PolskaPremiera w blokowisku

Premiera w blokowisku

Czy dzięki teatralnej sztuce wystawianej na legnickich Piekarach, uda się zmienić życie mieszkańców zapyziałego osiedla?

20.11.2004 | aktual.: 20.11.2004 08:55

- Ludzie z miasta są przekonani, że blokersi to złodzieje komórek, którym wystaje nóż z kieszeni. Jestem zwykłym mieszkańcem osiedla, który z nudy stoi pod bramą swojego bloku. Takie jest życie nastolatka na Piekarach – mówi 18-letni Piotr Burcanowski

Piekary nie są jedynym legnickim osiedlem, ale tylko o tej dzielnicy miasta mówi się, że jest wielką sypialnią. Dla większości mieszkańców spoza tego terenu, Legnica kończy się na torach kolejowych i wiadukcie, które otwierają drogę do największego legnickiego blokowiska.

Urodzeni na osiedlu

- Zero pubów, dyskotek. Życie tutaj, to nuda – mówi 18-letnia Małgorzata Żółkiewska. - Chcę się stąd wyrwać. Nie zamierzam żyć jak moi rodzice. Rano wychodzą do pracy, w drodze powrotnej zakupy. Po powrocie obiad. Mama siedzi przed telewizorem i ogląda "Modę na sukces", do wieczora nie rusza się z domu – dodaje. Gosia marzy o zamieszkaniu w centrum. Tam miałaby blisko do pubów i nie musiałaby wiecznie martwić jak późnym wieczorem dostać się do odległych Piekar. Jej rówieśnik Piotr Bucanowski odwiedza centrum. Woli spotkania z kolegami z sąsiedztwa. - Jestem blokersem, nie chuliganem. W tym roku zdaję maturę. To, że mam krótko obcięte włosy i noszę bluzę z kapturem, nie oznacza, że jestem zły – wyjaśnia. - Gdzie spędzam wolny czas? Na ławce. W jedynej kawiarni na Piekarach jest dla nas za drogo – mówi Karol Krent. Marta Wesołowska mieszka na drugim końcu miasta na ul. Nowodworskiej. Chodzi do szkoły na Piekarach. Zdarza się, że wracam do domu wieczorami. Na ulicach zero ludzi. Wszyscy schowani po domach –
mówi nastolatka.

Interes się kręci

Marzena Bodnarczuk i Iwona Woźna, wbrew opiniom, że interes na osiedlu nie wypali, odważyły się założyć tu Studio Piękności. - Zrobiłyśmy to z myślą o mieszkankach osiedla, które do dobrego salonu musiały jeździć do centrum. Interes się kręci. Nasze klientki, to głównie panie z okolicy – mówi Marzena Bodnarczuk. - Też wahałem się z otwarciem tu sklepu. Pomyślałem jednak, że jeśli działa tu prężnie jeden market, a buduje się drugi, to i ja sobie poradzę – mówi Grzegorz Dworaczyk, właściciel sklepiku z używaną odzieżą. - Moimi klientami są głównie starsze panie, które często przychodzą na ploteczki – dodaje.

Kulturalna pustynia

- Piekary, to jakby inny świat. Mieszkam na sąsiednim osiedlu Kopernika, które jest bliżej centrum. Tutaj jest zupełnie inne życie. Są puby, kawiarnie, duży rynek, sklepy, banki. Na Piekarach aż prosi się o zmiany. Kultura jest najlepszym sposobem na to, aby ich dokonać. Dlatego powstał projekt Scena na Piekarach, poprzez który chcemy wypełnić kulturalną pustkę – mówi Mariola Borowiec z Teatru im. Modrzejewskiej. Akcję ma zainaugurować spektakl w reżyserii Przemysława Wojcieszka "Made in Poland" wystawiany w dawnym osiedlowym pawilonie handlowym. - Blokowiska, to chore miejsca. Wprowadzenie tam życia kulturalnego traktuję jako misję – mówi Jacek Głomb, szef teatru. Informacje o przedsięwzięciu zawisły na tablicach w klatkach schodowych oraz obwieszczone zostały w ogłoszeń parafialnych podczas niedzielnych mszy. Scenariusz "Made in Poland" powstał kilka lat temu. Jego autor, wrocławianin Przemysław Wojcieszek, reżyser filmowy, chciał stworzyć historię zbuntowanego nastolatka, na tle życia w blokowisku. Sam
mieszka na jednej z takich wrocławskich dzielnic. Zamiast filmu powstała sztuka, które mimo, iż wystawiana jest na Piekarach, niekoniecznie przedstawia obraz tamtejszego życia. Równie dobrze może to być każde polskie osiedle. Scenariusz w dziewięćdziesięciu procentach to fikcja. To nie jest sztuka tylko o życiu na blokowisku, ale po prostu o życiu – mówi Wojcieszek.

Samotni w tłumie

Jerzy Przybysz, doktor socjologii z Politechniki Poznańskiej

Ludzie nie mieszkają na osiedlach dlatego, że chcą. Byli zmuszeni osiąść tam i większość poddała się monotonii, która tam panuje. Najgorzej jest na dzielnicach, gdzie są wieżowce. Tam często nikt się nie zna, sąsiedzi są wobec siebie obcy. Nie ma więzi między tymi ludźmi. Mieszkańcy blokowisk są obcy w tłumie i często bardzo samotni.

Ewa Szczecińska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)