Prezydent Izraela: niech ktoś zlikwiduje Hezbollah
Wicepremier Izraela Szimon Peres opowiedział się za rozmieszczeniem w południowym Libanie "poważnych" sił międzynarodowych, które byłyby zdolne udaremnić ataki rakietowe Hezbollahu. Nie jest istotne, kto będzie prowadził tę misję, ważne jest to, by misja została zrealizowana. Może to być armia libańska, ONZ, NATO - byleby libańskie pogranicze zostało oczyszczone z wyrzutni rakietowych Hezbollahu - powiedział Peres włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera".
24.07.2006 12:15
Chcę jednak poważnej misji, nie takiej jak UNIFIL, obserwatorów ONZ, którzy nie rozbrajają terrorystów - dodał Peres.
Jego zdaniem, wcześniejsza sugestia izraelskiego ministra obrony Amira Pereca, by ewentualną misją pokojową w Libanie pokierowało NATO, nie była słuszna.
Jestem sceptyczny wobec NATO, jest to sojusz, który potrzebuje jednomyślności, by działać, "nie" któregokolwiek państwa członkowskiego wystarczyłoby do zablokowania interwencji - dodał Peres.