PolskaPremier Wielkiej Brytanii: nie oddamy władzy nad Gibraltarem bez zgody mieszkańców

Premier Wielkiej Brytanii: nie oddamy władzy nad Gibraltarem bez zgody mieszkańców

Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała, że Londyn nigdy nie odstąpi władzy nad Gibraltarem bez zgody mieszkańców tego leżącego na południu Półwyspu Iberyjskiego brytyjskiego terytorium zamorskiego. May zapewniła, że Gibraltar będzie włączony w proces negocjacji w sprawie Brexitu.

Premier Wielkiej Brytanii: nie oddamy władzy nad Gibraltarem bez zgody mieszkańców
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Andy Rain

W rozmowie z szefem rządu Gibraltaru Fabianem Picardo premier Theresa May oświadczyła, że "nigdy nie zawrze umowy, która przekazałaby mieszkańców Gibraltaru pod inną władzę bez ich wolnej, wyrażonej w sposób demokratyczny woli" - podało Downing Street.

"Gibraltar nie jest na sprzedaż, nie można się o niego targować"

May zapewniła również, że będzie współpracować z Gibraltarem w celu otrzymania najlepszego wyniku negocjacji w sprawie Brexitu oraz że w pełni włączy to terytorium w proces negocjacji.

Agencja Reutera zauważa, że zgodnie z przedstawionym w piątek przez szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska projektem wytycznych w sprawie Brexitu, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej "żadna umowa między Wspólnotą a Wielką Brytanią nie może być stosowana na terytorium Gibraltaru bez porozumienia Zjednoczonego Królestwa z Królestwem Hiszpanii". Przedstawiciele opozycji w Gibraltarze alarmowali, iż oznacza to, że Madryt mógłby potencjalnie zablokować brytyjskiemu terytorium zamorskiemu dostęp do wszelkich umów handlowych wynegocjowanych między Londynem i Brukselą.

W reakcji na tę propozycję szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson oświadczył, że "Gibraltar nie jest na sprzedaż, nie można się o niego targować". Podkreślił, że "status Gibraltaru jest niezmieniony od 1713 roku. Przystąpienie Wielkiej Brytanii do wspólnego rynku (europejskiego) w 1973 roku, gdy Hiszpania nie była jeszcze członkiem (UE), niczego nie zmieniło. Nie powinno to robić różnicy także i dziś".

Z kolei Picardo mówił o "przewidywalnych machinacjach Hiszpanii", która "stara się zmanipulować Radę Europejską, aby zrealizować swoje własne, małostkowe interesy polityczne". Propozycję UE nazwał "dyskryminującą".

Z kolei hiszpański minister spraw zagranicznych Alfonso Dastis ocenił propozycję UE jako "bardzo pozytywną". - Gdy Zjednoczone Królestwo opuści UE, partnerem UE będzie Hiszpania, a w kwestii Gibraltaru UE będzie zatem zobowiązana stanąć po stronie Hiszpanii - mówił w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "El Pais". - Nie sądzę, by konieczna była rozmowa o wecie - dodał.

Kolonia na mocy traktatu z Utrechtu z 1713 roku

W lipcu 2016 roku Hiszpania zaproponowała Wielkiej Brytanii wspólną władzę nad Gibraltarem, argumentując, że dzięki temu mieszkańcy brytyjskiego terytorium uniknęliby skutków wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE, bo wspólne sprawowanie władzy nad Gibraltarem pozwoliłoby na stosowanie tam prawa unijnego po Brexicie.

W referendum, w którym Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu ze Wspólnoty, prawie 96 proc. głosujących w Gibraltarze opowiedziało się za pozostaniem w Unii. Jak oceniała agencja EFE, sukces zwolenników Brexitu w kraju sprawił, że obecnie mieszkańcy brytyjskiego terytorium czują się niepewnie bez "parasola" UE w stosunkach Gibraltaru z Hiszpanią. Jednocześnie około 9 tys. hiszpańskich obywateli, których byt zależy od pracy w Gibraltarze, martwi się o nią w obawie o przyszłość stosunków Madrytu z brytyjską kolonią.

Gibraltar stał się brytyjską kolonią na mocy traktatu z Utrechtu z 1713 roku, po jego zajęciu przez wojska angielskie w toku tzw. wojny o sukcesję hiszpańską.

Źródło artykułu:PAP
wielka brytaniabrexitdyplomacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)