymani przez milicję. Następnego dnia, po skazaniu większości z nich przez sąd w Romnach na jedną dobę aresztu, zatrzymani odzyskali wolność i ruszyli w dalszą drogę do Kijowa. Wtedy też pojawiło się nowe żądanie - odwołania gubernatora obwodu Jewhena Szczerbania, który, jak informują organizatorzy akcji, wyraził zgodę na piątkową brutalną interwencję milicji.
Według informacji z wtorku, studenci - teraz już ponad 90 osób - są już w obwodzie połtawskim i w ciągu tygodnia powinni dotrzeć do Kijowa.
Ukraińskie władze utrzymują, że prawdziwym organizatorem protestu jest opozycyjny centroprawicowy blok "Nasza Ukraina", który w zapowiedzianych na 31 października wyborach nowego szefa państwa popiera prozachodniego Wiktora Juszczenkę. W wyborach m.in. startuje także urzędujący premier Wiktor Janukowycz.
Roman Kryk