Prezes TVP chce kolejnych przeprosin
Bronisław Wildstein domaga się przeprosin od Adama Michnika. Poprzednio oczekiwał tego samego od Zygmunta Solorza-Żaka.
24.10.2006 07:10
Prezes TVP Bronisław Wildstein domaga się od redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika przeprosin za nazwanie czwartkowego wydania programu "Misja Specjalna" "programem przyrządzonym wedle najlepszych wzorów prowokacji KGB".Jeśli przeprosin nie będzie, TVP zapowiada skierowanie sprawy do sądu.
Zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Piotr Pacewicz powiedział, że na odpowiedź Michnika trzeba poczekać, bowiem przebywa on za granicą. "Od siebie mogę tylko powiedzieć, że jest to dość dziwna reakcja telewizji" - powiedział Pacewicz. W czwartek w programie TVP1 "Misja Specjalna" opublikowano tzw. taśmy Aleksandra Gudzowatego. Dziennikarze TVP przygotowali ten program wspólnie z dziennikarzami tygodnika "Wprost". W programie wyemitowano felieton filmowy, w którym zawarto m.in. kilka nagrań fragmentów rozmów szefa Bartimpeksu z Michnikiem. Gudzowaty namawiał Michnika, by ten ujawnił mu, a potem prokuratorowi, skąd dziennikarze "Gazety Wyborczej" czerpali informacje na temat interesów biznesmena. Michnik kilka razy odmawiał podania źródła, powołując się na tajemnicę dziennikarską, którą ma obowiązek chronić. Indagowany powtarzał, że jego zdaniem, chodzi o osobę lub osoby pośrednio lub bezpośrednio związane ze służbami specjalnymi. Autorem publikacji, w których zarzucano Gudzowatemu, że jego
działalność w sektorze gazowym uzależnia Polskę od Rosji, jest Andrzej Kublik.
Druga część programu polegała na dyskusji publicystów m.in. autorów felietonu oraz wicenaczelnego "Gazety Wyborczej" Piotra Pacewicza.
Wildstein oświadczył w piątek, że "dziennikarze programu +Misja Specjalna+ ujawnili prawdziwe informacje, które są ważne dla opinii publicznej". "Jednocześnie zapewnili możliwość przedstawienia swoich racji przez przedstawiciela +Gazety Wyborczej+. Porównywanie naszego programu do metod stosowanych przez KGB jest opinią wyjątkowo nieuzasadnioną, nieprawdziwą i obraźliwą" - podkreślił prezes TVP w piśmie przekazanym w piątek PAP.
Na łamach piątkowej "Gazety Wyborczej" Michnik komentując czwartkową "Misję Specjalną" oświadczył, że "opinia publiczna miała okazję zapoznać się z programem przyrządzonym wedle najlepszych wzorów prowokacji KGB". Podkreślił też, że gazeta nigdy nie działała na zlecenie żadnych służb specjalnych. "Ocenę naszych publikacji na temat interesów Gudzowatego pozostawiamy naszym Czytelnikom" - zaznaczył.
Przypomnijmy, że to nie jedyne przeprosiny jakich domaga się ostatnio prezes TVP. Wildsteinowi nie spodobał się materiał Małgorzaty Ziętkiewicz, dziennikarki Polsatu, który ukazał się 11 października w "Wydarzeniach".
W liście skierowanym do Aleksandra Myszki, Prezesa Zarządu Telewizji Polsat oraz Zygmunta Solorza-Żaka, Przewodniczącego Rady Nadzorczej Telewizji Polsat napisano:
- (...) Nieprawdą jest jakoby w redakcjach informacyjnych telewizji publicznej zostali zatrudnieni na etatach komisarze polityczni z PiS, ani jakiekolwiek osoby cenzurujące te audycje. Nieprawdziwa jest informacja o spadku oglądalności głównej audycji informacyjnej TVP. Została ona przedstawiona w sposób tendencyjny, wypaczający stan faktyczny. Oglądalność „Wiadomości” w okresie kadencji obecnego zarządu TVP (od maja do października br.) nie potwierdza tezy o spadkowej tendencji, co p. redaktor Małgorzata Ziętkiewicz próbowała udowodnić wybiórczymi danymi z lat prezesury pp. Kwiatkowskiego i Dworaka. Całkowicie nieprawdziwa jest sugestia, że TVP jako jedno z pomówionych mediów publicznych „nie wiedziała jak komentować taśmy Renaty Beger” (...) - czytamy w liście podpisanym przez Sławomira Skrzypka, Przewodniczącego Rady Nadzorczej TVP S.A. oraz Bronisława Wildsteina, Prezes Zarządu Telewizji Polskiej S.A.
Jednak Polsat nie zamierza przepraszać. - Wystąpimy do sądu - powiedział wortalowi Wirtualnemedia.pl Bronisław Wildstein, prezes telewizji publicznej.