Prezydent: korzystny kompromis jest możliwy
Jest możliwe znalezienie takiego kompromisu między systemem nicejskim a systemem podwójnej większości, który nie ograniczałby wpływu Polski na podejmowanie decyzji w Unii Europejskiej - ocenił prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas debaty z cyklu "Silna Polska w silnej Europie".
21.04.2004 | aktual.: 21.04.2004 18:49
Spotkanie w Pałacu Prezydenckim poświęcone było Traktatowi Konstytucyjnemu UE. Kolejna debata z tego cyklu odbędzie się już po 1 maja.
Sojusznicy systemu nicejskiego
Do niedawna Polska broniła systemu podejmowania decyzji w Radzie UE przyjętego w 2000 r. w Nicei i sprzeciwiała się zaproponowanej w projekcie konstytucji metody podwójnej większości. System ten, wzmacniający pozycję dużych krajów UE, zakłada, że decyzje będą zapadały przy poparciu co najmniej połowy państw, zamieszkanych przez 60% ludności Unii.
Sojusznikiem Polski w obronie systemu nicejskiego była przez dłuższy czas Hiszpania. Jednak po niedawnych wyborach, nowy socjaldemokratyczny rząd wycofał się z tego stanowiska. Ostatnio także Polska zaczęła skłaniać się do kompromisu.
"Pracujemy nad tym. Wierzę, że możemy znaleźć takie rozwiązanie, które nie zmniejszy wagi głosów, a jednocześnie będzie pozwalało wyjść z tego 'zakrętu', który - moim zdaniem - jest przesadnie odbierany, szczególnie jeśli chodzi o naszą opinię publiczną" - powiedział prezydent.
Podkreślił, że kompromis jest fundamentalny i niezbędny w funkcjonowaniu UE. Według Kwaśniewskiego, bez względu na to, czy byłby system nicejski, czy system podwójnej większości, to - bez kompromisu - w krótkim czasie nastąpiłaby destrukcja UE. Bo w Unii - dodał - "zdecydowana większość decyzji musi być podejmowana na drodze consensusu, kompromisu, porozumienia się co do interesów, co do wartości, co do celów i strategii".
Szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz potwierdził, że rząd rozważa "kilka opcji, które mogłyby stanowić formułę kompromisową w odniesieniu do systemu głosowań" w Radzie UE. Według niego, jedną z takich formuł może być zastosowanie klauzuli przewidującej przyjęcie ostatecznej decyzji w sprawie systemu głosowań w przyszłości.
Podwójna większość nie wykluczona
"Nie wykluczamy także akceptacji rozwiązania opartego na zasadzie podwójnej większości" - mówił Cimoszewicz, zastrzegając, że kompromis w tej sprawie musiałby polegać m.in. na utrzymaniu równowagi między małymi, średnimi i dużymi państwami UE.
Zdaniem Cimoszewicza, "wiele wskazuje na to, że kluczowe decyzje" w sprawie Traktatu Konstytucyjnego zapadną na czerwcowym szczycie UE. Szef MSZ jest przekonany, że obecnie kompromis dotyczący konstytucji, w sferze politycznej jest możliwy.
Zdaniem eksperta problematyki unijnej, prof. Jana Barcza, możliwy jest kompromis, który także w ramach systemu podwójnej większości utrzyma naszą siłę decyzyjną na poziomie, jaki dawał nam system nicejski, i pozwoli na utrzymanie równowagi między małymi, dużymi i średnimi krajami.
Kompromis po modyfikacji
Według niego, można szukać takiego kompromisu w odpowiedniej modyfikacji obu progów - liczby państw i ludności. Pojawił się też - jak dodał - interesujący pomysł tzw. mniejszości blokującej.
O tym, że w UE koniecznością jest zawierania mądrych i uczciwych kompromisów, przekonany jest też b. minister spraw zagranicznych prof. Bronisław Geremek. Jednak - jak powiedział - nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy UE składająca się z 25 państw, a w przyszłości z jeszcze większej ich liczby, będzie w stanie zawierać kompromisy. Dlatego - w jego opinii - należy obecnie ustalić jasne, precyzyjne i konkretne reguły gry wewnątrz UE. A to - jego zdaniem - oznacza potrzebę konstytucji.
Według Geremka, slogan "Nicea albo śmierć" - wysunięty przez opozycję, ale "oswojony i realizowany" przez rząd w trakcie debaty nad Traktatem Konstytucyjnym - zaszkodził wizerunkowi Polski. Aby to zmienić, Polska musi - w jego opinii - w nowy sposób określić swoją politykę europejską
Nicea albo śmierć
Geremek powiedział, że hasło "Nicea albo śmierć" spowodowało to, że w miejsce wizerunku Polski jako kraju, który stał się początkiem wyzwalania się krajów Europy Środkowo-Wschodniej i jednoczenia się kontynentu, powstał obraz państwa zasklepionego w egoizmie, nie rozumiejącego mechanizmów negocjacji i osiągania kompromisów, nieufnego wobec idei europejskiej.
Zdaniem Geremka, nie próbowaliśmy sami wypracować kompromisu w sprawie konstytucji europejskiej i nieskuteczne działania w tej kwestii sprawiły, że jesteśmy teraz osamotnieni i poróżnieni z sąsiadami, którzy mogli być naszymi sojusznikami.
Aby to zmienić - uważa Geremek - trzeba, by Polska aktywnie włączyła się do debaty o przyszłości Europy, podjęła kwestię zbieżności polskiego interesu z przyszłością UE i inicjowała dyskusję o europejskiej wspólnocie interesów.
Nie byliśmy skłonni do kompromisu
Również kilku innych uczestników środowej debaty stwierdziło, że strona polska nie była skłonna do kompromisu w dyskusji nad konstytucją UE i zmarnowała szanse, by, na starcie w UE, pokazać się jako państwo, które wnosi do Unii twórczy kompromis.
Z tymi ocenami nie zgodził się Cimoszewicz. Szef MSZ podkreślił, że Polska mogła wsunąć długą listę postulatów dotyczących projektu konstytucji przygotowanego przez Konwent, ale ograniczyła się tylko do czterech.
Spośród nich - powiedział - w takich sprawach jak prezydencja grupowa czy polityka bezpieczeństwa i obrony Polska zgodziła się na kompromisowe rozwiązania, nie odzwierciedlające ściśle jej wyjściowych propozycji. Nie może więc być - zdaniem szefa MSZ - mowy o tym, że Polska nie miała woli kompromisu.