Prezes TVP nie wpuści już Dody do telewizji
Prezes TVP twierdzi, że nie ma żadnej czarnej listy z nazwiskami, których nie pokaże w swojej telewizji. Jednak jest kilka osób, dla których drzwi na Woronicza są zamknięte. - Nie ma uzasadnienia dla obecności Dody w telewizji publicznej - mówi Juliusz Braun w książce „Prezesi. Oni rządzili TVP”.
06.03.2015 | aktual.: 06.03.2015 21:53
Słupki oglądalności dla prezesa telewizji publicznej najwidoczniej nie są najważniejsze. Juliusz Braun w książce "Prezesi. Oni rządzili TVP" (wyd. The Facto), która właśnie trafia do księgarń, opowiada, kogo widzowie nie zobaczą na antenie. A są to nazwiska z pierwszych stron gazet.
- Przecież nie zapraszamy wszystkich trzydziestu kilku milionów Polaków. Więc uważam, że nie ma uzasadnienia dla obecności Dody w telewizji publicznej - mówi Juliusz Braun. Piosenkarka występowała m.in. w show TVP „Gwiazdy tańczą na lodzie”, ale było to w 2007 r., zanim rządy na Woronicza objął Braun.
Na lukratywny kontrakt nie ma też już co liczyć Adam „Nergal” Darski, który był jurorem w programie TVP2 „The Voice of Poland”. - Jestem przeciwnikiem skrajności, które naruszają czyjąś wrażliwość albo są sprzeczne z elementarnymi standardami zachowania - wyjaśnia prezes telewizji publicznej.
Braun podkreśla, że na co dzień nie spotyka się z politycznymi naciskami. Ale kilka razy się to zdarzyło. - Janusz Piechociński zwymyślał mnie na deptaku w Krynicy podczas Forum Ekonomicznego. Wyładował się i poszedł. Uważam, że jako widz miał do tego prawo, a jako wicepremier - nie, ale spuśćmy na to zasłonę miłosierdzia - czytamy w książce.
Wielu prezesów TVP próbowało się pozbyć z anteny prowadzącej program „Sprawa dla reportera” Elżbiety Jaworowicz. Bez ogródek opowiada o tym Janusz Zaorski. - Programy interwencyjne są potrzebne, ale wydawało mi się, że prowadząca za bardzo się mizdrzy, że jest zbyt kokieteryjna, że lansuje siebie, a nie sprawy, które są omawiane - mówi były prezes telewizji publicznej. I dodaje, że program był wiele razy parodiowany. - Ale pani Elżbieta wszędzie ma jakieś koneksje, na całym świecie, i została razem z programem - przyznaje Zaorski.
Magda Kazikiewicz, Wirtualna Polska