Prezydencki urzędnik złożył wniosek o autolustrację
Andrzej Krawczyk złożył wniosek do sądu o autolustrację. Odwołany sekretarz stanu odpowiadał w Kancelarii Prezydenta za sprawy międzynarodowe.
08.02.2007 15:45
Krawczyk został odwołany przez Lecha Kaczyńskiego po złożeniu przezeń dymisji w związku z ujawnieniem, że w 1982 roku podpisał on zobowiązanie do tajnej współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną (WSW)
, ale jej nie podjął. Kancelaria Prezydenta podała, że dymisja ministra była motywowana powodami osobistymi.
Krawczyk zaprzecza, iż sprawa wypłynęła w związku z przyznawaniem mu certyfikatu dostępu do tajemnic NATO. Jak tłumaczył, na początku 2005 roku otrzymał taki certyfikat ważny na pięć lat, czyli do 2010 roku.
"Nigdy, w żadnej formie"
Krawczyk napisał w oświadczeniu, że przed kilkoma dniami służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa poinformowały prezydenta, że - w ich opinii - zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w okresie stanu wojennego był on tajnym współpracownikiem WSW. Zapewnił, że nigdy nie był współpracownikiem żadnej służby specjalnej. Dodał, że natychmiast złożył prezydentowi oświadczenie, że "nigdy, w żadnej formie" nie był tajnym współpracownikiem.
Były minister napisał, że w lutym 1982 roku był aresztowany za kolportaż ulotek. Jak tłumaczył, "w warunkach pozbawienia wolności, bez kontaktu z rodziną, szantażowany groźbą trzyletniego wiezienia i uwagami typu: ‘twoja córka ma dwa lata, to zobaczysz ją jak będzie miała pięć’, całkowicie świadomie w złej wierze, zgodził się podpisać zobowiązanie do współpracy z WSW".
Natychmiast po wypuszczeniu na wolność, podczas pierwszego i jedynego spotkania na mieście z oficerem WSW powiedziałem, że odmawiam współpracy, pomimo iż rozmówca groził mi, że "ma długie ręce" i "wojsko mnie zniszczy" - dodał. Jak podkreślił, w świetle tej historii, w zgodzie z swoim sumieniem, jak i przepisami prawa, nie był tajnym współpracownikiem.