Dla Komorowskiego przełomem stało się wywłaszczenie przez rząd OFE. Być może zresztą, pośród licznych szkód, jakie Tusk tym posunięciem wyrządził sobie i swojemu obozowi, publiczne otwarcie głowy państwa okaże się długofalowo szkodą najbardziej dotkliwą - pisze Rokita.
W "Newsweeku" czytamy, że istotą tej prezydentury jest balans. Pokazać, że prezydent jest politykiem suwerennym i niepodatnym na wpływy niedawnego protektora, a zarazem nie stracić łączności z bazą polityczną. Nie tłumaczyć się z błędów Tuska, ale i nie piętnować ich zbyt stanowczo - czytamy. To może według "Newsweeka" sprowokować Tuska do sięgnięcia po broń ostateczną, jaką byłoby cofnięcie partyjnej rekomendacji w następnej elekcji prezydenckiej.
Nie jest tajemnicą, że Tusk i Komorowski się nie lubią - czytamy dalej. Komorowski mimo braku sympatii jednak szanuje Tuska i uważa go za polityka dużej klasy. Z Tuskiem jest dokładnie na odwrót. Komorowskiemu ufa, ale go nie szanuje.
Źródło: Newsweek, wSieci