Prezydent: ideały i dążenia Lecha Kaczyńskiego nie straciły na aktualności
Ideały i dążenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie straciły na aktualności; co więcej, są coraz bardziej aktualne - podkreślił prezydent Andrzej Duda. To ten jedyny, słuszny kierunek polityki w Europie Środkowo-Wschodniej - dodał.
Duda wraz z m.in. prezydentem Estonii Toomasem Hendrikiem Ilvesem oraz byłymi prezydentami: Litwy - Valdasem Adamkusem, Czech - Vaclavem Klausem, Gruzji - Micheilem Saakaszwilim oraz Rumunii - Traianem Basescu brał udział w konferencji "Suwerenność, solidarność, bezpieczeństwo. Lech Kaczyński a Europa Środkowa i Wschodnia". W dyskusji uczestniczył też brat Lecha Kaczyńskiego, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Jak podkreślił prezydent - otwierając dyskusję - ma poczucie, że "został wychowany w jakimś sensie do polityki przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego".
Zaznaczył, że polityka, którą prowadził prezydent Kaczyński była ważna dla Europy i Unii Europejskiej, ponieważ zawierały się w niej "najlepsze europejskie wartości". - To jest droga, z której absolutnie nie można schodzić - ocenił.
Duda dodał, że w kwestiach bezpieczeństwa i bezpieczeństwa energetycznego, które poruszał Lech Kaczyński, "niestety czasy potwierdziły te nawet najgorsze przewidywania".
- Jeżeli patrzymy i rozmawiamy o tym, jakie były cele, ideały i dążenia pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to trzeba powiedzieć tak: czasy się zmieniły, ale one absolutnie nie straciły na aktualności. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że są one coraz bardziej aktualne. Uwzględniając to, co już się zdarzyło, mam osobiste, głębokie przekonanie, że to jest ten jedyny, słuszny kierunek polityki, jaki nam został do realizacji w Europie Środkowo-Wschodniej - powiedział Duda.
Zdaniem Dudy, o wielkości prezydenta Kaczyńskiego świadczyła też jego wielka wiedza historyczna, która determinowała jego spojrzenie na przyszłość. Jak dodał, Lech Kaczyński pokazywał swoim współpracownikom powtarzalność procesów historycznych.
Lech Kaczyński - kontynuował prezydent - miał wielki szacunek dla państw regionu i szukał z nimi wspólnych elementów. - Ta polityka, którą on prowadził, zwyciężyła - ocenił.
Duda mówił też o konieczności kontynuowania kierunków polityki wyznaczonej przez Lecha Kaczyńskiego. W tym kontekście mówił m.in. o NATO i Ukrainie. Zaznaczył, że NATO powinno zwiększyć w naszej części Europy obecność wojskową i infrastrukturalną. - Mam nadzieję, że krok w tym kierunku wykonamy w Warszawie, że w tym zakresie szczyt warszawski będzie decyzyjnym - podkreślił.
- Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby Ukraina pozostawała w stanie tlącego się konfliktu. Naszym celem jest zaprowadzenie pokoju na Ukrainie, a najlepiej powrót do dawnych granic, z Krymem włącznie - powiedział Duda.
Przypomniał działalność Lecha Kaczyńskiego w Solidarności. Podkreślił, że Kaczyński rozumiał ją szerzej niż ruch społeczny, jako budowę wspólnoty w Europy Środkowo-Wschodniej.
Podkreślił, że obecność polityków z regionu podczas konferencji stanowi dowód wielkiej przyjaźni i szacunku dla pamięci o Lechu Kaczyńskim i polityki, jaką prowadził.
Głos zabrał też m.in. Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że jego brat był politykiem "niezwykłym" i "bardzo wybitnym", a także "racjonalnym", który szczególnie koncentrował się na Europie Środkowo-Wschodniej. - Był człowiekiem zasad. Łączył te zasady z przeświadczeniem, że polityka musi odnosić się do realiów, do konkretu, że tylko wtedy może być skuteczna - ocenił.
Według prezesa PiS Lech Kaczyński uważał, że kwestie bezpieczeństwa były bardzo ważnym aspektem, nie zgadzał się z tym, że tylko "miękka siła się liczy". Podkreślił, że jego brat chciał budować status Polski, ale łączył to ze statusem regionu.
- Lech Kaczyński nie odwoływał się do pojęcia przywództwa, liderowania, mocarstwa regionalnego. Wiedział, że to jest nierealne. Chciał, by polityka, którą prowadził, była korzystna dla wszystkich, żeby to była polityka partnerska pod każdym względem. Ta polityka prowadziła do upodmiotowienia zarówno Polski, jak i regionu - powiedział.
Według Kaczyńskiego, jego brat zdawał sobie sprawę, że nowoprzyjęte państwa NATO mają drugorzędny status. Dodał, że "próbował to obejść" zabiegając o tarczę antyrakietową na naszym terytorium.
Wspomniał też, że Lech Kaczyński chciał też rozszerzyć NATO o Gruzję i Ukrainę, dążył przyjęcia tzw. mapy drogowej, która umożliwiłaby tym krajom obecność w Sojuszu. - Dzięki oporowi Niemiec i Francji to się nie udało - zaznaczył.
W opinii J. Kaczyńskiego, gdyby polityka b. prezydenta mogłaby być w pełni kontynuowana po 2007 roku, mielibyśmy obecnie inną sytuacją w Europie. - Być może nie doszłoby do wydarzeń, które zagrażają Europie i Europą wstrząsają, które są otwartą raną, która Europę obciąża, boli może doprowadzić do gangreny - zaznaczył.
Prezes PiS mówił też o katastrofie smoleńskiej. - To wydarzenie miało z całą pewnością wpływ na to, co działo się dalej w tej części Europy - ocenił.
Wspomniał, że ostatnią głową państwa, z którą przed śmiercią rozmawiał Lech Kaczyński była prezydent Litwy Daria Grybauskaite. J. Kaczyński zaznaczył, że brat zrelacjonował mu tę rozmowę. - Mówiąc o tym, że jest zaniepokojona sytuacją i traktuje go jako ostatnią nadzieję - dodał. - 10 kwietnia 2010 roku ta nadzieja przestała istnieć - zaznaczył.
- Z całą pewnością brak Lecha Kaczyńskiego na europejskiej scenie w ciągu ostatnich lat tę scenę zmienił i to na gorsze. Dziś mogę mieć nadzieję, że ta polityka wróci - powiedział J. Kaczyński.