Premier wyjaśni brak miejsc dla posłów opozycji w samolocie do USA
Premier Jarosław Kaczyński zobowiązał się wyjaśnić, dlaczego na liście pasażerów rządowego samolotu do USA nie znalazły się miejsca dla zaproszonych tam posłów PO i SLD.
12 września premier wylatuje do USA z roboczą wizytą. Jak napisała "Rzeczpospolita", wśród osób zaproszonych przez Amerykanów są także byli szefowie MON, prowadzący przetarg na samolot dla armii: Bronisław Komorowski z PO i Jerzy Szmajdziński z SLD. Na uroczystość w Teksasie zaproszeni są także szefowie komisji obrony w Sejmie i Senacie: Bogdan Zdrojewski i Franciszek Adamczyk - obaj są członkami PO. Według gazety, jeszcze w poniedziałek parlamentarzystów opozycji nie było na liście pasażerów rządowego samolotu.
Dowiedziałem się o tym dzisiaj i dzisiaj też wyjaśnię tę kwestię. Ale wydaje mi się, że mamy do czynienia z pewnym nieporozumieniem - powiedział premier, pytany o tę sprawę na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Jak tłumaczył, osoby odpowiedzialne za organizację wyjazdu nie zdołały "potwierdzić, czy ci panowie rzeczywiście dostali zaproszenie od firmy produkującej F-16". Jeżeli otrzymali, to będziemy o tym rozmawiać. Ale nie robiłbym z tego żadnego problemu, bo takiego problemu w istocie nie ma. To jest kwestia potraktowania rządowego samolotu jako samolotu do podrzucenia kogoś. Stosuje się coś takiego, jak podrzucenie, ale nie jest to obowiązek - dodał.
Szmajdziński wyraził żal, że "rząd chce bez opozycji świętować decyzję, którą podjęli poprzednicy". Szkoda, bo to psuje atmosferę w naszych kraju - przyznał.
Lider PO Jan Rokita ocenił zamieszanie wokół braku miejsc dla polityków opozycji jako "sytuację groteskową".
Stosunek rządzących do opozycji jest taki, że stanowi ona zagrożenie nawet wtedy jeżeli miałaby się znaleźć w samolocie prezydenta albo premiera. Przekraczamy granice nonsensu. Mam nadzieję, że ktoś w Kancelarii Prezydenta lub Premiera przyjdzie po rozum do głowy i oszczędzi pieniędzy podatnika na wyjazdy posłów liniami lotniczymi do USA. Panowie, to są drogie bilety - powiedział Rokita.