Prezydent Austrii kwestionuje powojenną deklarację niepodległości
Prezydent Austrii Heinz Fischer
skrytykował w wywiadzie dla dziennika "Der Standard" powojenną deklarację niepodległości tego kraju za
przedstawianie Austrii jako ofiary nazizmu, a nie uczestnika
potworności tamtego okresu.
Fischer jednoznacznie uznał, że deklaracja niepodległości (dosł. Proklamacja Samostanowienia Austrii z 27 kwietnia 1945 r., przywracająca demokratyczną Republikę Austrii; dokument podpisali przywódcy wszystkich antyfaszystowskich partii) daje fałszywy obraz Austrii, m.in. dlatego, że przedstawia "wojnę wywołaną przez Hitlera jako coś, czego żaden Austriak nie mógł był przewidzieć i czego wówczas nie pragnął". Zdaniem prezydenta, nie odpowiada to prawdzie. Wielu, wielu ludzi wiedziało, że Hitler oznaczał wojnę, a po pierwszych sukcesach wojennych Hitlera w 1939 r. i 1940 r. wielu Austriaków entuzjastycznie reagowało na triumfy hitlerowskich wojsk - powiedział Fischer.
Pierwszy umieszczony pod deklaracją podpis należał do Karla Rennera, szefa pierwszego powojennego rządu Austrii, a następnie jej prezydenta. Od końca pierwszej wojny światowej Renner był czołowym działaczem Socjaldemokratycznej Partii Austrii, której kandydatem w ostatnich wyborach prezydenckich był właśnie Fischer.
Prezydent skrytykował również fakt, że w deklaracji "nie ma ani słowa o żydowskich ofiarach, o tych, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, którzy opuścili kraj, którzy byli ofiarami nazistowskiego wymiaru sprawiedliwości". Zdaniem Fischera, "brakuje tu części rzeczywistości".
Associated Press zwraca uwagę, że przed drugą wojną światową społeczność żydowska w Wiedniu liczyła 200 tysięcy osób; dziś jest to ok. 7 tysięcy.
Agencja przypomina, że Austria uczyniła wiele w zakresie rozliczenia się z okresem nazizmu; wskazuje jednocześnie, że Fischer wypowiedział się "niezwykle bezpośrednio", krytykując kluczowy dokument historyczny za pominięcia równoznaczne z przedstawianiem w nieprawdziwym świetle Austrii w okresie nazizmu.