Prezes Kaczyński o młodych kobietach. Posłanki PiS bronią swojego lidera

Słowa Jarosława Kaczyńskiego na temat używania alkoholu przez młode kobiety wywołały burzę. Są jednak przedstawicielki PiS, jak posłanki Dominika Chorosińska czy Anna Ewa Cicholska, które twierdzą, że lider obozu władzy wskazał na bardzo poważny problem społeczny. - Prezes to człowiek wielkiej klasy i bardzo szanuje kobiety - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Chorosińska. Ale nieoficjalnie pojawiają się też krytyczne głosy. - Nikt nie ma kontroli nad tym, co powie Jarosław. Prezes w tym przypadku przesadził - mówi jeden z działaczy.

Prezes Kaczyński wśród parlamentarzystek PiS
Prezes Kaczyński wśród parlamentarzystek PiS
Źródło zdjęć: © East News | Rafal Oleksiewicz/REPORTER
Michał Wróblewski

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zaskoczył swoją diagnozą dotyczącą problemów demograficznych w Polsce: - Jeżeli utrzyma się taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. Nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, kobieta też musi dojrzeć do bycia dobrą matką. Ale jak do 25. roku życia daje w szyję..." - mówił lider obozu władzy z uśmiechem na twarzy na spotkaniu w ostatni weekend.

Jak kontynuował: - Pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przeciętnie przez 20 lat. Jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych, a kobieta tylko dwa. (...) Więc radzę z tym uważać, także młodym kobietom.

Nie wiadomo, na jakich informacjach i danych opierał się prezes. Słowa jednak padły.

Posłanka PiS: Skrót myślowy? Być może

Jarosław Kaczyński wywołał lawinę komentarzy. Liderowi PiS zarzucano nie tylko mylenie danych i błędną interpretację rzeczywistości, ale nawet - jak twierdziła opozycja - "pogardę wobec kobiet".

- Po raz kolejny przekonałam się, że Kaczyński musi atakować wszystko, czego nie rozumie i czego się boi. W ostatni weekend zaatakował kobiety, bo myślę, że żadnej, oprócz własnej matki, nie poznał. Kaczyński boi się kobiet i właściwie to ma rację, bo kobiety odsuną go od władzy. Zapewniam pana Kaczyńskiego: to kobiety zagłosują za partiami demokratycznymi, które pozwolą nam żyć - powiedziała wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna w programie "Tłit".

Takich głosów oburzenia jest wiele. Nie jest łatwe też znalezienie w partii rządzącej kogoś, kto otwarcie stanąłby w obronie prezesa i bezpośrednio odniósł się do jego słów.

Zadzwoniliśmy w tej sprawie do kilkunastu polityczek PiS, ale tylko kilka z nich zdecydowało się porozmawiać. Gdy informowaliśmy, o co chcemy zapytać, kontakt przeważnie się urywał.

Głos zabrała jednak posłanka PiS i znana z serialu "M jak miłość" aktorka teatralna i filmowa Dominika Chorosińska, matka sześciorga dzieci. - Słowa prezesa Kaczyńskiego wielu stara się przeinaczać. To człowiek wielkiej klasy, więc na pewno nie było jego intencją powiedzenie czegoś złego o kobietach. Prezes bardzo szanuje kobiety - przekonuje nas parlamentarzystka formacji rządzącej.

Dominika Chorosińska
Dominika Chorosińska© East News | East News

Chorosińska podkreśla też, że dobrze, iż lider obozu władzy zwraca uwagę na problemy demograficzne w Polsce. - W naszym kraju jest w tej chwili dużo mniej kobiet w wieku rozrodczym. Matematyka jest prosta. Mamy 355 tys. urodzeń [dane wskazują na inne liczby: w 2021 r. urodziło się 331 tys. dzieci, a w 2011 r. 388 tys. - przyp. red.]. 20 lat temu mieliśmy 350 tys. urodzeń. Ale wówczas było w Polsce 10 mln kobiet w wieku rozrodczym. W tej chwili mamy ich 9 mln. Więc liczba samych urodzeń nie spadła, wręcz wzrosła. Spadła za to liczba kobiet w wieku rozrodczym. To jest bardzo duży problem i nie da się go rozwiązać w ciągu jednej dekady, bo to wieloletnie zaniedbania - mówi posłanka PiS.

