Prezes PiS proponuje premierowi zmiany w konstytucji
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że
pilnie trzeba wprowadzić zmiany w konstytucji, uniemożliwiające
"jakiekolwiek próby podważania polskiej własności na Ziemiach
Zachodnich i Północnych". W liście do premiera Donalda Tuska szef
PiS napisał, że liczy na poparcie PO w tej sprawie.
28.05.2009 | aktual.: 31.05.2009 13:02
W środę na konferencji prasowej szef PiS mówił o swoim liście do Tuska. Pismo to, zostało dostarczone do Kancelarii Premiera w czwartek. Znalazły się w nim propozycje wspólnego wystąpienia do kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie niedawnego oświadczenia CDU i CSU oraz rozważenia przynależności polskich partii do Europejskiej Partii Ludowej (w skład której wchodzą również partie niemieckich chadeków).
Ponadto J. Kaczyński napisał, że "istnieje też pilna konieczność dokonania takich zmian w Konstytucji RP, które uniemożliwiałyby jakiekolwiek próby podważania polskiej własności na Ziemiach Zachodnich i Północnych, także w oparciu o prawo międzynarodowe". Zapowiedział, że PiS podejmie w tej sprawie odpowiednią inicjatywę.
"Liczę, że spotka się ona z poparciem Platformy Obywatelskiej. Poparcie Pańskiej partii oraz Prawa i Sprawiedliwości gwarantuje jej przeprowadzenie" - napisał szef PiS. Ponadto J. Kaczyński zaznaczył, że "w nowo powstałej sytuacji" musi zwrócić uwagę premiera na inny problem.
"Otóż, pod pańskimi rządami doszło do poważnego przesunięcia w czasie realizacji ustawy o ujawnieniu w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego" - napisał szef PiS. Jego zdaniem, są dziś "wszelkie podstawy do tego, by podjąć inicjatywę zmierzającą do zdecydowanego skrócenia ustalonych w nowelizacji ustawy terminów".
CDU i bawarska CSU przyjęły w poniedziałek wspólną odezwę, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń". "Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - podkreślili chadecy.