Premier: w Lizbonie odnieśliśmy ogromny sukces
Polska odniosła ogromny sukces na szczycie
UE w Lizbonie - oświadczył na Podhalu premier Jarosław
Kaczyński. Załatwiła wszystko, załatwiła sobie status dużego
państwa europejskiego - przekonywał. Zaprzeczył sugestiom, że
sukces w Lizbonie ma związek z wysłaniem polskich żołnierzy do
Czadu.
Polska - jak podkreślił J. Kaczyński - uzyskała w Lizbonie "bardzo mocną pozycję w głosowaniach", także po 2017 roku, gdy przestanie już obowiązywać korzystny dla nas traktat z Nicei.
Przywódcy 27 państw UE porozumieli się w nocy z czwartku na piątek w sprawie ostatecznego kształtu nowego Traktatu Reformującego UE. Kompromis z Joaniny będzie prawnie wiążący, ale przy jednoczesnym respektowaniu ustaleń z czerwcowego szczytu. Dlatego mechanizm z Joaniny, umożliwiający krajom członkowskim odwlekanie podejmowania decyzji w UE przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej, "pozostanie zdefiniowany w deklaracji" dołączonej do traktatu, jak uzgodniono w czerwcu.
By spełnić postulat Polski, do traktatu dołączony został dodatkowy protokół, który gwarantuje, że wszelkie zmiany mogą być w przyszłości wprowadzone do mechanizmu z Joaniny tylko jednomyślną decyzją wszystkich państw UE, a więc za zgodą Polski. Polsce, w przeciwieństwie do Włoch, nie udało się natomiast zwiększyć reprezentacji polskich eurodeputowanych w Parlamencie Europejskim. Ich liczba będzie wynosiła 51. Polska uzyska też prawo do stałego obsadzenia jednego z trzech nowych stanowisk rzeczników generalnych w Trybunale Sprawiedliwości UE.
J. Kaczyński zaznaczył, że na unijnym szczycie nasz kraj uzyskał pozycję w Trybunale Sprawiedliwości, której wcześniej nie miał. Jak dodał, dotychczas tylko pięć państw miało taką pozycję, a teraz dołączyła do nich także Polska. (Polska) załatwiła też to co chciała, jeżeli chodzi o Kartę (Praw Podstawowych) - oznajmił.
Jeżeli byli tacy, którzy twierdzili, że my nie potrafimy prowadzić polityki zagranicznej, a było takich wielu, to każdy taki człowiek, jeżeli ma chociaż krztę uczciwości w sobie, to musi się dzisiaj straszliwe wstydzić - powiedział szef rządu.
Odnosząc się do sugestii m.in. "Gazety Wyborczej", że sukces w Lizbonie ma związek z planowanym wysłaniem większej liczby polskich żołnierzy do Czadu, J. Kaczyński mówił: "Wyborcza" to działa na takiej zasadzie: (...) Kaczyński pewnego dnia był nad Wisłą, tonęło dziecko, rzucił się i je uratował, tytuł w "Wyborczej" - "Co Kaczyński robił w południe nad Wisłą?".
Co byśmy nie zrobili, to dla +Wyborczej+ będzie źle. To jest ośrodek, który kieruje się tutaj niezwykle ostrymi emocjami negatywnymi - uważa premier.
My nigdy nie ukrywaliśmy, że uważamy go za pozostałość bardzo niedobrych czasów w Polsce. Uważamy, że w ramach metod demokratycznych i praworządnych, bo żadnych innych nie wolno stosować, powinien jak najprędzej znaleźć się na marginesie - podkreślił.
Zdaniem J. Kaczyńskiego, środowisko "GW" jest środowiskiem, które w Polsce w oczywisty sposób istnieje, ale gdyby wydawało kwartalnik, w którym by się zajmowało tym, który z działaczy KPP był uczciwszy, a który mniej uczciwy, to byłoby dla Polski lepiej.
"GW" opublikowała na pierwszej stronie artykuł pt. "Co ma wspólnego misja w Czadzie z Joaniną". Czytamy w nim m.in.: "Unijny hamulec bezpieczeństwa, czyli mechanizm z Joaniny, zostanie podczas rozpoczętego wczoraj w Lizbonie szczytu UE najpewniej wpisany do protokołu dołączonego jako odrębny dokument do traktatu UE. Pomogą nam w tym Francuzi. A my pomożemy prowadzonej przez Francję unijnej misji w Czadzie".
Podobne opinie wyrażał w czwartek jeden z liderów PO Bronisław Komorowski. Pytał m.in. czy Polska nie postanowiła zwiększyć do 350 liczby żołnierzy, których mamy wysłać do Czadu, w zamian za poparcie Francji dla Joaniny? Według niego, pierwotnie planowano wysłać tam znacznie mniej żołnierzy.
Szef MON Aleksander Szczygło pytany przez PAP w czwartek o liczebność polskiego kontyngentu powiedział, że do wyjazdu do Czadu przygotowanych jest obecnie 150 osób - 146 żołnierzy, głównie żandarmów, i 4 cywilów. Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, to zwiększymy kontyngent o kolejnych 200 żołnierzy. Zwracała się o to strona francuska.
Tuż przed rozpoczęciem szczytu w Lizbonie wysokiej rangi dyplomata Francji zdementował w rozmowie z PAP pogłoski, jakoby Paryż wiązał poparcie polskiego postulatu dla kompromisu z Joaniny ze zwiększonym udziałem Polski w misji unijnej w Czadzie.
To nie francuska misja, ale unijna. To nie Francja udaje się do Afryki, ale Unia Europejska - powiedział z kolei francuski minister rolnictwa Michel Barnier, były komisarz odpowiedzialny za reformę instytucjonalną UE i były szef francuskiej dyplomacji.