Prezes Fundacji Holokaustu krytykuje dyrekcję muzeum Auschwitz-Birkenau
Prezes moskiewskiej Fundacji Holokaustu Ałła Gerber skrytykowała dyrekcję muzeum Auschwitz-Birkenau za zamknięcie znajdującej się tam rosyjskiej ekspozycji. Z kolei prezes Rosyjskiego Kongres Żydów Wiaczesław Kantor wyraził zaniepokojenie z tego powodu.
03.04.2007 | aktual.: 03.04.2007 20:10
Przesłanki polityczne, które - być może - spowodowały tę decyzję, nie powinny brać góry nad historyczną sprawiedliwością. Nikt nie ma prawa kwestionować czynu radzieckich żołnierzy, którzy uczestniczyli w wyzwalaniu tego największego obozu śmierci - oświadczył Kantor.
Tak jak ziemia nigdy nie pokryje plam krwi, tak nigdy nie wyczerpie się nasza wdzięczność wobec nich - nie tylko wyzwolicieli obozu Auschwitz-Birkenau, ale wszystkich, którzy walczyli o uwolnienie naszego kontynentu od faszyzmu. Negowanie ich zasług jest takim samym bluźnierstwem, jak pomniejszanie skali holokaustu - podkreślił prezes Rosyjskiego Kongresu Żydów.
Wiaczesław Kantor jest też założycielem Światowego Forum Holokaustu. W 2005 roku był jednym z organizatorów Forum "Pozwólcie żyć narodowi mojemu" ("Let My People Live!"), które stanowiło część obchodów 60. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz- Birkenau.
Jestem tym wstrząśnięta. Rozumiem niepokój i troskę Polski o prawdę historyczną, o to, by wszystkie fakty zostały odtworzone, by triumfowała sprawiedliwość - powiedziała Gerber, którą cytuje agencja Interfax.
Jest to poważna sprawa tak dla Polaków, jak i dla nas, spadkobierców - w jakimś sensie - radzieckiego reżimu - dodała ta znana pisarka i obrończyni praw człowieka. Jej zdaniem "jest jednak inny temat, który w żaden sposób nie przecina się z tym - temat holokaustu, okrucieństw Oświęcimia, tragedii narodu żydowskiego i całej ludzkości, która przeżyła holokaust".
Myślę, że Polacy, dążąc do przywrócenia tej sprawiedliwości, o której mówią, a z którą ja się ogólnie zgadzam, nie powinni mieszać wszystkiego - za przeproszeniem - w jednej szklance - zauważyła Gerber.
O zamknięciu rosyjskiej wystawy narodowej w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau napisał dziennik "Kommiersant". Według gazety dyrekcja muzeum jest gotowa otworzyć ją ponownie tylko wtedy, jeśli strona rosyjska uzna okupację polskich terytoriów przez ZSRR.
Rosyjski dziennik zaznacza, że zdaniem dyrekcji "osoby pochodzące z 'terytoriów okupowanych' powinny być wymieniane w ekspozycji jako obywatele Polski, a nie ZSRR".
Przygotowując wystawę Rosjanie potraktowali obywateli polskich ze wschodnich, okupowanych przez ZSRR w latach 1939-41 terenów jako obywateli radzieckich. "Nie możemy tolerować takich błędów" - przywołuje "Kommiersant" słowa szefa muzealnego archiwum Piotra Setkiewicza.
Gazeta oceniła, że "w stosunkach rosyjsko-polskich dojrzewa nowy skandal".
Rzecznik ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie Władisław Wybornow wyjaśnił we wtorek Interfaksowi, że rosyjska ekspozycja została zamknięta tymczasowo. Jego zdaniem żadnego skandalu z tego powodu w stosunkach rosyjsko-polskich nie ma.
"Mówić o całkowitym zamknięciu ekspozycji, podobnie jak i o skandalu w stosunkach rosyjsko-polskich, nie można. Nie dramatyzowałbym tej sytuacji. Jeszcze w 2004 roku doszło do pewnych rozbieżności ze stroną polską w kwestii detali wystawy. Kilka miesięcy temu ekspozycja została tymczasowo zamknięta do czasu uregulowania tych rozbieżności" - cytuje agencja słowa rosyjskiego dyplomaty.
Tymczasem rzecznik muzeum Jarosław Mensfelt uważa, że to nie Polska zamknęła wystawę rosyjską w Państwowym Muzeum Auschwitz- Birkenau. Muzeum w przesłanym do mediów stanowisku podkreśliło, że "w trakcie tworzenia nowej wystawy (rosyjskiej) w 2004 roku muzeum przekazany został jej scenariusz". Pojawiły się wówczas rozbieżności merytoryczne między stroną rosyjską a placówką, które dotychczas nie zostały rozwiązane.
Jerzy Malczyk