Pytana o słowa Jarosława Kaczyńskiego o "dawaniu w szyję" przez młode kobiety, odnosi się do nich niechętnie. - Nie słyszałam, żeby kobiety prowadziły aż tak rozrywkowy tryb życia, aczkolwiek badania wskazują, że mamy do czynienia ze wzrostem spożycia alkoholu przez kobiety. Zwłaszcza przez kobiety mieszkające w dużych miastach i dobrze zarabiające - mówi nam Chorosińska.

Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Ełku twierdził, że problem z rodzeniem dzieci rzekomo widać szczególnie w Warszawie. - Czyli to nie jest kwestia tylko materialna. To jest kwestia pewnego nastawienia ludzi, a w szczególności pań - stwierdził prezes PiS. W tym kontekście wymienił właśnie stolicę (która ma współczynnik dzietności na poziomie 1,58, czyli... wyższy niż średnia krajowa, która wynosi 1,38).

Posłanka PiS nie chce odnosić się do tego akurat fragmentu wystąpienia prezesa; zwraca za to uwagę, że spożywanie alkoholu w nadmiernych ilościach przez coraz młodsze osoby jest "bardzo dużym problemem". - O tym trzeba mówić, a nie jedynie skupiać się na wyrwanych z kontekstu cytatach… Przecież dla wielu młodych osób na pierwszym miejscu jest kariera, dobry samochód, praca, a dzieci jawią się jako problem. Bo to dodatkowy wydatek - przekonuje posłanka.

Jednocześnie na pytanie, czy prezes Kaczyński nie użył jednak zbyt daleko idącego skrótu myślowego, Chorosińska odpowiada: - Być może.

Inna posłanka PiS, Anna Ewa Cicholska, także staje w obronie lidera PiS. - Prezes na pewno nie miał złej woli, jest szarmancki i bardzo szanuje kobiety. Nie byłam na tym spotkaniu, więc nie chcę odnosić się do słów, których kontekstu nie znam. Uważam, że my jako PiS stworzyliśmy w Polsce dobre warunki do posiadania dzieci. Miejsca w żłobkach, zasiłki dla dzieci, 500+... A dlaczego młode kobiety nie rodzą? Bo chcą być niezależne finansowo. Rozmawiam z wieloma młodymi kobietami, które skupiają się na pracy - pracują po 10-12 godzin. I to też jest kłopotliwe, bo gdy taka kobieta ma dziecko, które zachoruje, to musi prosić o pomoc, bo nie ma się kto nim zająć. Warto byłoby więc wprowadzić uniwersalny czas pracy. W tym kierunku powinniśmy pójść, żeby formuła pracy dla młodych matek była bardziej elastyczna - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską parlamentarzystka.

Jednocześnie posłanka Cicholska dodaje, że "bardzo ceni młode Polki, które są bardzo wartościowe i należy udzielać im wsparcia".

Zastępczyni rzecznika PiS i przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, posłanka Urszula Rusecka, w rozmowie z Wirtualną Polską wskazuje, że partia rządząca nie realizuje polityki przeciwko kobietom. - Opozycja, która nam to zarzuca, mówi nieprawdę. Fakty są zupełnie inne. Zaostrzyliśmy ustawę o przemocy w rodzinie, obniżyliśmy wiek emerytalny dla kobiet, wzmacniamy programy społeczne, umacniamy pozycję kobiet na rynku pracy. To przykłady pierwsze z brzegu. Mamy naprawdę dobrą ofertę dla kobiet - mówi nam parlamentarzystka formacji rządzącej.

Prezes poczuł się zbyt swobodnie? "Nie brzmiało to dobrze"

W obronie Jarosława Kaczyńskiego staje również była minister w rządzie PiS, była posłanka tej partii i minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Elżbieta Jakubiak. - To jest fakt społeczny, że dziewczyny od mniej więcej 16. roku życia używają alkoholu. To obserwacja ze szkół, z imprez, nazwałabym to - "chodnikowych". Wystarczy przejść się po Krakowskim Przedmieściu albo po bulwarach w Warszawie - mówi nam Jakubiak.

Jak twierdzi była bliska współpracowniczka Jarosława Kaczyńskiego, "niestety jest to trend". - Młodzi uważają, że jest to fajne. Zapewne do tego nawiązywał prezes - twierdzi Elżbieta Jakubiak.

Nasza rozmówczyni przyznaje jednak, że nie do końca spodobał jej się styl, w jakim Jarosław Kaczyński wyraził swoją opinię. - To było zbyt "luzackie". Prezes najwidoczniej poczuł się na tym spotkaniu "półprywatnie". A jeśli problem dotyczy człowieka, to język powinien być poważniejszy. Bo uzależnienia to wśród młodych ludzi problem dramatyczny - wskazuje była posłanka PiS.

