Premier: zastanawialiśmy się skąd się wzięła propozycja Rywina
Rozmawiając z prezydentem o tzw. aferze Rywina głównie zastanawialiśmy się skąd ta "dziwaczna propozycja się wzięła i jakie mogą być jej motywy, to była dla nas rzecz całkowicie niezrozumiała" - powiedział premier Leszek Miller. Dodał, że dla niego inicjatywa Rywina nadal jest absurdalna. Premier kontynuuje w poniedziałek zeznania przed sejmową komisją śledczą badająca tzw. sprawę Rywina.
16.06.2003 10:05
Zadająca jako pierwsza pytania Renata Beger (Samoobrona) poprosiła premiera o wyjaśnienie, co miał na myśli kiedy, po wywiadzie prezydenta dla "Rzeczpospolitej", powiedział w "Gościu Jedynki", że "wiedza prezydenta w sprawie afery Rywina, jest dużo większa od mojej wiedzy".
"To był tryb przypuszczający. Opierałem się na poznaniu treści notatki, którą pan Rywin przekazał panu prezydentowi w trakcie turnieju tenisowego. Ta notatka została mnie i moim współpracownikom odczytana w trakcie spotkania u prezydenta poświęconemu przygotowaniom do Rady Gabinetowej" - powiedział Miller.
Zapytany, czy w rozmowach z prezydentem mówiono o konieczności zawiadomienia prokuratury, premier odparł, że prezydent wspominał, że dobrze byłoby, aby rzecz znalazła finał w prokuraturze.
"Informowałem pana prezydenta - relacjonował premier - że już rozmawiałem z ministrem Andrzejem Barcikowskim szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i z ministrem sprawiedliwości Grzegorzem Kurczukiem, więc obydwaj ci funkcjonariusze publiczni są o sprawie powiadomieni. Mówiłem też, że według mojej wiedzy 'Gazeta Wyborcza' przygotowuje obszerną publikację w tej sprawie i nie ma niebezpieczeństwa, że rzecz nie zostanie upubliczniona".
Beger spytała, czy coś wiadomo premierowi o plotce, że "prezydent był w posiadaniu artykułu 'Gazety Wyborczej' przed jego opublikowaniem". "Nie. Nie jest mi nic wiadomo. Otrzymałem do autoryzacji pewne fragmenty tego artykułu, ale tylko te, które dotyczyły moich wypowiedzi" - odpowiedział Miller.
Powiedział też, że w rozmowach z prezydentem mówili przede wszystkim o Lwie Rywinie, ale padały też nazwiska Roberta Kwiatkowskiego i Andrzeja Zarębskiego, bo prezydent był poinformowany, że podczas konfrontacji Rywin wymienił te dwa nazwiska.
"Przede wszystkim dręczyło nas pytanie, co mogło leżeć u podstaw takiej inicjatywy pana Rywina" - powiedział premier.
Na pytanie Beger, czy z prezydentem snuli hipotezy na ten temat, odpowiedział: "byliśmy bezradni, tak jak i dzisiaj ja osobiście jestem bezradny, bo nie potrafię sobie wytłumaczyć źródeł tej inicjatywy". "Cały czas uważam ją za absurdalną i gdyby Wysokiej Komisji, czy prokuraturze udało się ustalić te motywy, to byłbym człowiekiem bardzo głęboko usatysfakcjonowanym" - dodał Miller.