Jakubiak twierdzi, że Jarosław Kaczyński mówił o kwestii "zdrowia społecznego", które "zaburzane jest przez alkohol". I to ma być zdaniem byłej minister jeden z czynników niechęci do posiadania dzieci. - Wiele osób chce przedłużyć sobie młodość, czuć się swobodnie, bez większych ograniczeń i wyrzeczeń, przy braku poczucia odpowiedzialności. To taki hiszpański model życia: młodzi jak najdłużej zostają w rodzinnych domach i "używają" - twierdzi była minister w rządzie PiS.

Jak rozmówczyni WP ocenia fakt, iż Kaczyński za swoje słowa został ostro skrytykowany przez opozycję? - Obłudnicy to najgorsza kategoria ludzi. Myślę, że krytycy prezesa w dużej mierze się z nim zgadzają, bo widzą, co się dzieje wokół, ale nie chcą tego przyznać - przekonuje Elżbieta Jakubiak.

Była współpracowniczka braci Kaczyńskich nie ma wątpliwości, że prezes PiS nie chciał nikogo urazić. - Jeśli ktoś twierdzi, że Jarosław nie szanuje kobiet, to nie wie, co mówi. Prezes od lat współpracuje blisko z bardzo wieloma kobietami. Przyznaję, że sposób, w jakim powiedział to, co powiedział, nie brzmiał dobrze, ale to tyle. Nie było tu żadnych złych intencji, znam go wiele lat i jestem tego pewna - mówi Elżbieta Jakubiak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Styl Kaczyńskiego krytykują nawet w PiS. Nieoficjalnie

W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele PiS przyznają, że styl wypowiedzi ich lidera nie zawsze im się podoba. Niektórzy z nich uznają jednak, że to, co mówi Jarosław Kaczyński na spotkaniach ze swoimi zwolennikami, jest wyolbrzymiane w "liberalnych środowiskach", a wśród wyborców PiS nie wzbudza to większych kontrowersji.

Niemniej niektórzy wskazują, że prezes "przesadza" i momentami "za bardzo płynie" ze swoimi tezami. - To już jest starszy pan, wybacza mu się więcej… - mówi pół żartem-pół serio jeden z polityków PiS.

- Dlatego prezes mówi o "dawaniu w szyję"? Przecież takich sformułowań już się nie używa - zauważamy.

Rozmówca z PiS odpowiada: - To jest dziaderski język, ale cóż. Prezes gdzieś to usłyszał i mu się przypomniało. Tak ma, wśród "swoich" czuje się swobodnie i mówi, co mu ślina na język przyniesie.

Nie inaczej było w Ełku.

Dzień po osławionym wystąpieniu Jarosław Kaczyński starał się tłumaczyć swoje słowa. - Wczoraj powiedziałem o tym, że młode kobiety ścigają się z mężczyznami na spożywanie alkoholu. To jest obiektywnie szkodliwe i uczciwy polityk, jeżeli taką rzecz wie, a ja wiem z dobrego źródła, musi o tym mówić. Nic się na to nie poradzi, że pewne czynniki powodują, że panie są na alkohol znacznie mniej odporne niż mężczyźni. To nie znaczy, że ja zachęcam mężczyzn, żeby nadmiernie pili, chociaż TVN to jutro może ogłosi. To się kończy około 25 roku życia, nie będę mówił dlaczego, bo znów ogłoszą, że obrażam młode damy. Polityk ma obowiązek takie rzeczy mówić, a z tego robi się kampanię - powiedział prezes PiS.

- Nikt nie ma kontroli nad tym, co powie Jarosław. Jednym to się bardziej podoba, innym nie, ale nikt otwarcie nie zwróci mu uwagi. A tym bardziej nikt nie skrytykuje go publicznie. Nawet jeśli to, co mówi prezes, komuś by się bardzo nie podobało - przyznaje jeden z polityków PiS.

Inny dodaje: - Na nas młodzi i tak nie głosują, więc nawet, jeśli ktoś się za coś na nas obrazi z tego młodszego pokolenia, większego wpływu na nasze poparcie to nie będzie miało.

Rozmówca z PiS może nie mieć racji. Bo nawet jeśli od tak kontrowersyjnych wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego wyborców PiS-owi nie przybywa, to mogą one mobilizować przeciwników partii rządzącej. A wiele wskazuje na to, że wynik kolejnych wyborów rozstrzygną właśnie kobiety.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (714)